Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ewelina: Nawrócenie

Do niedawna żyłam w grzechu nieczystości, oddaliłam się od kościoła, zajmowałam się wróżeniem – niby zabawa niby takie „niewinne” telefony do wróżek, które poprawiały humor bo zawsze coś pokrzepiającego można było usłyszeć. Kiedy człowiekowi wali się życie szuka odpowiedzi na już, już teraz chce mieć pewność że będzie dobrze szuka takich rozrywek – jakie to naiwne. teraz widzę że pootwierałam wiele furtek złemu, aby mógł we mnie działać.

Obudzenie nadeszło ponad miesiąc temu – 4.10.2019 kiedy mój ówczesny chłopak, mój ideał stwierdził że zrywa ze mną wszelki kontakt. Do tej pory nie wiem dlaczego w zasadzie z dnia na dzień się ode mnie odciął, jeszcze kilka miesięcy temu planowaliśmy wspólne życie. Był człowiek i nagle nie ma człowieka – szok i niedowierzanie, łzy, zdziwienie, wściekłość, żal. Wszystko na raz. Ciągłe pytanie dlaczego? Tego dnia coś odezwało się do mnie – przypomniało mi się ze koleżanka mówiła o świętej Ricie, pomódl się do niej – do Świętej od Spraw Beznadziejnych i tak zaczęłam robić. Ja, która zawsze chodziłam na skróty, wierzyłam we wróżki i szybkie rozwiązania zostałam natchnięta do modlitwy i tak zrobiłam – poczułam że to moja jedyna nadzieja ale po raz pierwszy postanowiłam że nie będę prosić o powrót konkretnej osoby tylko postanowiłam przyjąć że tak miało być – że Bóg szykuje dla mnie cokolwiek innego i z pokorą to przyjęłam choć w sercu nadal jest tamten chłopak odrzucałam myśli o nim. Już po kilku dniach poczułam nieodpartą potrzebę wyspowiadania się, zrobiłam to a po spowiedzi łzy płynęły po policzkach. Poczułam że zrzuciłam z pleców wielki ciężar ale nadal dawałam się kusić szatanowi, już nie jak dawniej ale grzechy się pojawiały, zdarzyło mi się opuścić niedzielną mszę ale Bóg wyciągał do mnie – proszącej o pomoc rękę. Widocznie potrzebowałam uzdrowienia i teraz widzę jak Bóg zaczął w tej mojej ciemności prowadzić mnie za rękę. Podczas przeglądania youtube trafiłam na ojca Szustaka, który mnie zainspirował, natchnął do modlitwy i do zrozumienia tego iż mimo że mam ranę w sercu życie toczy się dalej a miłość Boga uleczy mnie. Nade wszystko należy wytrwać przy Bogu. Zaczęłam codziennie słuchać nagrań ojca Szustaka, który mnie zainspirował – zaczęłam być bliżej Boga, czytać Pismo Święte. Ojciec Szustak m.in odmawia i namawia do odmawiania nowenny pompejańskiej. Przedwczoraj w pracy trafiłam na różaniec – wisiał w widocznym miejscu – generalnie nie powinno go tam być. Kiedy zapytałam – co to za różaniec i co tu robi – usłyszałam że ktoś go tutaj zgubił i czeka na właściciela. Tyle znaków i kierunek ku różańcowi – pomyślałam że zacznę odmawiać nowennę pompejańską, że jest to właściwy kierunek. Wstyd się przyznać ale przez 31 lat mojego życia nigdy tak naprawdę nie modliłam się na różańcu. Cytując ojca Glasa – kiedy zaczniecie odmawiać nowennę pompejańską to dopiero będzie jazda i jest.. Zaczęłam wczoraj – odmówiłam i poszłam spać, w nocy sny na pewno nie pochodzące od Boga – sny o nieczystości, odmawiając nowennę czułam strach. Dziś rano pierwsza tajemnica – postanowiłam że rano odmówię pierwsza część, po powrocie z pracy kolejną i przed snem ostatnią. Nie uwierzycie co działo się rano – przy przedostatniej dziesiątce zaczęło mi być duszno, słabo, niedobrze – wstałam i zmieniłam miejsce modlitwy cały czas się modląc. ostatnia dziesiątka była koszmarem – ból brzucha, nagle chęć biegu do toalety i takie mdłości.. nie byłam w stanie dokończyć jednego „Zdrowaś Maryjo”. pobiegłam do łazienki -szczegółów oszczędzę ale dawno nie czułam takiego strachu, ręce całe mi drżały, chciałam wymiotować, byłam cała spocona – pot ze mnie kapał. Po wszystkim kiedy nieco się uspokoiłam wróciłam do pokoju i od nowa odmówiłam dziesiątkę różańca której nie udało mi się odmówić kilka minut wcześniej. Jakby znaków było mało – otrzymałam dziś wiadomość że ten chłopak odsyła mi moje rzeczy, które u niego zostawiłam. Tyle czasu zero wiadomości a tu nagle dziś taka wiadomość – najwidoczniej o końcu, o tym że spakował kilka moich rzeczy i że na dobre wyrzuca mnie z mojego życia. Zabolało, popłynęły łzy ale jeśli taka jest wola Boża aby to nie z nim być – z pokorą to przyjmuję. Po tym co się dzisiaj działo bałam się ponownie wrócić do NP ale czuję że muszę ją skończyć mimo strachu. To prawda że różaniec to broń na złego. Musze wytrwać, czuję fizycznie że minęła doba od pierwszej modlitwy a to już działa. ja czuję się gorzej im bardziej rozważam część różańca, im bardziej koncentruję się na modlitwie. nagle podczas modlitwy zaczyna płakać dziecko sąsiada aby mnie wytrącić ze stanu koncentracji albo plącze mi się język przy odmawianiu a nie chcę „biec” z modlitwą tylko myśleć o tym co mówię. Zagubiłam się w życiu i pozwoliłam złu mnie dopaść. jeżeli ktoś chciałby się za mnie pomodlić – dziękuję z góry i bardzo proszę o taką modlitwę. Bardzo potrzebuję wsparcia.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Adam
Adam
16.12.19 00:40

