Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: Zdrowe dzieci i skutki uboczne

Pierwszy raz odmówiłam nowennę będąc w pierwszej ciąży (ponad 3 lata temu)- prosiłam wówczas o szczęśliwe rozwiązanie by moje dziecko było zdrowe i przyszło szczęśliwie na świat. Mimo, iż intencja była dla mnie bardzo ważna musiałam kilkukrotnie zaczynać – ostatecznie po wielu upadkach (a tu zasnęłam, a tu doszła skrupulatność i zamartwianie się czy dobrze odmówiłam, czy „nie zgubiłam zdrowaśki” i zaczynanie od nowa nowenny tak żeby była odmówiona „idealnie”). Wstyd się przyznać, ale niestety trochę „czarodziejsko” traktowałam nowennę. Modliłam się o szczęśliwe rozwiązanie ciąży bo bardzo bałam się, że coś pójdzie nie tak, a obawiam się, że nie bylibyśmy w stanie poradzić sobie z jakąś tragedią (chorobą czy utratą dziecka). Czy miałam obiektywne powody do takich zmartwień? sama nie wiem… obawiałam się bo moja mama straciła pierwsze dziecko (mojego brata) w 37tyg ciąży… przez zanniedbanie lekarzy. Bałam się, że sytuacja może się powtórzyć w naszej rodzinie. Moja ciąża przebiegała prawidłowo, jednak bałam się, że „przegapię poród” (tak wiem jak śmiesznie to brzmi) bo podobnie jak mama nie czułam bóli ani skurczy – pominę opis zmagań porodowych, kwestie medyczne, powiem tylko, że z Bożą pomocą za wstawiennictwem Maryi przez cc przyszedł na świat mój pierwszy syn i wierzę, że Matka Boża czuwała nad nami w tych dniach. Podczas drugiej ciąży również odmówiłam nowennę w intencji zdrowia dziecka i szczęśliwego rozwiązania… było mi jeszcze trudniej przy starszym synku zmobilizować się do modlitwy, ale chciałam obydwu dzieciom dać to samo… poród również zakończył się poprzez cc – syn był mocno okręcony pępowiną i lekko niedotleniony, lekarz twierdził, że operacja była trudna, ale dzięki Panu Bogu wszystko dobrze się skoczyło i mam teraz dwóch wspaniałych synów. Wierzę, że Pan Jezus czuwał nad nami i nam pomagał, wierzę, że Maryja wstawiła się za mną i moją rodziną u swojego syna.

Dodatkowo odmawianie nowenny miało jeszcze inne „skutki uboczne”: stałam się spokojniejsza i bardziej poukładana, nasze życie rodzinne było bardziej uporządkowane – dosłownie (lubiłam się modlić w trakcie sprzątania) i w przenośni. A to co trochę nie mieści mi się w głowie i niejako zdarzyło się właśnie przypadkiem to fakt, że „odkryłam” moc i działanie Ducha Świętego. Do tej pory jakoś Ducha Świętego pomijałam, tak jakby nie istniał… pomijałam to może złe słowo bo przecież znałam prawdy wiary, recytowałam Skład Apostolski, przyjmowałam prawdę o Trójcy Świętej, znałam podstawy, ale nigdy świadomie nie czułam obecności Ducha Świętego (traktowałam Go „po macoszemu”) i właśnie podczas odmawiania nowenny „odkryłam” obecność Ducha Świętego, niespodziewanie zaczęłam Go prosić o dary wytrwałości, cierpliwości, a Duch Święty mimo, że go przez całe dotychczasowe życie ignorowałam nie zostawił mnie i dawał mi siłę i spokój.

Teraz znów się pogubiłam i odsunęłam od Boga. Czuję się pusta, do tego nie potrafię uporządkować swojego życia, nie potrafię się nim cieszyć choć tak wiele otrzymałam. Postanowiłam ponownie zawalczyć z Nowenną Pompejańską tym razem chcę pomodlić się o wzmocnienie mojego charakteru, o przezwyciężenie swoich wad i słabości, bo sama nie potrafię naprawić swojego życia. Do tej pory nie modliłam się za siebie, bo sądziłam, że modlić należy się w ważnej sprawie, ale teraz czuję, że moje słabości niszczą nie tylko mnie od środka, ale także powoli krzywdzą moich bliskich męża i synów.

Po cichu liczę, że i tym razem zdarzą się „skutki uboczne” i zbliżę się do Boga ponownie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
agata
agata
25.12.19 04:04

modlenie się za siebie, to najważniejsza sprawa. nie rozumiem ludzi, którzy się za siebie nie modlą.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x