Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Artur: Łaska znalezienia pracy

Od 2 lat zbieram się w sobie, aby napisać to świadectwo. Dziękuję Bogu za to, że mogę się z Wami nim podzielić.

Po skończonych studiach miałem problem ze znalezieniem pracy. Miesiące mijały jak szalone, a ja nadal byłem bezrobotny. Sytuacja ta spychała mnie w otchłanie depresji. Myślałem, że już nie ma dla mnie żadnej nadziei na znalezienie pracy. Pytałem Boga dlaczego mi to robi, przecież od dziecka w niego wierzę, chodzę do kościoła… Miałem żal do Boga, że do tego dopuszcza.

Sam nie wiem gdzie, ale znalazłem w internecie Nowennę Pompejańską. Pomyślałem, że to nie dla mnie, że nie dam rady wytrwać w modlitwie. Moja pogarszająca się sytuacja spowodowała, że nie miałem wyjścia – usiadłem do modlitwy w postanowieniu wytrwania do końca.

Po 3 dniach zadzwonił telefon z pewnej firmy w sprawie pracy. Pomyślałem, że ta praca jest już moja, ale rekruter zamiast zaproponować mi rozmowę kwalifikacyjną po prostu wyśmiał moją sytuację. Ścięło mnie to z nóg. Dziś wiem, że to zły uderzył we mnie z całą siłą w ramach zemsty za modlitwę i trafił w czuły punkt. Prawie mu się udało mnie powalić.

Nadeszły Światowe Dni Młodzieży w Polsce, a ja siedziałem przed telewizorem i czułem wielką złość. Patrzyłem na uśmiechniętych ludzi i zastanawiałem się dlaczego się cieszą, przecież za kilka dni wrócą do domów, do tej beznadziei i nie będzie im tak wesoło. Miałem ochotę wyłączyć telewizor, ale coś mi na to nie pozwalało i oglądałem dalej. Ostatniego dnia ŚDM, które właśnie się kończyły siedziałem zły przed telewizorem i obserwowałem jak Panama otrzymuje prawo do organizacji kolejnej imprezy. Pamiętam jak dziś, jak młodzież z Panamy weszła na scenę i zaczęli wyjmować Krzyż z podestu, aby go zabrać do swojego kraju. Widok tych ludzi, którzy z taką miłością wyciągali ręce do krzyża, aby go stamtąd zabrać przypomniała mi scenę z filmu Pasja, jak Jezus klęknął przy Krzyżu, pocałował go i z miłością wziął na ramiona. W tamtym momencie coś we mnie pękło. Poszedłem do pokoju, położyłem się na łóżko i przepłakałem całe popołudnie. Widziałem wtedy, że Bóg tak bardzo mnie kocha, że oddał życie na Krzyżu, a ja przez tak długi czas czułem do niego złość.

Trwałem w modlitwie wierząc, że mój los się odmieni.

Pewnego dnia szukając ofert pracy zobaczyłem ofertę szkolenia i stażu. Coś sprawiło, że kliknąłem w to ogłoszenie. Wszystko potem ułożyło się jak puzzle: trafiłem na szkolenie po którym dostałem staż w firmie w której od zawsze chciałem pracować. Po 6 miesiącach dostałem ofertę pracy i pracuję tam do dziś.

Wierzę głęboko, że Matka Boża wyprosiła mi tę łaskę pracy. Jeżeli masz problemy nie wahaj się, sięgnij po Różaniec i módl się. Na pewno będzie ciężko, ale gdy wytrwasz do końca będą działy się cuda 🙂

1.5 2 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
krystyna
krystyna
22.09.19 19:58

Chwala Panu i wielkie dzieki Matce Najswietszej.

Waleczna
Waleczna
22.09.19 12:15

Piękne świadectwo!! Wierzę, że doda nadziei wielu osobom poszukującym pracy.
Przy okazji podzielę się swoją historią. Moja sytuacja z pracą wyglądała podobnie 🙂 Nie udało się od razu….. Zaczęłam od stażu, potem dostałam umowę na zastępstwo, potem kolejną no i w końcu upragniony etat 🙂 mogło by się wydawać, że trwało to długo a w rzeczywistości zajęło to tylko 8 miesięcy. Wielu przyszło przede mną i nadal czeka na pełny etat, wielu osobom zajęło to dobrych kilka lat, a mi tak bardzo w tej kwestii pomógł św. Józef 🙂

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x