Gratuluję i trzymam kciuki. O. Adama Szustak słucham od 3 lat. Codziennie 6 rano, wstawki, teraz roraty. On jest cudownym kapłanem dla młodego pokolenia. Dużo we mnie wzmocnił duchowo i w wierze. Odmawiam już 3 NP.

Dominika
Dominika
15.12.19 15:51

Wyrzuca ze swojego życia? To tak jakbyś była przedmiotem, a nie człowiekiem. Jakiś manipulant? Normalni ludzie tak nie robią, na pewno nie jest to po chrześcijańsku. Normalni ludzie rozmawiają albo naturalnie urywają się kontakty, a nie ktoś nagle wyrzuca z życia jak jakiś przedmiot. Nie jesteś potrzebna to Cię wyrzuca – nie mieści mi się to w głowie… Chore zachowanie… Musi to być bardzo nieszczęśliwy człowiek i na pewno to zachowanie nie było ludzkie. Wystarczy wziąć jakiegoś świętego czy któryś z nich by tak z Tobą postąpił i już wiemy czy to chrześcijańskie zachowanie czy nie. Dramat…

Andrzejowa
Andrzejowa
16.12.19 09:25
Reply to  Dominika

Dominiko, nie znamy konkretów sytuacji ale czasem spakowanie rzeczy i odesłanie ich bez osobistego kontaktu ( spotkania, rozmów, tłumaczenia się, płaczu, oskarżeń itp.,które z emocji mogła się wtedy pojawić) jest lepszym wyjściem z i tak trudnej sytuacji. Nie usprawidliwiam zachowania tamtego mężczyzny ale nie doszło do spotkania i dantejskich scen, które rozdrapałyby tylko rany a może i grzech jak wąż wślizgnąłby się niespostrzeżenie i jadem truł relację nadal.
A tak- „krótka piłka” i po krzyku. Poboli i przestanie jeśli oddamy to Jezusowi.

enia
enia
16.12.19 09:55
Reply to  Andrzejowa

Andrzejowa jesteś ulubionym lekarzem wśród pacjentów.

Andrzejowa
Andrzejowa
16.12.19 10:35
Reply to  enia

Ha ha Eniu, nie byłabym tego taka pewna… 😉 Staram się być grzeczna, spokojna, życzliwa i uprzejma ale nie szczególnie mi zależy, żeby być ich ulubienicą, bo często nasze spotkania nie należą do przyjemnych. Nikt nie lubi chodzić do lekarza w „poważnych sprawach” a nawet jeśli słyszy pomyślą diagnozę to i tak stres i ból trochę przyćmiewa sympatię do lekarza 😉 No ale mam świadomość, że nie jestem pluszakiem i nie każdy ma chęć mnie przytulić 😉 Może i w sumie dobrze 😉

enia
enia
16.12.19 10:48
Reply to  Andrzejowa

Pluszaku potrafisz w dobry humor wpędzić pacjenta,a to dużo , bardzo dużo

Dominika
Dominika
15.12.19 15:36

Nie daj się omamić szatanowi. Jest inteligentny, ale Bóg jest ponad nim. Szatan jest tylko stworzeniem, a Bóg stworzycielem. Jezus do Alicji Lenczewskiej: „Człowiek nigdy nie jest sam. Jeśli nie jest ze Mną, jest z szatanem, który coraz bardziej przyciąga go do siebie i uzależnia. Najczęściej niezauważalnie, aby nie płoszyć.” Jezus: „Wiedz, że nie ma przypadków w twoim życiu i w życiu każdego człowieka. Jeśli oddałaś Mi siebie, Ja kieruję twoim życiem. Jeśli ktoś Mnie odrzuca – kieruje nim szatan.” Alicja: „Ale przecież są nawrócenia?” Jezus: „Początek jest zawsze w sercu człowieka. Ja stwarzam szansę przez sytuację, ludzi, wydarzenia. Pomagam,… Czytaj więcej »

agata
agata
15.12.19 18:03
Reply to  Dominika

ogólnie to… nie przepadam za faustyną, ale ten fragment jest bardzo ładny. 🙂

enia
enia
16.12.19 11:31
Reply to  agata

agatko co Ty piszesz…nie przepadasz za Faustyną ?
powinna być ulubioną Świętą u każdego

agata
agata
17.12.19 00:08
Reply to  enia

uwielbiam koronkę, z Panem Jezusem jestem najbliżej spośród całej Trójcy, a i zdanie /Jezu, ufam Tobie/ często powtarzam, ale jakoś… wolę innych świętych. nie wiem, dlaczego. 🙂 masz rację, może faktycznie powinnam trochę inaczej na to spojrzeć.

Monika
Monika
15.12.19 12:55

Ja modlę się często tymi słowami: „Przez Jezusa i Maryję Matkę Boga, Niepokalaną. Ja rozkazuje Ci duchu nieczysty, szatanie odejdź ode mnie precz” Z Bogiem! Trzymaj się i nie daj!

11
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x