Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Lidia: Ukochana Matka

Niedawno skończyłam swoją pierwszą Nowennę Pompejańską. Chęć jej odmówienia pojawiła się niespodziewanie tak jak i jej intencja – myślę, że to natchnienie od Maryi. Modliłam się o duchową „naprawę” mojej rodziny i wykorzenienie z niej zła, które zgromadziło się przez grzech. Prosiłam też o naprawę fizyczną, zdrowotną, ale tylko jeśli taka jest wola Pana Boga. Może była to zbyt ogólna intencja, ale takie właśnie miałam natchnienie. Nie chciałam na starcie narzucać Panu Bogu i Maryi tego, co ja chcę, tylko poprosić o łaski, które będą dla mnie i mojej rodziny najlepsze z Bożego punktu widzenia. Nowenna przyniosła mi niezliczoną ilość łask, przede wszystkim błogi spokój i łagodne podejście do problemów życia codziennego. Nowennę odmawialam nie zawsze w pełnym skupieniu – mam małe dziecko, które nieustannie domaga się mojej uwagi. Moja codzienność to ciągle zmęczenie i często brak możliwości wykonania codziennych domowych obowiązków. I przewlekła bolesna choroba. Ale dzięki wielkiej pomocy Maryi i Jej ogromnemu wsparciu dałam radę. Zrozumiałam też, że wielkie łaski otrzymuje wielu z nas każdego dnia. Jeśli mamy wokół kochające osoby, uśmiechnięte zdrowe dzieci, jeśli mamy co jeść i gdzie mieszkać, jesli nasze choroby mimo wszystko pozwalaja nam jednak w miarę normalnie żyć, jeśli mieszkamy w wolnym kraju bez wojen – to powinniśmy za to Panu Bogu nieustannie dziękować! Ilu jest przecież ludzi w Polsce i ma świecie, którzy pragną normalnego życia. Módlmy się o spełnienie naszych pragnień i marzeń, ale przede wszystkim bądźmy wdzięczni za to, co już mamy. A zazwyczaj mamy bardzo wiele. Cieszmy się z małych rzeczy i z każdego dnia. I nie obrażajmy się na Pana Boga, Maryję czy Pana Jezusa, bo nie dostaliśmy akurat tego, o co prosiliśmy. Często dostajemy o wiele wiele więcej, tylko tego nie zauważamy. Trzeba dziękować za to, co już się ma, nawet jeśli wydaje się, że to zwykłe, normalne rzeczy. Myślę, że to nie będzie moja ostatnia Nowenna, gdyż wierzę, że Maryja zawsze mi pomoże. Będę dziękować Jej za to, co mam, za całe moje życie i po cichutku, z pokorą i uniżeniem prosić o potrzebne łaski. Trwajcie w modlitwie. Maryja zawsze jest z nami. Każdego dnia. I módlmy się, by na zawsze z nami pozostała.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Grażyna
Grażyna
04.03.20 11:32

Mądrość i cenne uwagi płyną z Twego świadectwa. Bóg zapłać!

Mateusz
Mateusz
04.03.20 10:07

Lidio, poruszyłaś ważną kwestię tj. często nie zauważamy tego co mamy, a w konsekwencji nie dziękujemy za to i nie cieszymy się z małych rzeczy. Dziękuje za to świadectwo.

agata
agata
04.03.20 04:36

nie wiem, czy spotkałam w życiu kobietę, która by nie mówiła, że jej życie przy dziecku to nieustanne zmęczenie i niewyspanie. generalnie zastanawiam się: to po co płodzicie te dzieci, skoro tak wam ciężko? ja np. nie wyobrażam sobie mieć dziecka; dużo podróżuję, ciągle nie ma mnie w domu, muszę spać min. 9h dziennie i posiadanie dziecka by mnie dobiło.

Dorota 2
Dorota 2
05.03.20 08:09
Reply to  agata

Syty głodnego nie zrozumie

agata
agata
07.03.20 08:12
Reply to  Dorota 2

co to ma do rzeczy?

Franciszek
Franciszek
05.03.20 19:42
Reply to  agata

Cieszmy sie z malych rzeczy ,doceniajmy to co mamy ,zycie tu na ziemi jest tylko dodatkiem to co nas czeka w przyszlosci „zjednoczenie sie z Chrystusem ” Lidio niech Duch Święty bedzie z Toba . 😀

Brygida
Brygida
05.03.20 22:56
Reply to  agata

Agata,- autorka nie narzeka na fakt posiadania dziecka, stwierdza tylko fakt,że pogodzenie obowiązków rodzicielskich z modlitwą jest pewnym wyzwaniem. Dziecko to wielki dar
i pomimo trudności, niewyspania jest wielkim szczęściem. Dzieci dorastają – niedogodności mijają, a rodzina jest nieocenionym skarbem i darem. Pozdrawiam Cię Lidio i życzę dużo dobrego dla Twojej rodzinki. : smile:

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x