Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anonimka: Prośba o kontakt

W zeszłym roku poznałam przez internet chłopaka, z którym świetnie się dogadywałam, potrafiliśmy pisać nieraz prawie do rana, z czasem zaczęło nam na sobie zależeć mimo odległości. Zawarlismy nawet taki 'zwiazek’ na odległość.

Pominę tu dużo szczegółów bo musiałabym pisać to świadectwo do jutra 🙂

Ale przejdę do sedna.

Zaczęliśmy się kłócić, irytowalo mnie, że nie chciał nic pchnac na przodu choć pisaliśmy 8 miesięcy, no i niestety doszło do tego, że kłótnie zniszczyły wszystko i zostawił mnie.

Nie mogłam się pozbierać, nie mogłam uwierzyć, że wolał ze mnie zrezygnować niż zawalczyć.

Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, dopadła mnie depresja, nie chciało mi się wstawać z łóżka,jesc, a w nocy nie mogłam oddychać.

Czułam tak okropne wyrzuty, że nie mogłam spojrzeć w lustro.

Zerwanie nastąpiło w marcu tego roku, 3 miesiące prosiłam go, żebyśmy spróbowali to naprawić, ale był nieugięty.

Klocilismy się coraz mocniej nawet po zerwaniu.

W końcu on przestał się odzywać,juz nie tylko tygodniami ale miesiącami.

Zalamalam się, poczułam się tak, jakby ktoś nagle odciął mi dopływ tlenu.

Po głowie krążyły mi najgorsze myśli, nawet samobójcze.

Wtedy natrafiłam w internecie na Nowenne Pompejanska.

Pomyślałam, że to jedyny ratunek dla mnie, jeśli nie Matka Boża, to nikt mi nie pomoże.

Prosiłam o to, aby ten chłopak się odezwał i o zgodę z nim.

Zaczęłam odmawiać ją w czerwcu, dokładnie chyba 17stego.

Towarzyszyly mi różne emocje od euforii po rozpacz z przeplatanymi napadami gniewu i wątpliwości.

Pamiętam, gdy pierwszego dnia odmawialam Nowenne to zapomniałam modlitwy 'Ojcze Nasz’ która potrafię odmówić w nocy o północy.

Byłam bardzo rozgniewana, bardzo dużo złych emocji ze mnie wychodziło, klocilam się z każdym w domu, jakby coś mnie opetalo. To było pierwszego dnia.

W kolejnych dniach było lepiej, czułam spokój duszy gdy sięgałam po różaniec.

Ale diabeł nie spał, przy każdym rozancu miałam w głowie pełno wątpliwości, że to nie ma sensu.

Ale szybko odtracalam te myśli i mówiłam mu 'już dość zniszczyles moje życie, odejdź ode mnie, nie pozwolę abyś więcej to robił ’ i złe myśli odchodzily.

Nieraz słyszałam jego śmiech w głowie, że jestem głupia, że się modlę bo i tak to nie przyniesie skutku.

Ale wtedy modlilam się do Michała Archaniola i ucichl, znikl.

Byłam u spowiedzi 10 dni po rozpoczęciu nowenny, czułam że muszę . Zostałam na mszy i przez całą mszę leciały mi po policzkach łzy, wtedy Ewangelia idealnie wpasowala się w moją sytuację. Coś scisnelo mnie za serce, że naprawdę źle się zachowywalam co do tego chlopaka.

Modlilam się bardzo gorliwie aby nastąpiła zgoda choć było nieraz ciężko.

W części dziekczynnej dopadły mnie chyba wszystkie choroby świata.

Jakieś dziwne bóle, zimne poty.

Ledwo dałam radę odmówić Nowenne, rozkladalam ją sobie nieraz na dziesiątki, aby dać radę odmówić ją całą w ciągu dnia.

Wylądowałam nawet w szpitalu, ale w kieszonce miałam modlitwę Dziękczynną do Maryi. Nic nie było w stanie powstrzymać mnie od odmawiania, byłam przygotowana na różne przeciwności, które zły będzie na mnie zsyłał.

