Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

F: Warto zaufać Maryi

Na początek zwrócę się do wszystkich tych, którzy przeglądają tę stronę w poszukiwaniu motywacji do odmawiania Nowenny lub odpowiedzi na pytanie czy warto ją odmawiać. Niech słowa które piszę dotrą do serc tych, którzy teraz najbardziej ich potrzebują – warto. Po stokroć warto. Warto zacząć i warto wytrwać.

Moja historia z nowenną pompejańską zaczęła się w liceum, kiedy cierpiałam z powodu nieodwzajemnionej miłości i ciężkich zaburzeń lękowych z depresją i atakami paniki. Modliłam się wytrwale jednak mój ukochany dalej nie odwzajemniał moich uczuć.

W czasie odmawiania pierwszej nowenny zmieniłam się. Dojrzałam. Przede wszystkim zrozumiałam że Nowenna to nie 'rytuał do spełniania życzeń’. Podczas jej trwania mamy całkowicie zawierzyć tę jedną określoną część życia Matce Najświętszej i pozwolić jej działać. Całkowicie oddać jej sprawę w której zanosimy błagania. Ona wie najlepiej co dla nas najlepsze, nawet jeśli czasami nie zgadza się to z naszą wizją.

Szczerze kochałam tego chłopaka i byłam przerażona czytając świadectwa na tej stronie (z których wynika że Maryja rzadko wysluchuje próśb w sprawach sercowych bo to ingerowanie w wolną wolę drugiego człowieka). Z trudnościami skończyłam modlitwę i długo pozostawałam jej niechętna. Jawiła mi się jako długi nużący projekt nie dający rezultatów, a dodatkowo przynoszący cierpienie bez sensu.

Po upływie czasu zrozumiałam jednak jak potężne jest to narzędzie.

Pewnego dnia, gdy rozmyślalam o tym swoim ukochanym, spokojnie przeanalizowałam całą naszą relację – relację w której to ja ciągle starałam się o jego względy, żebrałam o poświęcenie mi chwili uwagi. Relację w której byłam dziewczyną do której pisał gdy już naprawdę było mu nudno, którą sie bawił ku uciesze kolegow. Do mojej głowy ktoś 'z zewnątrz’ wsunął pytanie – czy naprawdę chcesz by taki mężczyzna był twoim mężem?

Moja odpowiedź brzmiała… nie.

Zrozumiałam że nie chcę. Że wolę poczekać cierpliwie na kogoś, kto na moją miłość odpowie miłością, a nie zimnem i ignorancją. Kto będzie cieszył się mogąc spędzać ze mną czas, a nie męczył w moim towarzystwie.

Zrozumiałam że zdrowy związek polega na tym, że owszem należy dawać z siebie dużo drugiej połowie, wybaczać wiele i akceptować wady, ale ta druga osoba także powinna dać coś od siebie. Potrzebna jest wzajemność. U mnie wszystko było jednostronne. Było niszczące i niezdrowe i na pewno nie zbudowałabym z tym chłopakiem szczęśliwej rodziny.

Dodatkowo Maryja zadziałała w sprawie o którą w ogóle wtedy nie prosiłam – a mianowicie uleczyla moje zaburzenia. Ataki paniki, wcześniej pojawiające się codziennie i nie dające normalnie funkcjonować, oporne na nawet najsilniejsze antydepresanty po prostu z miesiąca na miesiąc pojawiały się coraz rzadziej. Bez psychotropów, bez kosztownej terapii… a raczej z jednym lekiem podanym przez najlepszą terapeutkę z nieba.

Teraz zaczęłam drugą Nowennę, w innej intencji. Głęboko wierzę, że Matka Najświętsza mnie usłyszy i otoczy swoją opieką.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aga
Aga
21.09.19 21:39

A ja mam wrażenie że nadal Bóg mnie jakoś prowadzi ale nadal nie jestem chyba na swoim miejscu docelowym. Przez bolesne doswiadczenia zrozumiałam że muszę skończyć z nałogiem. Definitywnie. Nadal jednak w moim życiu jest wiele zamieszania. Wiem tylko że nie chce robić na roli, a niestety dużo mamy.

Elżbieta
Elżbieta
21.09.19 21:18

Bardzo dojrzałe świadectwo. Życzę potrzebnych łask za sprawą Maryi. Ona nigdy nie zawiedzie. Odmówiłam dużo nowenn. W większości zostały wysłuchanie. Teraz nie odmawiam. Mam okres ciszy tzn. nic się nie dzieje. Stwierdziłam że ostatnie nowenny odmawiałam na siłę, chaotycznie,czekając na pewny rezultat. Zresztą ciężko u mnie z czasem, warunki do odmawiania też nienajlepsze.Dałam sobie spokój. Ale czekam na lepszy czas i ufam. Nie można się zrażać, bo szatan tylko czeka na to.Wielu łask ,za sprawą Maryi, odmawiającym Nowennę Pompejańską.

