Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agata: Prosta prośba

Mam 45 lat, pracuję ale nie mam rodziny. Trzy lata temu na pielgrzymce poznałam Roberta – mężczyznę rozwiedzionego o 20 lat starszego ode mnie, inteligentnego, ciekawego i tak jakoś wyszło że zostaliśmy parą. W styczniu tego roku po świątecznym urlopie jechałam pociągiem z domu w Łodzi do Poznania do pracy. Zastanawiałam się nad tym czy dalej ciągnąć związek z Robertem. Mimo że od trzech lat jestem z nim w związku to niewiele wiem o jego rodzinie. Miałam telefon w ręku, przeglądałam internet i znalazłam świadectwo „kobiety która uratowała swoje małżeństwo dzięki nowennie”. Wysłuchałam i uwierzyłam że to działa. Wątpliwości czy jestem godna łaski nasunęły się od razu – nie jestem tak blisko Kościoła, Boga jak kobieta od świadectwa. Nowennę rozpoczęłam pod koniec stycznia i jako intencję poprosiłam o wszelkie łaski dla Roberta potrzebne mu do rozwiązania swoich spraw – tylko dzięki pomocy Ducha Św. bo sama bym tego nie wymyśliła. Wiedziałam że jakieś sprawy związane z rodziną i interesami męczą go od wielu lat, ma żal do jakiś ludzi. Zaszłości te powodują że związek się nie rozwija i właściwie to ja nie wiem kim jestem dla niego. Przez pierwsze trzy tygodnie nowenny Robert był na turnusie w uzdrowisku i nic nie dzieje. W 28 dniu nowenny czyli pierwszy dzień części dziękczynnej to była sobota, ostatki i poszliśmy na bal ostatkowy. W drodze powrotnej powiedział mi że bardzo kiepsko spał i ostatnio strasznie męczą go te zaległe sprawy. W środku aż się uśmiechnęłam – coś jednak drgnęło. Mija 1,5 tygodnia i dzwoni do mnie aby mi opowiedzieć że właśnie dziś wręczył całą dokumentację związaną z zaległymi sprawami odpowiednim osobom i jeszcze im dodał że nie ma żalu. Dobrze że siedziałam. Dopytuje się jak to się stało. Sam przyznał że to działanie Ducha Św. bo inaczej tego nie może wytłumaczyć. Opowiada tak – męczyło mnie to już na turnusie i kiedy przyjechałem zacząłem zbierać dokumentację (faktury, akty notarialne, potwierdzenia przelewów bankowych) i miałem to w samochodzie i jechałem na jakieś spotkanie ale tu korek, tam nie można przejechać, tak jakby wszystko prowadziło mnie pod jeden adres i wszedłem tam i przekazałem dokumentacje i bez żalu.

To jeszcze kilka słów o mnie co ja otrzymałam. Bo tak jak ta Pani z internetu powiedziała osoba modląca też otrzymuje łaski dla Siebie. Zaczynając od tego że przez różaniec poznajemy Pana Jezusa – mimo że co tydzień jestem w kościele, odmawianie trzech części różańca wraz z rozważaniami przybliżyło mnie do Niego i uświadomiło mi jakie mam zaległości. Potwierdzam również że „wróg” atakuje modlącą się osobę. W trakcie modlitwy zrobiło mi się tak niedobrze że z potem na czole położyłam się i dopiero po paru minutach mogłam dokończyć różaniec. Druga sytuacja to w sobotę miałam spotkanie z grupą znajomych bez Roberta. Spotkania takie zawsze kończyły się o 22:00 więc ułożyłam tak sobie dzień że ostatnią tajemnicę miałam odmówić po powrocie. Tym razem zabawa przedłużała się, przenieśliśmy się do innego klubu i wiele było pokus aby dalej się bawić do rana ale wyszłam – to raczej mój Aniął Stróż zadziałał.

W czasie modlitwy zrozumiałam również że skoro Bóg postawił na mojej drodze Roberta to ma jakiś plan którego może nie rozumiem ale ze spokojem, ufnością i pokorą mam go przyjąć. 🙂 Dodam że mam sobie pierścionek wybrać:-)

Dziś już ostatni dzień mojej pierwszej nowenny pompejańskiej. Planuję jeszcze to powtórzyć. Już wiem że trzeba sobie dobrze zorganizować dzień żeby ze spokojem odmawiać różaniec. Na szczęście jest dziś również święto Św. Józefa i jest on patronem mojej parafii więc teraz do niego pomodlę się.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jacek
Jacek
12.06.20 15:48

Przykre to i smutne ale Robert ma nadal żonę o ile był to ślub kościelny. Dlatego jest sakramentalnym mężem – związek z nim to – powiedzieli jużinni ja się dołączam.
Powinnaś zapomnieć o tym panu. Pozdrawiam Cię serdecznie

też Ania
też Ania
18.04.20 21:57

W tej historii zdecydowanie za dużo tajemnic, sekretów i niejasności ze strony Roberta. Agata, czy Robert powiedział Ci w ogóle, czy jest związany sakramentem małżeństwa z inną kobietą? Co to za tajemnicze historie w jego życiu, przez które Wasza relacja nie może się rozwijać? Oczywiście, my na forum nie musimy tego wiedzieć, ale Ty zdecydowanie powinnaś być poinformowana przez Roberta, co tak naprawdę dzieje się w jego życiu. Agata, co Ty o nim tak naprawdę wiesz? Mnie bardzo niepokoi fakt, że praktycznie nic nie wiesz o jego rodzinie. Za dużo tajemnic i niejasności.

Basia
Basia
17.04.20 14:47

Jeżeli Roberta łączy sakrament małżeństwa z inną kobietą (chyba że nie mieli ślubu kościelnego) to rozwód tego nie rozwiązał, bo człowiek ani urząd nie może anulować tego co Bóg złączył. Wasz związek to ciężki grzech cudzołòstwa zarówno w przypadku twojego partnera jak i Twoim. Rozważyłabym tkwienie w tym związku, bo to prowadzi was do potępienia czyli w kierunku odwrotnym niż życie wieczne.

Brygida
Brygida
17.04.20 17:57
Reply to  Basia

Podzielam zdanie, że związek z kimś kto ma zobowiązania to droga donikąd. W zasadzie wiek w którym jest ten pan skłaniałby do ułożenia i uporządkowania spraw rodzinnych, małżeńskich, ziemskich, zamiast budowania nowego związku – ? małżeństwa? Nie wiem czy na to autorka świadectwa może liczyć.

Ania
Ania
18.04.20 21:52
Reply to  Brygida

Zgadzam sie calkowicie, nie wiadomo co ukrywa z przeszlosci.

Agata
Agata
17.04.20 12:56

Droga Agato. Z tego co piszesz, to Pan Robert jest po rozwodzie. A to jest przeszkoda do budowania zwiazku opartego na Bogu. Sama zauwazylas, ze mecza go jakies sprawy rodzinne. Czlowiek, ktory ma poukladane swoje zycie przeszle nawet jezeli bylo one trudne to sie z tym nie meczy. Zycze Ci wszystkiego dobrego.

Paweł
Paweł
17.04.20 11:28

Dziękuję za świadectwo.Niech Bóg Państwu Błogosławi!

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x