Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Bożena: Modlitwa działa cuda!

O Nowennie Pompejańskiej dowiedzialam się z internetu szukając jakichś pomocy do modlitwy. Pierwsza reakcja była oczywiście „wow! ja też spróbuje” a potem zaczęłam myśleć racjonalnie, że jednak nie dam rady, to przecież za dużo.

Kilka lat później znów natrafiłam na te nowenne a że byłam i nadal jestem akurat na największej pustyni mojego życia i tyle sfer chciałabym uporządkować to nawet się długo nie zastanawiałam tylko wzięłam do ręki różaniec. Problem miałam tylko z intencją, było ich tak wiele, że nie umiałam wybrać o co konkretnie chce się modlić. A więc zdałam się całkowicie na Maryję poprosiłam o potrzebne mi łaski według woli Pana. Gdzieś w okolicach 7 dnia podzieliłam się moją modlitwą z mężem. Jego reakcja była bardzo zaskakująca, powiedział że też chce zacząć się modlić. Tak więc modlilismy się razem nie mówiąc sobie nawzajem o co sie modlimy. Z początku było bardzo trudno, czesto budziłam się w środku nocy z koszmaru w którym śniło mi sie jak walcze z demonem, często w tych snach slyszałam słowa: zniszcze cię! Strasznie sie bałam każdej kolejnej nocy. Kilka dni po tym jak mąż dołączył do modlitwy miałam tak realistyczny sen w którym widziałam szatana jako ciemną postać, fizycznie mnie atakował i nie chciał odejść mimo modlitw. Pamiętam, że w tym śnie z boku patrzyła na to moja młodsza siostra i zapytała: modlisz się? odpowiedzialam, że tak a ona znów zapytała: a mąż się modli? Potwierdziłam, a ona na to: a to dlatego… Obudziłam się. Było jasne że nasza wspólna modlitwa bardzo rozdrażniła złego. Ja skończyłam nowenne z dziwnym poczuciem, że mogłam bardziej sprecyzować prośbę bo nie umiem określić jakie łaski na mnie spłyneły. Tak bardzo chciałam złożyć świadectwo ale nie wiedziałam jakie skoro nic się w moim życiu nie zmieniło. W między czasie wysłałam kilka CV zostałam zaproszona na rozmowę dokładnie w dzień kiedy mąż kończył swoją nowenne. Gdy sie o tym dowiedziałam pomyślałam, że pewnie mąż modlił sie o prace dla mnie więc zapytalam a on potwierdził. Byłam pewna że Maryja wysłuchała prośby męża, że to nie przypadek, wiedziałam, że zadzwonią. Zadzwonili na drugi dzien z informacją, że przeszlam do drugiego etapu. Moja euforia była wielka bo zdałam sobie sprawę, że moją łaską było to iż mąż sie za mnie modlił i wymodlil mi prace. Już wtedy dziękowałam Maryi. Niestety dni mijały i po drugim etapie rozmów nie dostałam już oczekiwnych wieści . Świat się po raz kolejny zawalił, nie umiałam pojąć po co to wszystko? Czy to był zwykły zbieg okoliczności? Czułam się trochę oszukana ale szybko zrozumiałam, że to był znak od Boga, że on czuwa i widzi czego mi potrzeba ale jeszcze nie jest odpowiedni czas bym tę pracę dostała. Zaufałam, bo juz nic mi nie zostało. Drugą nowenne miałam zacząć w intencji pracy lecz stosunki z treściami z którymi mieszkamy tak są napięte, że zaczęłam modlitwę w intencji poprawy naszego bytu. Byśmy mogli z mężem kiedyś kupić mieszkanie i nie musieć żyć na łasce tesciów. By być po prostu na swoim. Podczas obu nowenn cudem uniknęliśmy wypadku potem córka o mało nie wpadła pod samochód, było też wiele innych niezrozumiałych sytuacji gdzie nie mialam wątpliwości, że zły chce nas w ten sposób zniechęcić a bywały dni że płacząc z bezsilności mowilam: nie dam rady Matko, pomóż! Na drugi dzień wstawałam i po prostu wstępowały we mnie nowe nadzieje, dzięki czemu dalej się modliłam. Teraz juz widzę, że tych łask było mnóstwo tylko, żeby to dostrzec czasem trzeba nabrać dystansu spojrzeć na nasze życie z góry.

