Na jesień tamtego roku pogorszył się mój stan i zdrowia co za tym idzie samopoczucia. Sięgnąłem po nowenna pompejańską na początek wlk. postu jest to dziwnym zbiegiem okoliczności o czym nie wiedziałem że nowenna kończy się wtedy w niedzielę Miłosierdzia. Mój stan zaczął się poprawiać od pierwszego dnia i na koniec nowenny byłem wolny od tego strasznego samopoczucia. Oczywiście tak jest do dnia dzisiejszego. Choć w zyciu mam pod górkę to coś nie pozwala mi się łamać. Rozaniec zawsze gościł w moim życiu ale od czasu nowenny gości w szególny sposob. Za to wszystko serdecznie dziękuję Maryi Pannie i Bogu Wszechmogacemu.
Chwała Panu!
Chwała Panu! 🙂