Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jadwiga: Ratowanie małżeństwa

Jestem jeszcze w trakcie odmawiania Nowenny ( jeszcze 13 dni), ale już teraz chciała podzielić się z innymi moim świadectwem. Wszystko zaczęło się od tego, że po blisko 30 latach małżeństwa, pewnego sierpniowego dnia, po powrocie z pracy, męża w domu już nie było.Fakt mieliśmy pewien kryzys od ok. miesiąca mąż kilkakrotnie mówił mi,że nie czuje się kochany, że nie daje mu czułości,ciepła itp.i w związku z tym jest nieszczęśliwy.Próbowałam to zmienić, ale im ja bardziej się starałam, tym on bardziej się oddalał. Wręcz sztywniał jak go chciałam przytulić czy pocałować a w łóżku uciekał na sam brzeg, byle mnie nie dotkną.Nie rozstawał się z telefonem, ciągle coś pisał, wychodził rozmawiać na dwór. Jak go pewnego wieczora przycisnęłam i posądziłam o romans spytałam czy planuje sobie życie na nowo ułożyć powiedział,że za wcześnie aby o tym mówić, a następnego dnia już go nie było. Wyprowadził się bez słowa, nie odbierał telefonów, nie odpisywał.

Tego ostatniego wieczora powiedział mi jeszcze, abym zachowała resztki godności i nie prosiła by był ze mną z litości.Zabolało gorzej niż spoliczkowanie.

Potem nastała rozpacz,załamanie i uczucie że moje życie i mój świat właśnie się skończył. Jak już pojawiły się najgorsze myśli to poszłam do spowiedzi, ksiądz kazał przywiązać się do Matki Boskiej ale wtedy tego nie zrozumiałam.Z dnia na dzień było coraz gorzej aż na pewnej niedzielnej mszy poprosiłam Jezusa i Maryję aby wskazali mi drogę,pokierowali mną i dali jakiś znak co mam robić.

Nic nie dzieje się przez przypadek! Następnego dnia będąc w pracy nawet sama nie wiem w jaki sposób bezmyślnie chodząc po internecie trafiłam na Świadectwo kobiety, która opisywała sytuację podobną do mojej. Wtedy od razy pomyślałam,że to właśnie ten znak o który prosiłam.

Zaczęłam modlitwę, już w trakcie pierwszej modlitwy poczułam pewien cudowny spokój i ukojenie.

Po każdej następnej było tylko lepiej, powoli ustępowało wewnętrzne roztrzęsienie, zaczęłam przesypiać w nocy i powoli coś jeść. Zaczęłam powoli wracać do życia.To była łaska i troska Matki Boskiej o mnie jak o swoje dziecko.Na początek mnie ustabilizowała i dała siły by żyć. Ale przygotujcie się bo szatan nienawidzi Różańca to jest największa broń przeciw niemu. No i zaczął swój atak. Wszystko po kolejno zaczęło się sypać, jak już myślałam,że więcej nie wytrzymam to dochodziły kolejne problemy, wszystko abym zwątpiła w siłę modlitwy. Doszło do tego,że w wyniku nieporozumienia właściwie poróżniłam się z całą najbliższą rodzinną. Już prawie zwątpiłam,że może być jeszcze dobrze.Ale pamiętajcie Pan Bóg daje nam tylko taki ciężar jaki wie że zdołamy unieść.I jak nadejdzie taki czas, że powiecie to już koniec, nie dam rady. To wtedy to wszystko z ufnością powierzcie Bogu i zawierzcie Maryi i trwajcie w modlitwie. Zbliżałam się do końca pierwszej części a z mężem dalej nic. 26 dnia modlitwy, nagle pojawił się mój mąż i powiedział,że od jakiegoś czasu z dnia na dzień czuje się bardziej rozdarty( uśmiechnęłam się w duchu i pomyślałam,że wiem nawet od kiedy).Zaczęliśmy rozmawiać a potem do mnie zadzwonił i dał jasno do zrozumienia,że jeżeli go przyjmę to możemy spróbować.Nie wiecie co wtedy czułam! Oczywiście jeszcze nie jesteśmy razem, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.

Ufam,że Maryja poprowadzi wszystko w dobrym kierunku.

Ale łaski jakimi mnie obdarzyła już teraz są wielkie.

Przede wszystkim na samym początku zatroszczyła się o mnie jak matka o dziecko.

Dała mi ukojenie,spokój no i wzmocniła przed walką, którą musiałam stoczyć, jak siły nieczyste zaczęły swój atak. One zawsze atakują, ale jak to wiecie wcześniej, to możecie się przygotować i w najtrudniejszych chwilach ani przez chwilę nie wątpić ,że jesteście w tej walce sami, bo nie jesteście.Matka Boska zawsze czuwa.

Wszystkie sprawy zaczynają się stabilizować. W rodzinie wszystko się wyjaśniło znów jest dobrze, pozostałe trudne sprawy też idą w dobrym kierunku.

A moje małżeństwo myślę,że to tylko kwestia czasu.

Zaufałam Maryi ona wie najlepiej co dla mnie dobre.

Ale wiem jedno Nowenna czyni cuda!

4 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Malgorzata
Malgorzata
15.12.19 02:21

Cieszę się bardzo z tego, że zostałaś wysłuchana, że czujesz pomoc płynąca od Matki Boskiej. Mnie również zostawił mąż po 30 latach małżeństwa, również modl3 się nowenna już którys raz z kolei ale mnie Matka Boska nie słyszy. Może jeszcze jestem za daleko od niej i dlatego mnie nie słyszy? Bo przecież może wszystko a na kontynuację mojego ma) żeństwa nie pozwala a przecież kiedyś je pobłogosławiła. I jej syn. Dlatego bardzo bardzo ciesz3 si3, że uratowanie twojego malże;stwa jest możliwe. Z całego serca. Czuję przeogromna radość kiedy czytam, że ktoś zostaje wysluchany, i tak marz3, kiedyś też tak napisze.… Czytaj więcej »

Miśka
Miśka
13.12.19 15:39

Hm…. Co do konfliktu, nieporozumienia w Pani rodzinie pierwotnej proszę pamiętać o czym mówił Pan Jezus:
Mt 10, 34-35
34 „Nie sądźcie, że przyszedłem nieść pokój po ziemi. Nie przyszedłem nieść pokoju, lecz miecz. 35 Przyszedłem bowiem przeciwstawić syna jego ojcu, a córkę jej matce, a synową jej teściowej (…) „.
Tak się dzieje gdy przychodzi Jezus i gdy zaprasza się Go do swojego życia. Totalne tornado najpierw.
Życzę Pani Błogosławieństwa Bożego i wszystkiego dobrego.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x