W 40 dniu modlitwy, wypadku moje urodziny tamten chłopak odezwał się. Napisał mi życzenia ale na końcu wyznał, że chce zakończyć znajomość, że musi ją zakończyć i że tak będzie lepiej dla mnie.

To były moje pierwsze urodziny w życiu na których płakałam cała noc.

Byłam tak bardzo zła, nie wiedziałam co czuć, przecież modlilam się o zgodę a dostałam koniec kontaktu?

Rozgoryczenie towarzyszyło mi wiele dni.

Ale mimo tego modlilam się wytrwale.

I wciąż wierzyłam, że będzie dobrze.

Pisałam jeszcze do tego chłopaka, żeby dał mi szansę na normalną rozmowę, aby mnie wysłuchał.

I tak się stało, wysłuchał mnie ale to niczego nie zmieniło, powiedział, że potrzebuję spokoju i odpoczynku, ponieważ u niego też pojawiło się sporo problemów, napisał mi, że MOŻE kiedyś jeszcze się odezwie.

Ale dał mi na to nadzieję.

Będę czekała na ten kontakt od niego, bo zależy mi na nim, mimo tego wszystkiego co się stało.

Wiem, że gdyby nie Maryja, nie dałabym sobie rady.

Przy każdej modlitwie trzymałam różaniec mocno w dłoniach i mówiłam do Mateńki 'proszę pomóż mi, proszę nie zostawiaj mnie, bo bez Ciebie sobie nie poradzę’ po koralikach płynęły moje gorzkie łzy, a usta mi drzaly.

Jednak ta sprawa ciągle mnie męczy i zaczęłam teraz modlić się do Matki Bożej Rozwiazujacej Węzły, żeby zabrała ode mnie tęsknotę za nim i wymazala go z mojego serca, jeżeli nie jest mi pisany, jeżeli ma być szczęśliwy z kimś innym, bo ja nadal cierpię bez niego.

Będę się modilila do skutku i wierzę całym sercem, że Maryja chce dla mnie jak najlepiej i że ta sytuacja, mimo, że bolesna była po coś, żeby mnie czegoś nauczyć.

Dziękuję Ci Maryjo.

Módlcie się tą Nowenną z wiarą, a na pewno Matka Boża nie przejdzie obok Was obojetnie.

Gdyby nie ona, nie poradziłabym sobie, zawsze będę jej za to dziekowac, że uratowała mnie z najgorszego czasu mojego życia.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Inka
Inka
05.10.19 08:38

Bylam kiedyś w takiej relacji, facet do mnie napisal, zaczęliśmy codziennie rozmawiać, nawet do 2,3 w nocy… Spotkaliśmy się dwa razy, zapewniał mnie jak to mu sie strasznie podobam, a potem dostalam sms od jakiejs dziewczyny, ze on jest z nią… Mimo ze pisalam do niego z próśba o wyjaśnienie sytuacji, on zarzekal sie ze ja wymyslam,oskarżam go i zaprzestał kontaktu. Mozliwe ze w twoim przypadku jest podobnie- moze miec kogoś innego, oszukiwac ciebie i ja… Nie ma Sensu błagać o jego powrót, tylko prosić o nowa milosc.

Anonimka
Anonimka
28.12.19 20:23
Reply to  Inka

Myślę, ze w moim przypadku jest inaczej.
Czuję, ze on mnie nie oszukiwal, po prostu potrzebował wiecej czasu zeby sie otworzyć i odważyc zrobić jakis wiekszy krok do przodu.
Mi nie starczyło cierpliwości i chcialam na siłę, zeby cos w koncu ruszylo i on wycofał się.
Mam nadzieje, ze znajdzie szczęście z kims innym,to najważniejsze.

