Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: Nowenna działa – tak poznasz Boga

Mam już teraz 28 lat, Nowennę zaczęłam odmawiać 3 lata temu przez około rok czasu, tak się wciągnęłam. Naczytałam się świadectw, czułam potrzebę odmówienia modlitwy w intencji osób zmarłych w czyśćcu i za to odmówiłam pierwszą Nowennę, oto moje Świadectwo. Chciałam sprawdzić, czy rzeczywiście „coś” będzie mi przeszkadzało, chciałam przeżyć niesamowitość tej modlitwy, zobaczyć działanie Maryi i Boga. Ostrzegłam wtedy jeszcze Narzeczonego (od 2 lat już Męża), że mogą się dziać dziwne rzeczy. Ale AŻ takich to się nie spodziewałam. Odmawiałam 3 części Różańca dziennie, ale w sposób niezbyt skupiony, często moje myśli były rozbiegane w innych kierunkach, jedną odmawiałam w drodze autobusem do pracy, drugą w drodze powrotnej, a trzecią w nocy w domu, to naprawdę czasem było byle jakie, ale nieważne, było SKUTECZNE. Nigdy w sowim życiu tak się nie bałam i nigdy nie odczułam Bożej obecności, „tamtych światów” bardziej kiedykolwiek, to było bardziej niewiarygodne niż jakikolwiek film science fiction. W autobusie często siadałam nieświadomie obok osób, które nagle patrze, a one też odmawiały Różaniec. Nigdy nie wiedziałam tylu Sióstr Zakonnych, co w tamtym okresie, po prostu codziennie co najmniej mijałam jedną. Często byłam budzona w nocy jakby stukaniem w meblach, na suficie, jakby dusz lub demonów, sama nie wiedziałam co to, czułam ogromny lęk, często zasypiałam z Różańcem w rękach, co trochę pomagało. Na co dzień mam ciśnienie bardzo niskie, 110 lub mniej (tych drugich wartości nie pamiętam), a wtedy przez pewien czas wynosiło ono ponad 137. Im bardziej się bałam, tym bardziej czułam, że Bóg jest moją jedyną obroną i jeszcze bardziej czułam, że muszę się modlić, bo „coś” mnie próbuje powstrzymywać, zaczęłam chodzić na msze poranne lub wieczorne, Jezus w Komunii był dla mnie lekarstwem. Co ciekawe, najbardziej kojące lęk był czas, kiedy to Narzeczony przyjmował Komunię w mojej intencji. Ale to pomagało na godzinę, może dwie. To co się nawet z Nim działo w tym okresie było straszne, też dostawał ogromnych lęków, ciśnienie to miał ze 150 czasami. Był czas, kiedy zaczęliśmy myśleć o sobie nawzajem jak o ludziach nadających się do zakładu psychiatrycznego. Potem myśleliśmy, że może jakieś zło w nas siedzi i uczęszczaliśmy na msze o uwolnienie. Nasz związek bardzo się umacniał. Nachodziły mnie straszne myśli odbierające Nadzieję, że Boga nie ma, że to tylko bajka dla osób słabych, które nie potrafią żyć w prawdziwym świecie, czyli ze zwierzęcym instynktem, przecież to jest ewolucja. Chwilami myślałam,że Jezus owszem żył, tego się nie da zaprzeczyć, jest to fakt historyczny nie do obalenia, ale że był to po prostu dobry człowiek, który nie mógł znieść