Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

M: Nawrócenie chłopaka

Poznałam w zeszłym roku przez internet chłopaka. Dużo pisaliśmy, aż w tym roku poznaliśmy się na żywo. Nie chcę za bardzo pisać jak, żeby to pozostało trochę anonimowe. Chłopak był agnostykiem, ale po tym jak się spotkaliśmy, zakochaliśmy się w sobie.

Bardzo bałam się odmawiania nowenny za niego przez to, że kiedy wcześniej odmawiałam za chłopców z którymi miałam jakąś relację, to się sypało. Ale jakoś w końcu doszłam do tego, że tym razem to zły próbuje mi wmówić, że będzie lepiej dla mnie jeśli nie odmówię, a tak naprawdę jeśli chcę z nim budować jakąś relację, to nie może być budowana bez Boga, bo z tego nic nie wyjdzie.

Przełamałam się i zaczęłam odmawiać nowennę o łaskę nawrócenia dla niego. Jakoś czułam taką pewność, że Bóg mu da tę łaskę i że On tylko czeka, aż ktoś Go o to poprosi. To było dla mnie takie niezrozumiałe uczucie, bo nic nie wskazywało na to, żeby miał się nawrócić, a wręcz przeciwnie, bardziej można byłoby przypuszczać, że zawsze będzie takim „szukającym”.

Sama nie zaczynałam z nim rozmów o mojej religii wychodząc z założenia, że nie jestem osobą, która potrafi to robić, ale przecież to i tak nie ja nawracam, tylko Bóg daje tę łaskę. W dniu w którym skończyłam ją odmawiać zaczął zadawać mi pytania o Kościół Katolicki. W ciągu kilku tygodni zadawał ich pełno, aż w końcu poszedł do kościoła na Mszę Świętą. Przez ten czas sama nie zaczynałam z nim tych tematów.

Nowennę skończyłam pod koniec lipca, teraz mamy październik i z agnostyka stał się osobą, która to mnie ostatnio wyciągnęła do kościoła jak miałam kryzys wiary, a do tego planuje pójść do swojej pierwszej spowiedzi od kilkunastu lat.

Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że Bóg może zadziałać tak niesamowite rzeczy. Nie wiem co się działo w jego głowie w tym czasie, ale po rozmowach widziałam jak Bóg o niego się mocno upomina, jak daje mu znać, że jest.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Irena
Irena
21.11.19 18:25

Dziękuję Ci za wspaniałe świadectwo. Przechodzę kryzys i dokładnie tego szukałam. Jestem w trakcie 4 NP o nawrócenie dla ukochanego. Nie dałam rady go nawrócić i nie wyszło nam. Wyjechał bardzo daleko i jedyne co mogę teraz robić to modlić się o wiarę i nawrócenie dla niego. Mam nadzieję, że tak jak Ty wybłagałaś ratunek dla Twojego, tak i ja wybłagam dla mojego ukochanego, nawet jeśli nie będziemy nigdy razem. Błagam Was moi drodzy o westchnienie w jego intencji.

Gosia Wan
Gosia Wan
17.11.19 09:47

Cudowne świadectwo warto modlić się o nawrocenie super ze tak szybko się udało trzeba kciuki za was a tak do dyskusji Jezus powiedział do św Faustyny ze modlitwa o nawrocenie zawsze jest wyskuchiwana nawet to może być na łożu śmierci, a ja dziękuję za te świadectwo bo sama modlę się teraz nowenna za grzeszników dodała mi skrzydeł bo ciężko jest mi teraz bardzo ale się nie podaje, przeczytałam kiedyś ze Jezus bardzo się cieszy jak się modlimy za nawrocenie grzeszników,, Dzieniczek,, wiec warto go pocieszać gdy on nas pociesza.

Anonim2
Anonim2
16.11.19 16:04

No to diabel jest czy bedzie wciekly, ma o jedna dusze prawie pewna mniej….

