Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Jazz: Rozmawiam z Bogiem

Cieszę się, że dzięki Nowennie Pompejańskiej tworzy się taka społeczność. Dzieje się tak, bo w istocie Nowenna otwiera nas na dialog. Gdy 15 lat temu odmówiłam pierwszą Nowennę (którą poleciła mi moja umierająca babcia) w pewnej intencji w czasie mrocznej zamieci, nie umiałam nawet wyrażać przed Panem swoich myśli, nawet dzisiejsze modlitwy brzmią jak gaworzenie dziecka, z tą różnicą, że teraz jest to gaworzenie dziecka Bożego. Gdy wtedy po modlitwie nie widziałam zmian, uznałam, że Boża wola jest inna i, choć w smutku, który zabrał mi jeszcze wiele, to żyłam dalej. Trwałam niby obok, ale naprawdę daleko od Jezusa. Od lat męczyły mnie bóle związane z nieuleczalną przypadłością. Bóg dał mi czas, żeby spróbować to wyleczyć wszystkimi sposobami na ziemi, a, gdy nie pomogło, w końcu się z tym pogodzić. A zaczęłam dodatkowo trwać w pułapce ciągnącego się grzechu, o którym wprawdzie nie wiedział nikt i nikt w nim oprócz mnie nie uczestniczył, ale odsuwałam się w nim coraz bardziej od siebie samej, nie mówiąc już o Panu. I tak minęło 5 lat. Cierpienie fizyczne oczywiście było, złożone pod opiekę Najświętszej Marii Panny, ale ja nie miałam pojęcia, co mam z nim zrobić i po co jest. Wiedziałam tylko, że po coś jest. Bóg oszczędził mnie w nim jednak na tyle, że zaczęło ono trwać określoną ilość czasu, a ja potrafiłam już przewidywać dni, kiedy będzie i dopasowywać się. Potem przez kolejne 10 lat modliłam się regularnie, paradoksalnie kompletnie nie wierząc w siłę własnych modlitw. Przyszło mi odmawiać kolejną Nowennę, w jeszcze innej intencji, zmian nie było i tym razem.

I minęło 10 lat. W marcu poprzedniego roku, będąc w typowym dla mnie odrętwieniu duszy i wygodnej ignorancji, mając naprawdę wszystko udane po ziemsku i absolutnie nic duchowo, Pan Jezus wprowadził mnie na ścieżkę, gdzie spotkałam pewnego człowieka. Jego obecność przyciągała mnie prosto do Boga. Zostałam nagle, płacząc w Duchu Świętym, uzdrowiona z grzechu, dosłownie w ziemską sekundę. Oddałam swoje życie Maryi za traktatem św. Ludwika de Montfort i zaczęłam odmawiać trzecią Nowennę Pompejańską w intencji poznanego człowieka, nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu i taki miał się po ludzku nie wydarzyć, bo poprzednio to były przypadkowe spotkania. W międzyczasie mój ojciec zachorował na niezwykle rzadką, nieuleczalną chorobę. Pogłębiała się do dnia, kiedy do parafii przyjechał nagle pielgrzymujący obraz Matki Bożej Kodeńskiej, znany z uzdrowień osób chorych i z pociechy samotnych. Choroba po miesiącach się zatrzymała, rokowania nie są najlepsze, ale nie pogarszają się i tak wszystko stoi do dziś. Parę dni po odmówionej wówczas Nowennie ponownie spotkałam tego samego człowieka, w najbardziej niemożliwej i absurdalnej sytuacji, którą wymyślić mógł tylko Pan Bóg. Najzabawniejsze i najpiękniejsze było chyba to ogromne zdziwienie, że Pan spełnia prośby tak szybko i precyzyjnie. Zaczęłam pytać o wiele spraw, otrzymywałam zaskakująco szybko odpowiedzi. Odkrywały się sprawy nawet z dzieciństwa, pochowane grzechy, o których nie mogłam wiedzieć, a po konsultacji z rodziną okazywały się prawdą. Dzięki temu można było odmawiać modlitwy uwolnienia i zrywania węzłów. Otrzymywałam odpowiedzi wprost. Zaczęłam praktykować codzienną Adorację Najświętszego Sakramentu, stworzyłam też „swój” zestaw modlitw. Takie codzienne zestawy są bardzo ważne.

