Do Nowenny Pompejańskiej zbierałam się dosyć długo, bo aż 5 miesięcy. Brakowało mi wiary w to, że się uda. Aż nadszedł 14 maj 2019. (14 maj to dzień ślubu moich śp. ukochanych dziadków, myślę, że to nie bez znaczenia, że akurat tego dnia poczułam ogromną chęć i siłę, że się uda)… wtedy rozpoczęłam modlitwę. Już po pierwszym dniu nabrałam wiary, że się uda..a nie było łatwo, bo czasem za modlitwę zabierałam się o godzinie 23.00. Pewnego razu, zdarzyło mi się, że w połowie modlitwy zasnęłam…obudziłam się rano, świadoma tego, że nie odmówiłam modlitwy do końca, było to ok. 1 czerwca 2019r. Nie bardzo wiedziałam co mam dalej robić, tzn. w sercu czułam, że chcę kontynuować dalej modlitwę pompejańską. Pomodliłam się do Ducha św. z prośbą, co mam dalej robić, i tylko utwierdziłam się w przekonaniu , że powinnam modlitwę kontynuować 🙂 Później już było coraz lepiej. Modlitwę ofiarowałam w intencji znalezienia dobrej pracy, czyli takiej w której będzie szacunek do drugiego człowieka..(Pracę miałam, ale nie byłam z niej do końca zadowolona, chciałam coś innego za mniejsze pieniądze, ale z szacunkiem drugiego człowieka).Nowennę pompejańską skończyłam 6 lipca i wtedy też przypadła msza św. w intencji moich śp. dziadków, zamawiana dużo wcześniej (to pewnie też nie przypadek). 29 lipca byłam już na niezobowiązującej rozmowie o pracę (z polecenia koleżanki)…A od 26.09.2019r. jestem już w nowej, wymarzonej, „dobrej pracy”, gdzie jest szacunek drugiego człowieka…Ja jeszcze w to nie wierzę, że moja prośba została tak szybko i w 100% spełniona, mam wrażenie, że to jakiś sen…Jestem szczęśliwa !!!!!! Nie bójcie się podjąć modlitwy w Nowennie Pompejańskiej, teraz namówiłam już swojego męża i koleżankę, i namawiam was wszystkich….Maryja czeka na Waszą modlitwę..Ona chce Was do siebie przybliżać i leczyć wasze rany…Zawierzajcie Jej wszystkie swoje sprawy a na pewno Was wysłucha…
Z Panem Bogiem 🙂
