Odmówiłam już kilka nowenn. Modliłam się o nawrócenie mojego męża, prośba ta jeszcze nie została wysłuchała ale nie tracę nadziei, wiem że na wszystko przyjdzie właściwy czas. Chciałabym natomiast opowiedzieć o pewnym zdarzeniu które miało miejsce gdy modliłam się w intencji aby matuchna otoczyła opieką dzieciątko, które noszę pod serduszkiem. Byłam w 6 miesiącu ciąży. Wychodziłam z Katedry gdzie modliłam się przed najświętszym sakramentem. Schodząc ze schodów poczułam jakby ktoś podłożył mi coś pod nogi. Upadłam z 10 stopni. Czułam że to jest takie nienaturalne jakby to szatan mnie popchnàł. Matuchna jednak otoczyła mnie swoim płaszczem. Wszystko działo się jak w zwolnionym filmie. Upadłam tak delikatnie i na bok, tylko parę siniaków sobie nabiłam. Wystraszyłam się bardzo, ale okazało się że z moim synkiem wszystko dobrze. I dziękuję bardzo Ci Matuchno. A teraz czekam na szczęśliwe rozwiązanie. I wiem że Maryja będzie przy mnie. Podczas odmawiania nowenny raz jest lepiej, raz gorzej. Ostatnio było cièżko bo szatan tak mieszał, ciągłe kłótnie z mężem, nawet przez 3 dni do siebie sie nie odzywaliśmy, co nigdy wcześniej się nie zdarzało, dzieci też nie mogły się dogadać. A dzisiaj zapanował taki pokój w naszej rodzinie, za co dzièkuje Matuchnie. Wszystko zaczęło się układać, dlatego też postanowiałam napisać to świadectwo. Choć przyznam że zbierałam się długo. Nowennę odmawiam wszędzie, jak rano leżę jeszcze z dziećmi zanim wstanà, czy jak prasuję, czy jak jadę samochodem. Towarzyszy mi przez cały dzień. Jestem wdzięczna za wszystkie łaski, małe i duże cuda które dzieją się w moim życiu. Za pokój w sercu. Za każdy uśmiech i źyczliwość dobrych ludzi których Pan Bóg stawia na mojej drodze. Zachęcam wszystkich do zawierzenia i oddania się w opiekę naszej Matuchny. Proszę jeśli mogè o modlitwę za mojego męża. Szczęść Wam Boże.