niesprawiedliwości tamtych czasów, w końcu było niewolnictwo, kary śmierci i po prostu jako taki heros umarł, poświęcił swoje życie, żeby coś w tych ludziach zmienić i że już nie istnieje, wybrał śmierć, bo była lepsza od życia w takich warunkach i na tak podłym świecie i że nie ma życia po śmierci. Nachodziły mnie myśli, że po śmierci jest to co przed urodzeniem, czyli nic, czarna dziura. Jestem piękną, młodą i wykształconą Kobietą, do tańca i do różańca, jestem radosna, kocham tańczyć, uwielbiam wesela, a w tamtym czasie, podczas wesela mojej Kuzynki dostałam tak ogromnego lęku, nie mogłam tańczyć, nachodziły mnie myśli o tym, że jest Śmierć, która kończy wszystko, nie mogłam przestać o niej myśleć, na weselu, podczas gdy każdy się cieszył, ja nigdy w życiu tak nie miałam, te myśli mnie nie opuszczały. Patrzyłam po ludziach, rodzinie, starych i młodych i wiedziałam, że każdy umrze, w jakimś czasie i że po tym już nic nie będzie koniec finito the end. Patrzyłam na najbliższych, łzy napływały mi do oczu, uciekłam do toalety. Bardzo gorliwie modliłam się w WC, myślałam, że oszaleję, trafię do psychiatryka, trochę pomogło, ale i tak mnie nachodziło. Moja najbliższa Rodzina i Narzeczony wiedzieli, co się dzieje i dodawali mi otuchy. Zdałam sobie sprawę jak bardzo ich kocham i jak mam ograniczony czas z Nimi tu na Ziemi, jak bardzo są ograniczone nasze ciała. Pewnego dnia powrotu z pracy, który trwa około 40 minut, dosiadł się do mnie jakiś dziadziuś i dał mi tak po prostu 2 cukierki, hehe, no byłam zaskoczona, ja bardzo lubię słodycze. To jest na prawdę ogromną rzadkością w Warszawie, tu prawie wszyscy patrzą się na siebie spod byka albo wcale, a tu jakieś 2 cukierki i ogromne ciepło emanowało od tego starszego człowieka. Odmawiałam wtedy Różaniec w myślach, ręce miałam schowane w torebce, tak, że nie było widać Różańca. Odpowiedziałam, że dziękuję i że nie mam nic w zamian, ale że pomodlę się za Pana. On na to czekał, powiedział: „O to chodzi”, nie był w ogóle zaskoczony. Wysiadł z autobusu przystanek przede mną i powiedział coś w stylu „To już mój czas na wyjście”. Dostałam dreszczy na ciele, miałam wrażenie jakby to była ta Dusza czyśćcowa, o którą się modliłam, która będzie mogła opuścić czyściec. W trakcie Nowenny przydarzyło mi się też wiele dobrego. Dostałam od ludzi jakieś gratisy np. hot doga, książkę, w sklepach trafiałam na promocję tego co akurat potrzebowałam, ale przede wszystkim umocniłam się w wierze, ogromnie. Reszta myślenia, że Boga nie ma jest bez sensu, pokazuje bezcelowość bycia Dobrym tu na Ziemi i w ogóle odbiera sens życiu. Kochani polecam każdemu niedowiarkowi Nowennę Pompejańską, przekonajcie się sami, czy napisałam prawdę.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Miaura
Miaura
29.11.19 14:15

