Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dorota: Dzięki Maryi moje dziecko żyje

Zawsze marzyłam o tym by mieć dwoje dzieci. 1.01.2016r. urodziło się moje pierwsze dziecko – dziewczynka, więc połowa mojego marzenia już się spełniła.

11 miesięcy później dowiedziałam się, że jestem w drugiej ciąży. Bardzo się ucieszyłam. Wszystko zapowiadało się dobrze, ale niestety w połowie stycznia 2017r. (12-13tydz. ciąży) dostałam obfitego krwawienia. Przestraszyłam się bardzo… mąż szybko zabrał mnie do szpitala. W drodze myślałam tylko o jednym, że już po wszystkim, że już nie ma mojego dziecka…Byłam roztrzęsiona… Jednak okazało się inaczej. Badanie usg wykazało, że serduszko mocno bije a przyczyna krwawienia nie została rozpoznana. Po czterodniowym pobycie w szpitalu wróciłam do domu, ale niestety krwawienie znowu się powtórzyło. Wtedy trafiłam do innego szpitala, gdzie powtórzono badanie usg, dziecko żyło, ale tym razem nie zostawiono mnie w szpitalu lecz odprawiono z kwitkiem do domu i stwierdzeniem ,że jeśli ciąża ma się utrzymać to się utrzyma a jeśli nie, to poronię i tyle. Powiedziano mi również, że na tym etapie ciąży życia dziecka się nie ratuje, gdyż nie jest ono w stanie przeżyć poza łonem matki.

Kilka dni później miałam wizytę u mojej Pani ginekolog. Po dokładnym badaniu okazało się, że mam ogromnego krwiaka (wówczas dziecko miało około 4,5cm a krwiak około 11 cm). Dowiedziałam się, że szansa na donoszenie ciąży w tym momencie nie jest za duża ale że zdarzyły się już przypadki, które zakończyły się sukcesem. Dostałam leki na podtrzymanie ciąży i wróciłam do domu z zaleceniem leżenia w łóżku do momentu, aż krwawienie całkowicie nie ustąpi. Już wtedy zrodziła się w mojej głowie myśl o powierzeniu całej tej trudnej sprawy Matce Przenajświętszej.

Słyszałam o Nowennie Pompejańskiej, ale wydawało mi się, że nie podołam tej modlitwie. Wiedziałam jednak, że to moja ostatnia nadzieja i że jeśli Maryja mi nie pomoże w tym trudnym dla mnie czasie, to nikt tego nie zrobi. Zaczęłam się modlić. Na początku z dużym trudem, później coraz łatwiej.

Jednak kilka dni później znowu zaczęłam mocniej krwawić. Tym razem trafiłam do innego szpitala w którym zostawiono mnie na 9 dni. I tu również nie dawano mi zbyt dużej szansy na donoszenie ciąży ale zaopiekowano się mną i moim maleństwem bardzo troskliwie. Ja cały czas się modliłam i mimo hektolitrów wylanych łez nie traciłam nadziei. Wiedziałam i ufałam, że Matka Boża czuwa nade mną i nad moim dzieciątkiem. Wyszłam ze szpitala nadal krwawiąc ale wiedząc również, że krwiak się nie powiększa a moje dziecko ciągle rośnie i w ten sposób jego szanse na przeżycie wzrastają z dnia na dzień.

Nie ustawałam w modlitwie. Skończyłam nowennę i po trzech miesiącach ciągłego leżenia w łóżku na wizycie kontrolnej u ginekologa okazało się, że krwiak całkowicie się wchłonął, a moje dziecko rośnie i rozwija się prawidłowo. 31.07.2017r. urodziłam pięknego synka. Wiem, że ta historia zakończyła się szczęśliwie tylko dzięki Maryi i tej niezwykłej modlitwie.

Nowenna pompejańska czyni cuda jeśli tylko odmawia się ją z ufnością i wiarą.

Dziękuję Maryjo za moje dziecko.

Dorota

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dorota 2
Dorota 2
28.09.19 21:38

To wielkie szczęście i Wasz mały- wielki cud. Zycze dużo zdrowia dla całej rodziny

Cezary
Cezary
28.09.19 21:37

Chwała Panu i Maryi. Dużo zdrowia dla Pani i rodziny

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x