Pierwszą nowennę zaczęłam odmawiać kiedy znalazłam się w trudnej sytuacji życiowej. Moje małżeństwo się posypało. Dzięki modlitwie zrozumiałam ile rzeczy w naszym życiu było nie tak. Jak bardzo daleko byliśmy od Boga, pomimo tego że co niedzielę byliśmy na mszy św i często się modlilismy. Zrozumiałam że nie żyjemy dla siebie ani nawet nie dla męża, dzieci tylko dla Niego. Wiele wydarzyło się w moim życiu i w moim sercu podczas tych nowenn. Kończę właśnie drugą. Chociaż nie mogę dać świadectwa że zostały wysluchane, to nie poddam się i dalej będę prosić Maryję żeby uratowała moje małżeństwo. Na razie dała mi nadzieję której już nie miałam.
Uważam, że należy dzielić się świadectwem, trwać na modlitwie i zmieniać siebie, nie kogoś. Trzeba dostrzegać zmiany w nas, w naszym życiu. Nie zawsze przychodzi dobro zaraz. Trzeba być cierpliwy. Nigdy, to co się stało, nie przyszło nagle i nie zawsze dobro przychodzi nagle. Życzę wytrwałości. Ja już odmawiam 13-ta nowenna i ufam, że przyjdzie chwilą zwycięstwa. Matko ratuj!
Nie wiem po co ludzie tutaj piszą skoro to nie są świadectwa otrzymanych łask.
Piszą żeby sobie popisać.
Maryja nigdy nie zostawia swojego dziecka w potrzebie. Proszę się modlić dalej i ufać. Proszę się modlić sercem. Maryja wiele mówi o modlitwie serca w Mejugoriu.