Wczoraj skończyłam część błagalną. Moja intencja nie jest istotna i nie będę się o niej rozpisywać. Dla mnie cudem jest że wytrwałam tyle i nie zamierzam rezygnować. Duch Święty mi pomagał, nie było żadnych przeszkód a przede wszystkim pokochalam róźaniec. Zanim podjęłam się modlitwy przerażająca wydawała mi się ilość modlitw ale tak się wciągnęłam i na pewno będę wracać nieraz do tej pięknej modlitwy bo trochę spraw do naszej Matki mam…
Nie zrażaj się, nawet gdy nie zobaczysz od razu owoców modlitwy.
A ja właśnie dziś, gdy wszystko krzyczy, żeby przestać się modlić, rozpoczynam nową NP – w sprawie kompletnie beznadziejnej i z góry skazanej na przegraną.
Bóg jest miłosierny.