Inka
Inka
28.12.19 22:49
Reply to  Anonimka

Głowa do góry kochana :)) wydaje mi sie, ze on nie jest ciebie wart 🙂 musisz zawierzyc swoje życie Bogu, zdac sie na jego wole… Nikogo do miłości nie zmusimy, a ktos inny na pewno na naszą miłość oczekuje tak jak Ty teraz… Gdyby nie moje zawody milosne to w życiu nie poznalabym mojego narzyczonego, a mieszka 10 km ode mnie… Po prostu wszystko co robimy ma jakiś sens, sens który zna jedynie Bog… I twoj związek z tym chłopakiem tez ma jakis ukryty sens… Wkrótce sie przekonasz jaki 🙂

Anonimka
Anonimka
28.12.19 23:29
Reply to  Inka

Zgadza się 🙂
Kazdy zasluguje na szczescie, mi najbardziej zależy na tym, żeby ten chlopak byl szczęśliwy, bo wiem, ze wiele cierpiał i będę się modliła, żeby teraz w jego życiu zdarzały się już same dobre rzeczy. 🙂
Gdy bede wiedziała, że jest szczęśliwy to wtedy ja tez bede.
Pozostała mi modlitwa i wiara, że będzie lepiej 😉

Iwona
Iwona
04.10.19 22:12

Byłam w podobnej sytłacji, tylko z tym że ja zerwałam zupełnie kontakt. Zaczełam modlić o powrót ukochanego po 4 miesiącach lecz nie wytrawałam w modlitwie. Zaczełam drugą nowenne i jestem w trakcje jej odmawiania. Też miałam wrażenie że umre, kłóciłam sie z każdym. Odezwałam się do niego ale myśle że bym sama się nie odważyła. Nie chciał żadnych tłumaczeń był zły ale tego nie okazywał. Nie wiem jak będzie dalej. Ale wiem że to dzięki Matce Bożej.

Ona
Ona
03.10.19 20:32
Andrzejowa
Andrzejowa
03.10.19 19:18

Pamiętam jak byłam jeszcze nastolatką „polował”na mnie pewien chłopak, którego ja traktowałam wyłącznie po koleżeński, chociaż on wkręcał sobie,że jak będzie się bardziej „starał” to może jakimś cudem ja zmienię zdanie.. Nadchodził mnie, ciągle chciał coś wyjaśniać, wałkować temat 1000 razy, usiłował mi się przypodobać albo brać na litość..oczywiście mówił,że Bóg nas jakoś musi połączyć bo mamy te same wartości itd.. chociaż był sympatyczny to jednak byłam tak udręczona, że absolutnie nie miałam ochoty na nic wiecej A wręcz marzyłam,żeby on w końcu odpuścił. Wiedziałam,że NIE CHCĘ Z NIM BYĆ i nie miałam powodu żeby ulegać jego presji nawet zabarwionej… Czytaj więcej »

też Ania
też Ania
03.10.19 20:24
Reply to  Andrzejowa

Tak to już jest, że w relacjach nie da się nic zbudować na siłę. Chyba taką przygodę trzeba przejść osobiście, by zrozumieć w czym rzecz. Ważne by wyciągnąć z niej wnioski i nie powtarzac tego w przyszłości. Anonimce i wszystkim w takiej sytuacji polecam popracować nad poczuciem własnej wartości. Drogie Panie, nasza wartość nie zalezy od tego, czy jest z nami X, czy nie.

Klara
Klara
03.10.19 23:39
Reply to  też Ania

… A po drugie wydaje mi się nie do końca normalne stracić głowę dla kolesia, którego nigdy się nie widziało na oczy…

też Ania
też Ania
04.10.19 07:47
Reply to  Klara

Nie poruszałam tego tematu bo nie zrozumiałam, czy ta para nigdy się nie spotkała w realu, czy spotykała bardzo rzadko z uwagi na odległość. Najważniejsze, by Anonimka wyciągnęła wnioski z tej sytuacji, pracowała nad sobą – jak trzeba to i terapia! I budowała zdrowe relacje. Ps jeśli nigdy nie spotkali się w realu to znaczy, że ten chłopak nigdy nie traktował tej znajomości poważnie w przeciwieństwie do Aninimki, która zakochała się i zapragnęła zwiazku.

