Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aleksandra: Najszczęśliwszy dzień

Kochani! Nowenną modlimy się z mężem od września 2018 roku, jednak dotychczas złożyłam jedno świadectwo – dotyczące pierwszej z nich. Modliliśmy się wówczas o dar rodzicielstwa i choć nasza prośba została wysłuchana, w 3 m-cu ciąży serduszko naszego dziecka przestało bić. Był to dla nas bardzo trudny czas i wielka próba. Wciąż jednak trwaliśmy w modlitwie. W odmówionych Nowennach modliliśmy się za nasze małżeństwo, prosiliśmy o łaski zgodne z wolą Bożą dla naszych bliskich i dla nas, również o to, aby Bóg wskazał nam naszą drogę życiową. I kiedy okazało się, że ponownie zostaniemy rodzicami – modliliśmy się za zdrowie naszego dziecka i prosiliśmy o to, abyśmy byli dobrymi rodzicami. Zły oczywiście mieszał podczas każdej odmawianej nowenny. Na owoce nie trzeba było jednak długo czekać. Poprawiły się relacje w naszych rodzinach, razem z mężem staliśmy się sobie jeszcze bardziej bliscy, przyjaźni nawet w kwestiach, w których mamy zdania odmienne. Rozwiązała się również nasza sytuacja mieszkaniowa – splot zdarzeń sprawił, że życie „zdecydowało za nas” gdzie będziemy w najbliższych latach mieszkać. I najważniejsze – pomimo różnych powikłań, niebezpiecznych zdarzeń w trakcie ciąży zagrażających zarówno mi jak i dziecku – ciąża zakończyła się szczęśliwie (choć z powodu powikłań rozwiązanie nastąpiło przez nagłe cesarskie cięcie). Chcę jednak zaznaczyć, że przez cały ten trudny i stresujący dla nas czas, czułam Bożą opiekę i wiedziałam, że Maryja ochroni nasze maleństwo przed wszelkim złem i niebezpieczeństwem. Niemal miesiąc temu urodził się nasz synek, którego tulę obecnie w ramionach. Jest silnym, dużym zdrowym chłopcem. Muszę wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy – która nie pozostawia żadnej wątpliwości w to, że zdarzeniami kierowała opatrzność. Gdy zdecydowaliśmy z mężem, że ponownie będziemy starać się o powiększenie naszej rodziny, wyraziłam swoją obawę o to, że nasze kolejne dziecko może urodzić się w dniu, w którym straciliśmy pierwsze maleństwo. Czułam, że tak może się stać i nie chciałam tego. Uważałam bowiem, że najgorszy dzień w naszym życiu nie może być również tym najlepszym. Czułam jednak, że Pan Bóg ma w tym swój plan. Pod koniec ciąży naturalne było dla mnie przeświadczenie, że nasz syn urodzi się w dniu, w którym umarł jego brat lub siostra. Miałam 9 miesięcy by całkowicie zawierzyć i oswoić się z tą myślą. Nasz synek urodził się rok później w rocznicę dnia, w którym straciliśmy pierwsze dziecko. Wiem, że to kolejna łaska, której doświadczyliśmy. Pomimo cierpienia i smutku, z którym ten dzień się kojarzy – jest on zarazem nowym początkiem naszego życia, najszczęśliwszym dniem. Wierzcie i ufajcie, Maryja i Pan Jezus wiedzą najlepiej, jakich łask potrzebujemy i co ukoi nasze serca.

Na koniec dodam tylko, że ostatnia dotychczas nowenna (choć na pewno nie „ostatnia”) była modlitwą dziękczynną, w której dziękowaliśmy z mężem za wszystkie otrzymane łaski. Mamy bowiem wszystko to, co w życiu najważniejsze – nie mam wątpliwości, że stało się to dzięki Maryi.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
26.03.20 08:37

Piękne świadectwo. Bardzo dziękuję. Niech Matka Boża ma Was w Swojej opiece.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x