Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Szczęśliwa Mama: Czułam, że Matka Boża jest przy mnie

O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się będąc na początku drugiej ciąży z Internetu szukając modlitw ponieważ moja ciąża była bardzo zagrożona. Postanowiłam prosić Maryję aby pozwoliła mi donosić upragnioną ciąże. Niestety lekarze dawali bardzo małe szanse, uda a jeśli się uda to urodzę chore dzieciątko. Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia modlitwy poroniłam ale wierzyłam że Maryja zabrała moje dzieciątko do siebie ponieważ tak było lepiej niż gdyby miało urodzić się ciężko chore. Było mi bardzo ciężko po tej stracie ale postanowiłam rozpocząć na nowo modlitwę. Po 11 miesiącach udało mi się znowu zajść w ciąże. Bardzo się bałam że znowu poronię, panikowałam gdy tylko cos mnie zabolało. Brałam wtedy do ręki różaniec a ból i strach odchodził, a podczas każdego badania ściskałam go mocno w ręku. Maryja pomogła mi przetrwać okres ciąży, wierzyłam że skoro pozwoliła mi zajść w kolejną ciąże to teraz wszystko będzie dobrze. Powierzyłam moją ciąże również św. Dominikowi. Całą ciąże nosiłam pasek Świętego i modliłam się codziennie do niego z mężem. Pod koniec ciąży zaczęłam prosić Maryję o szczęśliwy poród. Byłam już po 1 cc wiec musiałam zadecydować jak urodzę drugie dzieciatko. Pierwszy poród wywoływany miałam bardzo ciężki gdyż dziecko było tak duże ze nieudało mi się urodzić naturalnie pomimo długich i ciężkich prób kilka dni po terminie porodu. Nie wiedziałam na jaki poród się zdecydować, bardzo się bałam w dodatku miałam mięśniaka w macicy co dodatkowo mogło powodować komplikacje. Mój lekarz prowadzący ciąże zalecał cesarskie ciecie a w szpitalu nalegali na poród naturalny. Byłam bezradna powierzyłam wszystko Maryi jak również modląc się słowami modlitwy ,,Jezu Ty się tym zajmij”. Miałam umówiony termin na cesarkę ale w ostatniej chwili pod namową mojej położnej zrezygnowałam. Postanowiłam poczekać na akcję porodową i próbować naturalnie. Oddałam swój los moim Świętym, wierząc ze będzie dobrze. Nadszedł dzień terminu porodu, poród się nie zaczął ale zgodziłam się zostać w szpitalu i spróbować wywołać poród, niestety bez skutku. Na całe szczęście na następny dzień moja położna miała akurat dyżur w szpitalu. Wiedząc ze jestem już na oddziale wzięła mnie na salę porodową zapewniając ze pomoże mi urodzić. Pomyślałam że to cud że tak się złożyło, wiedziałam że jestem w dobrych rękach. Zrobiła mi masaż szyjki, podała żel na rozpoczęcie skurczy. Bałam się bardzo ze znowu próba urodzenia naturalnie skończy się cc. Już po kilku godzinach dostałam silnych regularnych skurczy, poród postępował błyskawicznie. Niestety pod koniec porodu okazało się że dziecko jest tak duże że będzie problem urodzić i lekarze musieli użyć próżnociągu. Z pomocą cudownych lekarzy i położnej udało mi się urodzić córeczkę. Ważyła 3910 g. Wszyscy mówili że to cud że urodziłam tak duże dziecko gdyż jestem bardzo drobną i szczupłą osobą. A ja wiem że to Matka Boża mi pomogła, była cały czas przy mnie, pokierowała wszystkim tak żebym miała moją położna przy porodzie i dając mi ogromną siłę aby wszystko się udało. W dodatku córeczka urodziła się 16 lipca w Święto Matki Bożej Szkaplerznej, to kolejny znak od Maryi pokazujący ze jest przy nas. Po trudnym czasie i doświadczeniach mój synek doczekał się rodzeństwa. A teraz trzymam i tulę w ramionach mój maleńki cud, dziękując i zawdzięczając wszystko Matce Bożej.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ainerka
Ainerka
19.09.19 12:40

Super, ze sie udalo. Kiedy bylam w trzeciej ciazy tez mowilam, ze moglabym lezec kilka miesiecy, abym tylko urodzila dzieciatko. Przy drugiej ciazy odmawialam nowenne i kilka dni przed koncem odmawiania poronilam. Mimo bolu i zalosci, pretensji dokonczylam odmawianie. Kilka miesiecy przed kolejna ciaza dowiedzialam sie o pasku sw. Dominika. Zamowilam i nosilam codziennie, przy kazdej wizycie u ginekologa odmawiajac jednocześnie modlitwe do sw. Poronilam w 10 tygodniu zarodek sie nie rozwijal, byl na etapie 7 tygodnia. Zalamalismy sie z mezem. Tym bardziej, ze niestety wiek. Jestesmy po 40. A tez tlumaczylam sobie, ze jesli zaszlam w ciaze to Bog… Czytaj więcej »

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x