Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

A.: Moje życie z Panem Bogiem

Jak do tej pory odmówiłam tylko jedną Nowennę Pompejańską, ale chciałabym zaznaczyć, że wpisuje się ona w serię różnych działań, które podejmowałam w ciągu ostatnich lat: modlitw, nowenn, Mszy świętych, rekolekcji, itd. Jestem osobą jeszcze młodą – w tym roku ukończyłam 30 lat – ale życie już mnie trochę doświadczyło. Od prawie 7 lat żyję blisko Pana Boga, tak blisko, jak tylko potrafię. Staram się, aby spowiedź i Eucharystia rzeczywiście były stałą, regularną częścią mojego życia – i już to bardzo wiele w nim zmieniło. Wcześniej nie było najlepiej, jak jedna z wielu piszących tu dziewcząt i kobiet przeżyłam nieudaną miłość i to nie raz, a kilka razy. Uwierzcie mi, że przeszłam w tej materii dość dużo, wraz z poważnym załamaniem w roku 2013, które skończyło się terapią u psychologa i leczeniem farmakologicznym. Muszę też powiedzieć, że Pan Bóg od zawsze mnie strzegł i uchronił przed znacznie gorszym losem – jako katoliczka, pamiętałam o życiu w czystości i choć popełniłam kilka błędów, to jednak „nie zatraciłam się” tak, jak to często w przypadku młodych, toksycznych relacji bywa.

Po tamtej nieudanej znajomości, która tak źle wpłynęła na moje zdrowie psychiczne, postanowiłam zawalczyć o siebie, wzmocnić swoje poczucie własnej wartości. Dokończyłam studia licencjackie na dwóch różnych kierunkach, przystąpiłam także do dwóch wspólnot katolickich (z jednej z nich po pewnym czasie zrezygnowałam, z powodu braku czasu, ale i chęci skupienia się tylko na jednej z nich). Modlitwa w tym wszystkim odgrywała bardzo ważną rolę.

Nowennę Pompejańską zaś odmówiłam w tym roku, w dość niełatwym dla siebie momencie dokończenia studiów magisterskich i pogodzenia tego z pracą zawodową. W czasie trwania Nowenny zaliczyłam pierwszy rok tych studiów i zostałam przyjęta na drugi, znalazłam też pracę, w której znacznie lepiej się czuję i spełniam. Już po zakończeniu Nowenny, odwiedziłam po raz pierwszy w życiu Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Było to dla mnie niesamowite przeżycie, gdyż mogłam osobiście podziękować Matce Bożej za otrzymane w ostatnich latach łaski i to w dzień 15 sierpnia, Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny! W taką niesamowitą podróż zabrała mnie Ona. Teraz, w październiku, dołączyłam do wspólnoty Żywego Różańca w swojej parafii, czułam takie przynaglenie. Modlitwę NP zamierzam także kontynuować. Modlę się też o dobrego męża, bo takiej łaski jeszcze nie otrzymałam, tudzież o rozeznanie mojego powołania – bo jestem, szczerze mówiąc, otwarta na to, czego Pan Bóg będzie ode mnie oczekiwał. I to ja, szalona dziewczyna, która kiedyś załamywała się z powodu mężczyzn!

Tak więc módlcie się na różańcu i zawierzajcie swoje życie Panu Jezusowi i jego Matce Maryi, bo choć we wszystko trzeba włożyć dużo własnej pracy, to jednak pomoc z Nieba jest tu nieprzeceniona.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Cezary
Cezary
28.11.19 17:12

Bardzo budujące świadectwo. Życzę wytrwałości w pozostaniu na tej krętej ścieżce, którą prowadzi nas Pan. Też jestem na takim etapie, że proszę o łaskę rozeznania Najwyższego. Cokolwiek to będzie, pragnę pozostać jego narzędziem i walczyć tu na Ziemi o Boże sprawy. Z Panem Bogiem!

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x