Miałam nadzieje, że moje świadectwo będzie typowym świadectwem gdzie podziele się tym jakie wielkie cuda sie zdarzyły jak modlitwy zostały wprost wysłuchane. A jednak jest inne z pozoru nic sie nie zmieniło, nadal pracy brak, nadal mieszkam u teściów, nadal problemy zdrowotne, nadal ciężkie chwile gdy czuję sie bezwartościowa i wiele innych problemów.

Po 1 dniowej przerwie zaczęłam kolejną- 3 już nowenne tym razem nie we własnej intencji lecz za dusze w czyśćcu cierpiąc. Stwierdzilam, że ja żyje mogę poczekać i kiedyś wymodlić dla siebie potrzebne łaski a Dusze niestety nie mają czasu bo każdy dzień jest dla nich niewyobrażalnym cierpieniem. O dziwo od początku nowenny jest spokój, śpie spokojnie nie ma dziwnych wypadków i z łatwością mi sie modli bo wiem, że pomagam komuś każdą zdrowaśką. Wczoraj minął 7 dzień a ja miałam dziś sen, że oboje z mężem wyprowadzilismy sie do swojego mieszkania. Nie bylo luksusów ale byłam przeszczęśliwa… dziwna sytuacja była jednak bo w tym domu znajdowal się też lekarz. Aby wejść do swojego mieszkania musiałam minąć ludzi czekających w kolejce do tego lekarza. Zobaczyłam czekajacą tam kobietę, (która kiedyś w życiu dużo mi pomogła. Zdziwiło mnie to bo ona od dwóch lat nie żyje umarła dość młodo, miała cos kolo 50 lat.) Gdy zaczęła o mnie coś mówić do innej kobiety, zaniepokoiło mnie to, pamiętam tylko ostatnie słowa „… Ale jest taka smutna… ” Chodzilo o mnie. zastanawialam sie skąd wie i z tymi słowami w głowie obudziłam się. Nie miałam pojęcia czemu ta kobieta akurat teraz mi sie tak sniła. Po chwili poskladałam fakty i stwierdziłam, że może to ona potrzebuje mojej modlitwy. Kiedyś ona mi pomogła pośrednio, dziś ja mogę to zrobić. Nie wiem na pewno ale wiem, że nie przestane sie modlić bo mam od dzis dodatkową motywacje… A co będzie z pozostalymi intencjami tylko Bóg jeden wie… Dzis wiem jedno: Warto trwać nawet jak nie widać horyzontu, bo mgła ludzkiej beznadziei potrafi bardzo gęsto nam ten horyzont rozmazać lub całkowicie przykryć… Ufam, że za tą mgłą jest ten piękny horyzont gdzie stoi nasz Dom, o ten właśnie Dom powinnam w pierwszej kolejności zabiegać a reszte złożyć w ręce Maryi.

Nie ustawajcie w modlitwie!

3.8 4 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
16 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
13.11.19 15:11

Niestety modlitwa o zdrowie dla mojego syna nie była wysłuchana,a może była ? Zmarł ,ale był z nami 5 lat.

irena
irena
13.11.19 15:57
Reply to  Ewa

Ewo tak bardzo wam wspolczuje ,nawet nie znajduje słowa pocieszenia.Ja mysle ze ten wasz Aniolek ,którego macie w niebie, będzie ci wypraszal wszystkie laski jakich będziesz potrzebowala .

Michałek
Michałek
12.11.19 18:42

Modlitwa z mężem to jest moc , gdzie dwóch się spotyka , a dodajmy do tego Błogosławieństwo Pana , które dostaliście na ślubie , przecież nie ma mocniejszych modlitw na tym świecie od tych rodzinnych , pozdrawiam.