Polecam odmawiać NP, starając się być w stanie łaski uświęcającej (poprzez częstszą spowiedź i Eucharystię). Opisane sytuacje – mocno niepokojące, radzę konsultować tego rodzaju wątpliwości/odczucia ze spowiednikiem, by zrywać na bieżąco z lękiem w sakramencie Pokuty, żeby się nie nawarstwiał do końca Nowenny. NP za dusze czyśćcowe nie musi tak wyglądać i nie musi być przepełniona takim przerażeniem.

Amelia
Amelia
29.11.19 09:35

Dziękuję za świadectwo. Ten lęk na weselu mnie nie dziwi, bo niedawno dowiedziałam się, że miejsca zabaw zwiazane z tańcem to „namioty grzeszników „, więc pewnie dusze czyśćcowe pania przestrzegały przed tym. Zazwyczaj jest na takich weselach wiele „golizny”, alkohol, a po nim puszczają wszystkie hamulce. Mężczyzna nie pozostanie czysty gdy widzi wydekoldowane kobiety.

Lucyna
Lucyna
29.11.19 08:40

A ja myślę Magdalenie,że wielki dar od Matki Bożej masz tu i teraz w osobie Twojego narzeczonego,który Cię rozumie i modli się z Tobą i za Ciebie.
Szczęść Wam Boże obojgu!

Justyna
Justyna
29.11.19 08:09

Jestem w trakcie odmawiania nowenny. W sobote zaczne czesc dziekczynna. Modle sie w innej intencji niz wyzej opisana. I moge juz dzis napisac tutaj ze dziala! Bo juz dostalam łaskę o ktora prosze a tez nie bylam do konca przekonana czy ta modlitwa cos da. Ludzie módlcie sie rozancem bo ma niesamowita moc ja czasami mam wrażenie ze to sen ze udalo mi sie wymodlic to o co prosze. Odmowie do konca i zaczne kolejna w innej intencji. Pozdrawiam

Edyta
Edyta
28.11.19 10:41

Magdaleno, piękne świadectwo i bardzo potrzebne ponieważ nowenna za dusze czyśćcowe jest jedną z trudniejszych i Twoje słowa to potwierdzają. Warto o tym pisać, aby podejmujący wiedzieli z czym mogą się spotkać. Swoją za dusze czyśćcowe odmówiłam rok temu w czerwcu – była to chyba moja 20-ta nowenna, krótki czas po rozpoczęciu rozchorowałam się na zapalenie żołądka i dwunastnicy w sposób tak dotkliwy, że żadne leki nie pomagały, nowenny nie przerwałam, ale do samego jej końca przed ponad 6 tygodni jadłam kaszki dla dzieci. Wiedziałam od razu skąd przyszła choroba. Mimo bólu i cierpienia, znacznej utraty wagi – warto modlić… Czytaj więcej »

Kinga
Kinga
27.11.19 22:46

Ostatnio w sobotę jechałam wieczorem na zakupy do centrum handlowego. W trakcie jazdy modlilam się do Ducha Świętego żeby pomógł nam przetrwać trudny czas, (odmawiam również nowennę pompejanska od roku). Wjeżdżam na parking i widzę że wyświetla się napis 10 wolnych miejsc. I tak sobie sama do siebie mówię ” przecież to niemożliwe żebym zaparkowala” nawet nie zdążyłam tego do końca wypowiedzieć i przede mną wyjechał samochód a ja wjechałam na jego miejsce bardzo sprawnie. Może to drobnostka ale uświadamia że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Pozdrawiam

Agnieszka
Agnieszka
27.11.19 22:08

Moja przedostatnia nowenna była w intencji dusz w czyśćcu i niczego takiego nie doświadczyłam. Jedno co mnie spotkało to , to że miałam ciągłego doła. Było mi bardzo ciężko na …duszy. Jestem osobą wesołą ( pomimo problemów) a tu ciągle chciało mi się płakać.

enia
enia
27.11.19 21:35

Magdalena ….. trochę nas postraszyłaś

Zofia
Zofia
27.11.19 19:38

Piękne, prawdziwe świadectwo.

Elżbieta
Elżbieta
27.11.19 18:32

Dziękuję za to świadectwo,wiarygodne, takie rzeczy się zdarzają i dziwne, że wtedy wiemy, czujemy,że to Boże działanie.

Gabi
Gabi
27.11.19 18:26

Dziękuję za Twoje świadectwo.. Chyba takiego potrzebowałam. Ja od poniedziałku zaczęłam swoją kolejna NP. Z tym że moja jest za dziadków którzy już odeszli, jakoś od początku chodziła za mną myśl że powinnam się na nimi pomodlić. Nie wiem tylko czy moja NP jest miła Naszej Mamie bo odmawiam ją również w intencji dusz w czyśću cierpiących. Wiem że nowennę odmawia się w jednej intencji i jednej osoby, ale chcę mocno wierzyć że i taka modlitwa jest miła.

11
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x