Po roku (niedawno) okazało się, że ze znajomym jest niedobrze duchowo. Problem wynikł przy rozmowach o nałogu, ale sprawa była poważniejsza. Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską o uwolnienie go oraz inne modlitwy o wyrwanie z nałogów, zniewoleń. I gdy tylko zaczęłam konkretne modlitwy, zobaczyłam i usłyszałam działanie złego ducha. Przestraszyłam się tego i zanim udało mi się znaleźć kierownika duchowego, od razu zaczęłam modlić się codziennie do Michała Archanioła. Otrzymałam odpowiedź, że dusza znajomego jest w niebezpieczeństwie i żeby się za niego modlić, bo on nie zdaje sobie sprawy ze swojego położenia. Pytałam, jaką pokutę mam podjąć, żeby mu pomóc. Zaczęłam ofiarowywać swoje wspomniane fizyczne cierpienie w intencji uwolnienia jego duszy. Dowiedziałam się wreszcie po tylu latach, co konkretnie mam robić z tym regularnym cierpieniem. Jestem w pełni zdrowa, a ból przychodzi – dziękuję za to Bogu, bo wtedy więcej rozumiem. Oddałam znajomego Panu, przecież On mi go dał, żebym nauczyła się miłości, będzie z powrotem w dobrych rękach. Bo wierzę, że Jezus wyrwie go ze szponów demona, jeśli nie w życiu ziemskim, to po nim. Okazało się, że pokutę mam rozpocząć, ale swoją – za swoje błędy z przeszłości, za to w duchowej walce mam przyjąć Szkaplerz św. Michała Archanioła (stanie się to we wrześniu). Wszystkich łask, wszystkiego, co się wydarzyło, tu nie opiszę, bo nie mogę, jednak chcę zachęcić do gorliwej, wytrwałej modlitwy, do odważenia się na zmianę perspektywy (ja też myślałam kiedyś, że wierzę, ale to zupełnie nie było to) i wejście w dialog z Panem. On jest bardzo komunikatywny, ale my Go nie słuchamy. Naprawdę będziemy sądzeni z miłości, więc żyjmy nią już teraz, choćby wszyscy mówili, że to absurd. Pamiętam w modlitwie o wszystkich osobach niewysłuchanych i zniewolonych, wiem, że oddane Jezusowi w ofierze cierpienie przynosi owoce, a to nie jest jeszcze koniec historii i może dowiem się więcej dopiero w przyszłej dekadzie.

Nie ustawajcie w modlitwie i pokorze, oddajcie swoje życie Matce Bożej, ale bez zastrzeżeń, nawet najmniejszych. Gdy wszystkie najodleglejsze myśli o własnych warunkach odeszły, zaczęłam rozmawiać z Bogiem, chociaż w ogóle się do tego nie nadawałam. Bez najmniejszej wątpliwości mogę stwierdzić, że to dopiero pierwsza część świadectwa – jak wspominałam wcześniej, na razie to gaworzenie, lekcje pokory, stawianie pierwszych kroków dopiero przede mną.

Niech Maryja ma Was w swojej opiece!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
enia
enia
17.11.19 09:24

Jazz prosze udzielaj sie na forum, dzięki GF przeczytałam Twoje świadectwo.Dziękuję.
Prosze napisz,które ksiażki Alicji Lenczewskiej kupić? duży format?
Wszystkim zycze błogosławionej niedzieli

Jazz
Jazz
21.11.19 23:42
Reply to  enia

Eniu, wspaniała książka, w której ostatnio, i to w zwątpieniu, znalazłam niezwykle ważną odpowiedź od Pana Jezusa na męczące mnie pytanie. Jest to „Świadectwo. Dziennik duchowy” A. Lenczewskiej (wyd. Agape 2018, imprimatur bp Wejman).

Nadia
Nadia
04.09.19 20:52

Bardzo podoba mnie się to świadectwo. Niech Bóg ma Cie w opiece.

irena
irena
04.09.19 22:09
Reply to  Nadia

Witaj Nadia ,wlasnie wczoraj o tobie myslalam i proszę dziś twój wpis na forum .Co tam slonce u ciebie slychac?

Agga
Agga
04.09.19 20:43

Co to za wspaniałe, głębokie świadectwo. Nie sądziłam, że żyją w Polsce tacy ludzie jak Pani. A może jest ich więcej ale Ja ich po prostu nie widzę bo za mało się modlę… Naprawdę bardzo dziękuję, że Pani tak odważnie pisze o dialogu z Bogiem. Teraz prowadzi się dialog w sprawach służbowych lub prywatnych. Właściwie nikt wśród moich znajomych i rodziny nigdy nie mówił o dialogu z Bogiem. Proszę napisać jaki się Pani objawia ta ” komunikatuwność” Boga. Jeszcze raz dziękuję i życzę Pani dużo miłości.

Jazz
Jazz
11.09.19 15:11
Reply to  Agga

Przepraszam, nie pisałam, bo nie wiedziałam, że się ukazało. No właśnie nie w Polsce się wychowałam, ale wątpię, by to było powodem. Piszę jak piszę, ale spotyka się to z różnym odbiorem, czasem ludzka perspektywa przesłania Bożą. A najtrudniej to mi samej tę ludzką odrzucić, dlatego trzeba bez przerwy modlić się o pokorę. Faktem jest, że o dialogu mówi się mało, ale nawet osoby, którym wydaje się, że się do niego nie nadają, powinny próbować, dlatego zachęcam. Ostatecznie to Pan Jezus daje nam siłę i łaski, a my możemy mówić „sługa Twój słucha”. Objawienie komunikatywności Boga dokonuje się naprawdę często,… Czytaj więcej »

Katrin
Katrin
09.11.19 09:45
Reply to  Jazz

Jazz czytając twoje świadectwo naszła mnie myśl aby Cie poprosić o modlitwę za mnie i męża Wojtka…. może w czasie modlitwy Pani otrzyma jakieś słowo… bardzo proszę ..

