Nie sposób opisać wszystkich łask jakie otrzymałam odkąd zaczęłam odmawiać NP. Opowiem tylko o dwóch. Po pierwsze NP pomogła mi pokonać ogromne wręcz paraliżuje lęki, które pojawiły się u mnie po ślubie, kiedy zamieszkałam w domu rodzinnym męża. Totalnie nowa sytuacja dla kobiety po 30, która miała już swój ułożony świat, a musiała zacząć żyć w jednym przejściowym pokoju z dość liczna rodzina! W tamtym czasie nosiłam broszurę NP, która ktoś porozkladal na ławkach w Kościele. Nie siegalam po nią wcześniej bo odmowienie 3 części Różańca było dla mnie nie lada wyzwaniem. I kiedy byłam już na granicy wytrzymałości psychicznej siegnelam po nią i zaczęłam ja odmawiać. Modlitwa rozancowa mnie ocalila. Oczywiście wszystko działo się powoli i stopniowo. Z czasem wyprowadzilismy się ze wspólnego domu,odzyskalam równowagę psychiczną, a po 4 latach po ślubie w wieku prawie 37 lat urodziłam pierwsze dziecko, tez owoc modlitwy NP. Od ukończenia modlitwy o dar dziecka do ciąży minął prawie rok. Totalne zaskoczenie i szok kiedy test ciazowy pokazal 2 kreski a lekarz potwierdził ciążę w swieto Zwiastowania Pańskiego! Wszystko ma swoje miejsce i czas, warto być cierpliwym i w całości oddać się w opiekę Matki Bożej i Różańca. Szczesc Boże
Ja jestem w trakcie odnawiania 44 dzień NP. Boje się,ze zostanę nie wysłuchana. Brakuje mi już sił , od początku przepłakałam cała nowennę i końca nie widać. Po cichu już tracę wiarę i nadzieje. Leczę się od lat u psychiatry, chodziłam na terapie i jeszcze gorzej jest. A naprawdę o wiele nie proszę . . .
Nie idź do psychiatry, tylko przed Najświętszy Sakrament. Jezus czeka na Ciebie i Cię uzdrowić. Gdzie jest Jezus, tam jest Jego Matka.
Czasem, oprócz Jezusa, trzeba pójść i do psychiatry. Depresji samą modlitwą się nie wyleczy.
Słaba Pani wiara, modlitwa jeśli tylko jest z serca -to rozmowa z Matką Bożą, Panem Jezusem, którzy mogą wszystko są ponad wszystkim i trzeba zaufać ponad wszystko i z każdej choroby uleczyć i lęku ale trzeba prosić i oddawać się całkowicie stawiać Boga na pierwszym miejscu i żyć pobozemu,szczególnie depresja to oddalenie od Boga wiec trzeba zacząć się szczerze spowiadać i przyjmowac Eucharystię jak najczęściej,to po pierwsze,kolejne to modlitwa,nie odwrotnie.Trzeba zerwać z grzechem a w szczególności z nałogami,żyć zgodnie z Dekalogiem itd…
Trudno pisać o kimś, że jest oddalony od Boga, gdy sie go nie zna. Depresja jest czesto także objawem toczącej sie w organizmie innej choroby, podobnie niedobor magnezu – pierwiastka ktorego coraz mniej. Wiele jest czynnikow. Zgadzam sie, ze Eucharystia to podstawa i życie z Dekalogiem.
Trzeba głęboko wierzyć. Dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych więc czym jest taka depresja bez względu na przyczynę czy choroby towarzyszace. Pan Bóg uleczyl wielu z raka innych chorób nieuleczalnych . Być może czasem kieruje nas by amy w inny sposób dali sobie radę ale trzeba wierzyć a nie z góry zakładać, że z depresji to już Pan Bóg nie uzdrowić.
Owszem wyleczy, Bóg jest miłosierny i może wszystko wyleczyć jeżeli zechce, nie ma problemu, ale być może chce to zrobić właśnie przez lekarza.
Moze i chce, ale latami truć sie lekami? To lepiej zmienić lekarza.
A kto to powiedział, że nie wyleczy? Przeszłam to i ja oraz moja corka na własnej skorze. Terapia pogarszała stan, a potrzeba czasem naprawde niewiele – zaufania i modlitwy. No i przyjacioł.
Najlepszą Terapeutką jest Maryja. Przez niespełna rok nosiłam zielony szkaplerz tzw. Uzdrawiający wykonany przez siostry Szarytki, do ktorego jest przywiązana krotka modlitwa – akt. Jest cudowny, gdy go wytrwale sie nosi dniem i nocą.