Andrzejowa
Andrzejowa
16.11.19 19:11
Reply to  Anonim2

Oby…Ale pamiętajmy,że jest jednocześnie bardzo przebiegły i planuje nasze upadki z dużym wyprzedzeniem, bo ma anielską inteligencję… do końca naszego życia nie przestanie nas kusić, ale tylko dzięki życiu w łasce uswięcającej i dzięki wstawiennictwu Maryi i naszych świętych opiekunów możemy mieć nadzieję, że damy radę nie ulec pokusom… tylko w Bogu nasza nadzieja

gość
gość
16.11.19 19:31
Reply to  Andrzejowa

„Bogu dziękujcie ,ducha nie gaście…” . Mam wrażenie, że Ty Andrzejowo musisz we wszystkim mieć ostatnie słowo. To,że ulegamy pokusom i upadamy przez całe życie jest tak oczywiste,że tej kropki nad i nie musisz nad tym świadectwem tak dosyć brutalnie stawiać i moralizatorsko puentować.

Andrzejowa
Andrzejowa
16.11.19 21:13
Reply to  gość

Masz rację gościu: masz takie WRAŻENIE i masz oczywiście prawo je sobie mieć jak chcesz. Nie we wszystkim muszę mieć ostatnie zdanie i wierz mi- wiele razy wolałabym jednak nie mieć racji 😉 A to,że kogoś uświadamiam i przestrzegam przed złem, to nietylko obowiązek miłości bliźniego ale i zwykła ludzka potrzeba. Dość dużo trafia do mnie poranionych osób, którzy na siłę robili wszystko,żeby żyć w iluzorycznej „bańce mydlanej” swoich wyobrażeń,marzeń A nawet czasem realnych pewniaków. To życie brutalnie ich ocuciło- nie ja. Z racji etycznych ale i nawet poniekąd zawodowych więc nikogo nie traktuję brutalnie, ale realistycznie. A skoro już… Czytaj więcej »

gość
gość
16.11.19 22:17
Reply to  Andrzejowa

Świetnie, ale za nikogo życia nie przeżyjesz, nie ustrzeżesz przed wszystkimi pokusami i nie uchronisz od błędów, które też czegoś w życiu uczą. A skoro wywołałaś temat pracy ,to ja mam taką pracę, że wolę (i muszę ) patrzeć na jasne strony życia i swoich pacjentów wyciągać do góry, dawać im nadzieję, pchać ich do przodu. Realizm tak , proza życia i tak dopada każdego – nie muszę wyręczać losu, przeznaczenia,”każdy dzień ma dosyć własnej biedy. „

agata
agata
17.11.19 00:39
Reply to  gość

na tym forum jest pełno takich osób. pod choćby najpiękniejszym świadectwem po prostu MUSZĄ napisać, że coś jest np. budowane na nieczystości, że zły nie odpuszcza, że w ogóle i tak wszystko przepadnie, bo coś tam, coś tam. klasyka. ja już od dawna się tu nie udzielam ani nie czytam tych bzdur w komentarzach, bo szkoda mi czasu. wejdę tu raz na jakiś czas, żeby ostatecznie się przekonać, że to bez sensu. te kobiety są jak takie stare, przesądne niezamężne ciotki, które wiedzą najlepiej wszystko w tematach, o których nie mają pojęcia.

Owieczka
Owieczka
26.01.20 21:56
Reply to  agata

Trafione w punkt! 🙂 🙂 🙂

Andrzejowa
Andrzejowa
17.11.19 08:28
Reply to  gość

Ja za nikogo życia (Na szczęście) nie chce, nie mogę i nie zamierzam przeżyć 😉 A co do mojej pracy to miałam na myśli to,że czasem muszę zadać ból żeby dzięki Bożej pomocy doprowadzić do poprawy zdrowia A często także zupełnego wyleczenia, bowiem zajmuję się dziedziną „zabiegową”… nie muszę chyba tłumaczyć że w tej sytuacji trzymanie kogoś za rączkę i głośne afirmacje raczej nie pomagają jak nie chwycę za skalpel 😉 ale i tak na własne oczy widziałam cudowne sytuacje i po ludzku niewytłumaczalne…to jest właśnie jasna strona mojej pracy- Bóg działa jak chce i daje każdemu według Swojego uznania…

10
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x