Anonimka
Anonimka
28.12.19 20:43
Reply to  Klara

Moze to brzmi dziwnie, ale jednak sie zdarzyło.
Chyba dlatego, ze był moją męską kopią, bratnią duszą. bardzo mnie do niego ciągnęło i wszystko mi w nim odpowiadało, rozmowy z nim były dla mnie jak narkotyk.
Mialam wtedy bardzo ciężki czas, a on mnie wspierał i pomagał psychicznie, tak jak nikt inny.
A kiedy zniknął, to wszystko mi sie posypało i ciężko było mi funkcjonować normalnie.
Chyba za bardzo szukałam w nim oparcia i z czasem zaczęłam zawalać go swoimi problemami, a wtedy nasze rozmowy staly sie zbyt przytlaczajace, ciężkie .

Anonimka
Anonimka
28.12.19 20:19
Reply to  Andrzejowa

Droga Andrzejowa, rozumiem w pełni to co napisałaś i zgadzam sie. W żaden sposób nie chcialam sie temu chłopakowi narzucać, ani sprawić, zeby poczuł się przeze mnie osaczony. Po prostu chcialam wyjaśnić sprawy miedzy nami, sprostować je i wytłumaczyć, że pewne kwestie to nie byla moja wina, a osob trzecich ktore mieszały między nami. Może rzeczywiście bylam zbyt natretna, bo byl to dla mnie bardzo bardzooo trudny czas i dlatego on całkowicie postanowil się ode mnie odsunąć, bo juz nie mogl tego zniesc. Niestety nie udało mi się do tej pory dojść z nim do porozumienia i nie wiem, czy… Czytaj więcej »

też Ania
też Ania
03.10.19 17:42

Bez wątpienia warto się modlić i warto być przed Bogiem całkowicie szczerym odnośnie pragnień. Tylko też warto przy tym nie upierać się przy swojej wizji szczęścia, bo w ten sposób można tkwić w złudzeniu. Jak ktoś nie chce z nami relacji, trzeba to przepłakać, przeboleć, przecierpieć, wziąć na klatę i żyć dalej, a wtedy pojawi się nowe. Warto zaufać – to niekoniecznie musi być ten wymarzony X. Dlatego bądź otwarta na życie, na ludzi i ufaj, że Bóg Cię poprowadzi tylko Mu na to pozwól.

Anonimka
Anonimka
28.12.19 19:43
Reply to  też Ania

Aniu, normalnie tak bym zrobiła.
Ale czuję, ze to przeze mnie ta znajomość sie zniszczyła, bo wiem, se przeginalam nieraz i mam straszne wyrzuty. Dodatkowo do naszej relacji wmieszaly się osoby trzecie, które nie chciały żebym ja z tym chłopakiem miala kontakt, bo twierdziły, ze jest oszustem.
A ten chlopak myśli, ze to ja z lewych kont wpisywałam do niego jakies obelgi a nie tamte osoby. Nie mogę tego wyprostować w żaden sposob.

też Ania
też Ania
03.10.19 17:28

Anonimko, módl się by sprawy potoczyły się w kierunku dla Ciebie najlepszym. Oddaj swoją intencję Bogu i zaufaj. Niekoniecznie ten chłopak musi zostać Twoim mężem. Bądź otwarta na to, co przyniesie życie, poznawaj ludzi, pracuj nad sobą, rozważ skorzystanie z pomocy psychologa. Nie upieraj się przy swoim pomyśle na Twoje szczęście. Jeżeli ten chłopak nie chce relacji damsko-męskiej z Tobą, weź to na klatę i żyj dalej. Dostaję masę minusów gdy to piszę, ale nie warto żyć złudzeniami, uwierz, że nie warto. Bądź otwarta na życie, na przyszłość i nie zamykaj się na nowe relacje. Dużo dobra Ci życzę.

15
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x