Gabriela
Gabriela
21.11.19 21:52
Reply to  Jazz

Bardzo interesujące świadectwo i zarazem budujące. Ze swej strony, ja Gabriela, proszę Cię Jazz abyś wróciła na forum. Miałaś rację, że potrzeba modlitwy o pokorę, gdy trwała burza na forum pod jednym ze świadectw. A że rozmawiasz z Bogiem, wierzę w to. Bóg przemówił nie tak dawno i do mnie, posługując się Twymi słowami, że „mam panować nad emocjami”. Te ponad 2 mies. wstecz napisane słowa pod moim adresem, otrzymałam w powiadomieniu na e-maila, że pojawił się nowy komentarz na obserwowanym forum. To jednak nie był żaden nowy komentarz, lecz stary sprzed 2 miesięcy. Ja już opanowalam emocje i wolę… Czytaj więcej »

Jazz
Jazz
21.11.19 23:38
Reply to  Gabriela

Do mnie nie przychodzą maile, musiała się wyłączyć subskrypcja. Z tym, że dziś właśnie skończyłam NP zaczętą w święto Michała Archanioła, zakończoną właśnie na Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny. I widać, że przypadków nie ma. Zacznę od tego, że jeśli kogoś kiedykolwiek uraziłam w dyskusjach, to przepraszam. Gabrielo, było mi smutno w czasie tej burzy, prawda też jest taka, że dopiero w rzeczywistości, a nie w sieci, dałoby się w pełni przekazać swoje intencje. Ale to Pan zesłał potrzebne łaski, my bywamy Jego narzędziami i to piękne, gdy modlitwa przynosi owoce. Rozmowa z Bogiem to wiele niespodzianek i łask, dlatego bardzo… Czytaj więcej »

Gabriela
Gabriela
22.11.19 09:14
Reply to  Jazz

Szczęść Boże! Nie spodziewałam się tak błyskawicznej odpowiedzi z Twojej strony. Enia także za Tobą wołała i na samym końcu jest także Jej pytanie, abyś doradziła jej w sprawie zakupu książki Alicji Lenczewskiej. Najpierw mnie pytała, lecz w odpowiedzi poleciłam Ciebie, bo na forum cytowałaś słowa tej Mistyczki. Ja właściwie też mam niewiele czasu, a forum na swój sposób potrafi człowiekiem zawładnąć i dlatego wolę to sobie odpuścić. „Z Maryją ratuj człowieka” to piękne dzieło, w które zaangażowałam się jakieś 2 lata wstecz po pielgrzymce na Jasną Górę, a niedawno w Misji św. Gabriela modlę się za dzieci, które padły… Czytaj więcej »

enia
enia
22.11.19 14:04
Reply to  Gabriela

Gabrielo odpraw za Córkę Krucjatę Eucharystyczną,a ten rok czy lata co była ofiarą przemocy to przeznacz po dwa dni. Chyba że sama będzie chętna do odprawienia tej Krucjaty Eucharystycznej. Odpraw Nowennę do Krwi Jezusa ks.Amortha w intencji o uwolnienie,rozwiazanie z węzłow przeszłosci, czy nawet z węzłów łączących z osobą….Msze św z Komunią tez w tej intencji, pusci wszystko. Ja mam ostatnio coś dziwnego , dzwoni telefon ,odbieram i nikt się nie odzywa, wiec oddzwaniam i dowiaduje się ze ta osoba nie dzwoniła do mnie, zdziwiona,albo jeszcze lepiej nie była w domu,tel tylko był w domu, nikogo w domu nie ma… Czytaj więcej »

Gabriela
Gabriela
22.11.19 14:20
Reply to  enia

Dzięki Eniu za odzew z Twojej strony. Szczerze mówiąc, nie chcę stracić głowy przy modlitwach. Jestem zaangażowana w wiele dzieł modlitewnych, a aktualnie odmawiam nowennę pompejańską za dusze czyśćcowe i wierzę także we wstawiennictwo tychże dusz w potrzebach naszej rodziny. Odprawiam także nabożeństwo 20 sobotnie w intencji mojej rodziny, które zakończę w grudniu. Pompejanki za córkę wniosły wiele dobrego. Ksiądz doradził, że najważniejsza jest relacja, rozmowa, których nie zastąpi jedynie czas spędzony na modłach. Komunię św. często ofiaruję w intencji córki, nie mówiąc już o pielgrzymowaniu. Jest coraz lepiej, po ostatniej pompejance ledwo ukończonej zapoznała chłopaka, który jest dla niej… Czytaj więcej »

12
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x