Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Lidia: Prawdziwa łaska od Matki

Pragnę podzielić się łaskami, które otrzymałam od Matki Bożej po odmówieniu Nowenny Pompejańskiej. Mamy z mężem córkę. Zawsze chcieliśmy, żeby Ola miała rodzeństwo. Kiedy byłam w kolejnej ciąży czułam się bardzo dobrze. Starsza córka czekała na brata. Pod koniec szóstego miesiąca ciąży przestałam czuć ruchy. Podczas wizyty u lekarza okazało się, że nasz Adaś nie żyje. Przeżyliśmy koszmarny poród naturalny martwego dziecka. Był szok, rozpacz, w jednej chwili zawalił nam się świat.Przyczyny śmierci synka mimo sekcji nie poznaliśmy Chodziłam na terapię do psychologa. Niestety nie przynosiła rezultatów. Byłam w coraz gorszym stanie. Miałam napady płaczu, silne bóle w klatce piersiowej, koszmary senne, aż wreszcie skoki ciśnienia. Trafiłam do psychiatry. Zaczęłam przyjmować leki. Po pewnym czasie zauważyłam poprawę, ale chciałam odzyskać równowagę psychiczną. Wiedziałam, że psychotropy nie są rozwiązaniem na dłuższą metę. Powoli zaczęłam odstawiać leki. Zamieniłam je na modlitwę. Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską w intencji szczęśliwego poczęcia dziecka. Pierwszą część odmawiałam trzy dni za długo, dlatego zaczęłam Nowennę od początku. Modliłam się z ufnością. Oddałam wszystko w ręce Maryji.

W dniu zakończenia Nowenny pierwszy raz usłyszałam w gabinecie lekarskim bicie serca mojej córki. Mimo, że ciąża przebiegała prawidłowo byłam pełna obaw. Kiedy w okolicach 20 tygodnia nie czułam jeszcze ruchów dziecka, zaczęła się wędrówka od lekarza do lekarza. Wszyscy mówili jednogłośnie, że płód rozwija się prawidłowo. Dla mnie nic już nie było pewne… Moja mama zaczęła odmawiać Nowennę Pompejańska w intencji szczęśliwego rozwiązania. Miała cukrzycę ciążową. Wszystko wskazywało na to, że poród będzie wywoływany. Bałam się bardzo, ponieważ indukcja pierwszego porodu, a potem drugiego były dla mnie straszne. W nocy, dwa dni przed planowanym przyjęciem do szpitala zaczęłam plamić. Zaczęły się skurcze. Jechałam do szpitala oddalonego 60 km od domu. Przyjęto mnie do szpitala o godzinie ósmej rano. W południe weszliśmy z mężem na porodówkę. Za niecałą godzinę na świat przyszła nasz córeczka Anna – łaska. Bo to prawdziwa łaska od Matki Bożej. Z całego serca dziękuję Maryi.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
27.03.20 08:29

No cóż, popłakałam się czytając.

agata
agata
26.03.20 21:58

dlaczego zaczęłaś nowennę od nowa? Maryja to nie aptekarz. wystarczyło mówić nowennę np. trzy dni dłużej i tyle. gratuluję zdrowego dziecka i cieszę się, że choć tyle przeszłaś, jesteś w dobrej kondycji. jak znosiłaś przyjmowanie leków?

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x