Ewa
Ewa
21.09.19 13:52

Zaczęłam 3 dni temu nowennę w intencji uratowania mojego małżeństwa.Pierwszy dzień pewność że się uda później spokój,że jest ze mną Maryja.Teraz pojawiły się lęki że mogłam postąpić inaczej,że zawsze wszystko spieprzę,ale mimo wszystko będę kontynuować.

Maria
Maria
21.09.19 22:06
Reply to  Ewa

Te lęki to zły duch zniechęcający do modlitwy trzeba wtedy z jeszcze większą siła i szczerym sercem się modlić i nie poddawac bo on tylko na to czeka z P.Bogiem

mena
mena
21.09.19 22:57
Reply to  Ewa

„…dusza powinna być wierną modlitwie, pomimo udręczeń, oschłości, i pokus, bo od takiej przeważnie modlitwy zależy urzeczywistnienie nieraz wielkich zamiarów Bożych; a jeżeli nie wytrwamy w takiej modlitwie, krzyżujemy to, co Bóg chciał przez nas dokonać albo w nas. Niech słowa te wszelka dusza zapamięta: A będąc w ciężkości dłużej się modli” (Dz. 872).

Małgosia
Małgosia
21.09.19 13:45

Jesteś dla mnie nadzieją. Mam lęki. Odmówiłam nowennę w tej intencji. Jest chyba trochę lepiej. Ale nie jest idealnie. Pamiętam siebie z młodości, niczego się nie bałam. Chciałabym znowu taka być. Dziękuję za Twój wpis.

Anna Maria
Anna Maria
21.09.19 13:40

Piękne świadectwo!Jestem w trakcie nowenny części dziękczynnej o zdrowie córki..Otrzymałam łaskę spokoju,jednak często mam dołki…I rozpacz bierze górę..
Matko Boża bardzo Cię kocham!Dziękuję za wszystko!

Tomasz
Tomasz
21.09.19 21:43
Reply to  Anna Maria

Wytrwajcie w modlitwie to niesamowite oreze które przekazała nam nasza Mamusia do walki ze złem.
Matka Boża wie co dla nas najlebsze wszystko tylko przez ręce Maryji
Któż inny jak nie Maryja może wstawić się za nami u swojego syna.
Chwała Panu
Ave Maryja

Monnn
Monnn
21.09.19 13:33

A ja już kompletnie straciłam wiarę i nadzieje. 18 dni skończyłam pierwsza nowennę. Z wielka wiara modliłam się. Postanowiłam odmówić druga NP w tej samej intencji. Niestety i od tych 17 dni zamiast być lepiej jest jeszcze gorzej. Wiele złych rzeczy przeszłam w życiu. I ja naprawdę o wiele nie proszę Boga. No cóż już nic mnie nie zdziwi on o mnie już zapomniał ponad 10 lat temu. Jest to bez sensu.

Małgosia
Małgosia
21.09.19 13:47
Reply to  Monnn

Ludzie często piszą, że jak są przeszkody tym bardziej trzeba wytrwać w modlitwie. To szatanie chce Cię zniechęcić. Pomodlę się za Ciebie.

Monia
Monia
21.09.19 15:56
Reply to  Małgosia

Dziekuje.

Naprawdę już psychicznie nie daje rade byl psychiatra, terapia i leki i nic. Nie pomogło postanowiłam modlitwa moja ostatnia deska ratunku. Już mi zabrakło siły, jestem bezsilna , brak mi już wiary i nadzieje.

mena
mena
21.09.19 22:58
Reply to  Monnn

„…dusza powinna być wierną modlitwie, pomimo udręczeń, oschłości, i pokus, bo od takiej przeważnie modlitwy zależy urzeczywistnienie nieraz wielkich zamiarów Bożych; a jeżeli nie wytrwamy w takiej modlitwie, krzyżujemy to, co Bóg chciał przez nas dokonać albo w nas. Niech słowa te wszelka dusza zapamięta: A będąc w ciężkości dłużej się modli” (Dz. 872).

Waleczna
Waleczna
22.09.19 12:18
Reply to  mena

Mena, dziękuję za ten fragment!! ❤️

Weronika
Weronika
22.09.19 00:28
Reply to  Monnn

Moja mama wiele lat walczyła o bliską osobę. Często było coraz gorzej.. Po ludzku należało sie poddać ale walczyła i wydarzył sie dosłownie cud. Pan Bóg nie zapomina żadnego słowa i kocha calym sercem bez wyjątku. Proszę się nie poddawać, a gdy brak sil mowic tylko Jezu, Ty sie tym zajmij.

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x