Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgorzata: Aniołki

Już bardzo długo zabierałam się do napisania tego świadectwa,bo nie jest ono łatwe.Mam męża i dwójkę dzieci,1.5 roku temu straciliśmy dziecko, ciąża obumarła.Serce pękło mi na pół, myślałam że się nie podniosę,ale czas i dzieci, które już mamy sprawiły że pogodziłam się z odejściem Adasia, pochowanie dzieciątka było dla nas ulgą i miejscem gdzie nasze serca się spotykają.Więź duchowa i modlitwa umacnia nas ,mamy też wspaniałego orędownika w niebie.Po jakimś czasie zapragnęliśmy kolejnego dziecka.Odmówiłam Nowennę Pompejańską w tej intencji, nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły,po roku oczekiwań, udało się.Szczęście nasze nie miało granic tym bardziej ,że ze względu na wiek wiedzieliśmy,że to już ostatnie maleństwo.Niestety radość trwała krótko,w 6 tyg ciąży okazało się, że to ciąża pozamaciczna.Serce pękło mi na pół, zadawałam pytania ,,dlaczego?”,przecież to dzieciątko było tak wymodlone. Długo płakałam nie mogąc pojąć, dlaczego Pan dał dar by za chwile je zabrać. Dziś już trochę inaczej patrzę. Dziękuję Bogu za dar naszej córeczki Anielki.Tego dnia kiedy dowiedziałam się, że to ciąża pozamaciczna rano była odprawiona Msza Święta Pompejach o uratowanie naszego dzieciątka.Wiem, że Bóg owoce tej Mszy Św. przeznaczył tak jak On uważał za dobre. Dziś wiem,że Bóg uchronił mnie przed krwotokiem i zagrożeniem życia, dziękuję że mogłam zobaczyć Anielkę na usg i usłyszeć bicie jej serduszka, a nade wszystko pochować i pożegnać córeczkę, gdyby ciąża pękła nie mogłabym zrobić nic, ani jej zobaczyć ani usłyszeć a już tym bardziej pochować, nie byłoby to możliwe. Wiem że to nie zmniejsza bólu ale daje trochę pokoju. Bóg dał wymodlone dziecko, czemu na tak krótko nie wiem. Nadzieję daje mi myśl, że kiedyś zobaczę Adasia i Anielkę w niebie a wtedy przytulę tak mocno jak tylko można, wierzę że to one wyjdą mi na spotkanie u bram nieba gdy Pan powoła mnie do siebie. Staram się by rodzeństwo Staś 6 lat i Marysia 4 lata pamiętali że mają jeszcze brata i siostrę, którzy z nieba im pomagają. Może kiedyś jeszcze będę mamą na dzisiaj trudno mi się modlić i prosić Boga o cokolwiek, zbyt krótki czas upłynął jeszcze od straty.Serce bardzo boli i trzeba mi na nowo nauczyć się żyć co nie jest łatwe. Dziękuję Bogu i Matce Bożej za dar potomstwa, oddałam je w ich opiekę gdy tylko poczęły się pod moim sercem, widocznie Pan potrzebuje je tam. Polecam się modlitwie, czas żałoby jest trudny.Chwała Panu

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
agata
agata
29.03.20 00:30

nie mam dzieci i pewnie mieć nie będę, ale potwornie wam współczuję, dziewczyny. nie umiem sobie wyobrazić, jak musi was boleć utrata dziecka. mam nadzieję, że się z tego podniesiecie, będziecie silniejsze i Pan da wam ulgę, której potrzebujecie. obiecuję modlitwę.

Małgorzata
Małgorzata
30.03.20 10:02
Reply to  agata

Dziękuję za modlitwę, też ufam,że pan nas podźwignie i kiedyś zobaczymy dobre owoce naszego bólu i cierpienia.

enia
enia
28.03.20 11:32

Małgorzata niech Pan uleczy Twoje rany.
Niech Bóg Wam błogosławi i Was strzeże.

Małgorzata
Małgorzata
30.03.20 10:01
Reply to  enia

Dziękuję za dobre słowa.Pozdrawiam

enia
enia
30.03.20 12:44
Reply to  Małgorzata

Małgorzata też módl się w intencji Adasia ,Anielki.Twoja modlitwa to będzie prezent,który będą mogły dać Jezusowi

Agnieszka
Agnieszka
28.03.20 08:49

Doskonale Cię rozumiem. Ja miałam podobna sytuację, też straciłam najpierw córeczkę w piątym miesiącu ciąży a potem synka w 12 tygodniu. Ciężko pogodzić się ze stratą. Tak bardzo modliłam się o potomstwo i po chwili radości, niewyobrażalna rozpacz. Straciłam nadzieję że może się jeszcze uda. Pocieszam się tym że pewnego dnia zobaczę moje dzieciątka. I że pewnego dnia dowiem się dlaczego stało się to, co się stalo. Pozdrawiam serdecznie.

Małgorzata
Małgorzata
30.03.20 10:00
Reply to  Agnieszka

Dziękuję, zawsze to jakaś ulga jak Ktoś rozumie. Boli i boleć będzie, trzeba tylko nauczyć się na nowo żyć. Są lepsze i gorsze dni, najbardziej boli ta niewiadoma: dlaczego to się stało? Zostaje wiara, że kiedyś będzie nam to objawione. Zasypiam każdego dnia z marzeniem by chociaż mi się przyśniły, by chociaż raz je zobaczyć i móc przytulić. Tego mi najbardziej brakuje. Wiem,że są szczęśliwe, że są blisko Jezusa i Maryi. Pozdrawiam

Marta
Marta
06.04.20 22:06
Reply to  Agnieszka

Agnieszko i Małgosiu, chce Wam tylko napisać, że są małżeństwa które nawet 12 razy tego doświadczyły ale się nie poddawały. W końcu im się udawało. Szukajcie przyczyn poronień, szukajcie lekarzy. Matka Boża wam dopomoże

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x