Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: Zaufaj Maryi

Wlasnie skonczylam moja pierwsza NP. Czuje sie troche jakby samotna, czegos mi brakuje.

Nowenne rozpoczelam po tym jak okazalo sie, ze nic nie jest tak jak myslałam tzn. moj syn, ktory po dlugiej chorobie wrocil do szkoly i myslałam, ze chodzi do tej szkoly, ze sie uczy. Opowiadal mi codziennie, jak to było dzisiaj w szkole itp. I ja mu wierzylam i cieszylałam sie, ze nareszcie wszystko sie układa. Okazalo sie, ze wcale do szkoly nie chodzil. Zrozumiałam, ze nie moge pomoc mojemu dziecku, bo jesli nie znam prawdy, to wszelkie moje wysilki w tym kierunku nie maja sensu. Jak to wszystko wyszło na jaw, to zamiast go porzadnie zrguac, natychmiast tego samego dnia rozpoczałam nowenne. Balam sie bardzo, bo jeszcze nidgy dotad nie modliłam sie tak intensywnie na Rozancu, odmawiałam najwyzej pare razy w tygodniu, nieregularnie tylko zawsze jedna czesc. Ale bylam tez po prostu zrozpaczona, bo pomyslałam sobie, ze moje metody nie działaja i potrzebna tu jest pomoc Boza. Zaczełam odmawiac i byłam codziennie zaskoczona tym, jak dobrze i łatwo to idzie. Co prawda motywacja matki walczacej o swoje dziecko to wielka siła, ale Rozaniec jest tez jednak naprawde duzym wyzwaniem. Po pewnym czasie jednak zaczeło mi byc ciezko podczas modlity, nie mogłam sie skupic, myliłam sie, czasem krotko zysypiałam nawet jak to bylo wczesnym popoludniem a nie wieczorem, odkladalam modlitwe w niektore dni w nieskonczonosc… Bylam bardzo smutna z tego powodu, bo nie chciałam, zeby Maryja myslała, ze ja tylko tak odbebniam. Postanowilam po prostu dalej sie modlic, bez wzgledu jak mi to wychodzi, wierzac, ze Maryja i tak patrzy w moje serce. Bo ja przeciez nie watpiłam w Nia tylko w sama siebie. Nietaz nawet po tak „kiepsko” w mich oczach odmowionym Rozancu bylam w niektore dni tak pelna wdzecznosci i szczesliwa, ze po jej zakonczeniu dzeikowalam Maryi swoimi slowami, za jej Swiety Rozaniec. Moge potwierdzic to co wszyscy mowia, ze dostaje sie duzo wiecej niz sie prosi i ze ta modlitwa odmienia modlacego sie, nawet jesli on nie prosi za siebie samego. Zmienia sie moje zachowanie, myslenie o wielu sprawach. W sumie to logiczne, bo przeciez wiele z tego co nam sie zdarza jest skutkiem naszych zachowan, sposobu myslenia itp. Po moim stosunku do tej modlitwy zobaczylam jaki katolikiem jetem naprawde i przestałam wierzyc w moje własne wyobrazenie o sobie. A jak? Po prostu, papierkiem lakmusowym staja sie prioryrety, ktorymi konkretnie zyjemy a nie to co mowimy albo co bysmy chcieli zrobic a nie robimy. Teraz codziennie sie zastanawiam, co jest wazne w ciagu dnia a co nie. Wyrwała mnie ta modlitwa z mojej wygodnej strefy przyzwyczajen i wiem, ze teraz przede mna jest nowe. Jeszcze nie wiem co dokladnie, ale wiem ze raczej juz nie bedzie tak jak bylo. Tak sobie tez mysle, ze niedlugo znowu rozpoczne nowa NP, jest tyle do obmodlenia.

Serdecznie polecam ta modlitwe kazdemu. Zacznij jeszcze dzis – Maryja czeka na Ciebie z cala swoja przeogromna moca, dobrocia i nieskonczona miłoscia.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x