Waleczna
Waleczna
11.11.19 15:04

Piękne świadectwo. Może właśnie za wstawiennictwem tej zmarłej kobiety, która w tym momencie prawdopodobnie potrzebuje twojej modlitwy, otrzymasz łaski o które prosisz 🙂

Maria
Maria
11.11.19 14:40

Irenko, mój mąż czeka na leczenie, na które mam nadzieję się doczeka. Otóż nie był on dotychczas leczony, ponieważ ten nowotwór nerki jest nietypowy. Orzekli lekarze na opiekę paliatywna, nie dając nadziei. Szukalismy ratunku nadal i pewien lekarz chce leczyć nowoczesnymi lekami, ale jeszcze wizyta u niego i musi być przyjęty na to leczenie. Proszę w dalszym ciągu o modlitwę.

irena
irena
11.11.19 14:57
Reply to  Maria

Mario ja caly czas się modle za twoim mezem polecam obu mojego i twojego ,Matka Boska Nieustającej Pomocy ,sw jan Bozy ,Sw Peregryn maja co dzień mnie dość ,bo ciagle kolacze o pomoc dla naszych mezow.Modle się także „Modlitwa o Cud „,bądź dobrej myśli chociaż bardzo trudno.Enia wspominala o zielarzu ,może jeszcze raz napisze do kogo trzeba się zwrocic ,może enia poda adres,próbujcie wszystkiego.

Wojtek
Wojtek
11.11.19 14:39

Proszę nie przywiązywać tak dużej uwagi do snów, bo dla mnie się to kłóci dosyć mocno z odmawianiem Różańca oraz w wiarą, że czuwa nad nami Boża Opatrzność i Przenajświętsza Panna.

mena
mena
11.11.19 15:15
Reply to  Wojtek
mena
mena
11.11.19 15:17
Reply to  Wojtek

rozaniec.eu/cudowny-sen-babci-stasi/

mena
mena
11.11.19 15:20
Reply to  mena

„CUDOWNY SEN BABCI STASI Czasem trudno nam uwierzyć, że zwykły pacierz może poruszyć niebo. Wtedy Bóg wychodzi naprzeciw naszej słabości, wplatając cuda w nasze codzienne troski, by przymnożyć nam wiary. JOANNA KALISTY Z obrazem Najświętszej Maryi Panny, który wisi u mnie w domu, jest związana pewna cudowna historia. To zwykły, stary obraz, nieprzedstawiający żadnej wartości majątkowej. Ot, nadgryzione zębem czasu zdjęcie NMP Nieustającej Pomocy formatu A3, czarno-białe, ale z lekka podbarwione, tak jak to kiedyś robiono z portretami ślubnymi naszych dziadków. Odziedziczyłam ten obraz po śp. mamie mojej mamy. Babcia nie należała do osób wylewnych, rzadko i niewiele mówiła o… Czytaj więcej »

irena
irena
11.11.19 15:46
Reply to  mena

Meno ja mam także sentyment do Matki Bozej Nieustajacej Pomocy ,mam także Jej obraz ,taki bardzo stary ,W tamtym roku specjalnie po niego pojechałam ,do starego domu gdzie wcześniej mieszkaliśmy ,żeby nie poszedł na zmarnowanie ,maz go powiesil u nas w mieszkaniu.Mam do Niej sentyment ponieważ ,jak już wcześniej pisałam Matka Boza uzdrowila moja mame z nerwicy depresyjno -lekowej i teraz ja także modle się do Niej ,Nieustajacej w pomocy nam .

Małgosia
Małgosia
11.11.19 13:44

Mnie się wydaje, że ta kobieta daje Ci sygnał, że Maryja Ci pomoże. Tylko wytrwaj na modlitwie. Boże blogoslaw Tobie i Twojej rodzinie

Maria
Maria
11.11.19 09:33

Piękne świadectwo. Dziękuję.

irena
irena
11.11.19 10:05
Reply to  Maria

Mario jak na ta chwile czuje się twój maz?

Dorota
Dorota
11.11.19 08:21

Bardzo piękne świadectwo, bardzo dziękuję że napisałaś go Bożenko. Niech Pan Bóg wam błogosławi.

Hania
Hania
06.11.19 20:25

Piękne świadectwo 🙂

16
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x