Nowennę Pompejańską odmawiam już od 4 lat i praktycznie bez przerw, bo ciągle pojawiają się nowe intencje. Jak kończę jedną nowennę, to od razu mi czegoś brakuje, i tak zaczynam następną. Z wstydem muszę przyznać, że świadectw napisałam do tej pory mało, a łask bożych było dużo. W tamtym roku modliłam się np. o wypełnienie woli Bożej, i tak pod koniec nowenny zaszłam w ciążę. Dzisiaj mam 2-miesieczna przeslodka córeczkę, z czego ogromnie dziękuję Panu Bogu i Matce Przenajświętszej. W marcu i kwietniu modliłam się o łaski dla mojej rodziny. W tym czasie mój mąż dostał wypowiedzenie z pracy. Ja wiedziałam jednak, że wszystko pójdzie dobrze. Mąż znalazł nową pracę, którą zaczął po narodzinach naszej córeczki, tak że przez ostatnie miesiące mojej ciąży, która raczej źle znosiłam, był w domu i zajmował się naszym ośmioletnim synem. Był wielką pomocą. Modliłam się również o zdrowie dla mojej mamy, która cierpiała na skoki wysokiego ciśnienia, dostała też cukrzycy. Po nowennie wszystko się uspokoiło. Jedna nowenna nie została wysłuchana. Modliłam się o wyzdrowienie z raka dla mojego teścia, który zmarł zaledwie kilka tygodni po narodzinach naszej córki. Widocznie wola Boża była inna. W dzień, w który umarł, rozpoczęłam drugą nowennę, o jego cudowne uzdrowienie. Tak jakby Maryja chciała powiedzieć, że wola Boża jest naprawdę inna. Wierzę, że teraz jest mu lepiej… Zmieniłam intencje na spokój i ulgę jego duszy. Mam jeszcze tyle intencji w głowie, następna chciałabym zacząć już w październiku.
Pragnę wam powiedzieć, że niesamowicie ważne jest w myślach zawierzyć z ufnością Bogu wszystkie wasze sprawy i problemy, a one rozwiążą się wtedy same!
Bardzo ładne świadectwo
Naprawdę gratuluję i życzę wszystkiego najlepszego dla całej Twojej rodziny
Wszystkiego dobrego
Święta prawda!