Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Malgorzata: Uratowanie malzenstwa

Od jakiegoś czasu zbieram się do napisania obiecane go Matce Bożej świadectwa. W skrócie opiszę swoje trzydziestoletniego małżeństwo. Prawdę mówiąc nigdy nie było udane ja jednak kochałam i kocham swojego męża chociaż wszyscy pukali się w głowę że z nim jestem. Mamy trójkę teraz już dorosłych dzieci. W trakcie małżeństwa mąż naduzywal alkoholu, zachorował psychicznie na chorobę dwubiegunowa, chociaż diagnozy były różne ale krążyły wokol tej choroby. Jednak jakoś funkcjonowalismy, zbudowalismy razem firmę, dzieci skończyły szkoły i wróciły do pracy do firmy. I wtedy po trzydziestu prawie latach małżeństwa doszło do tragedii. Mój mąż poznał mieszkająca po sąsiedzku Panią. Pani ma bogata przeszłość uczuciowe. Dwa razy była mężatką, miała wielu partnerów i na śmierć zakochała się w moim mężu. Dodam że nasza sytuacja materialna jest bardzo dobra. Dodam że wszystkie dobra materialne zostały w rękach mojego męża. Mój mąż rowniez bardzo się zakochał. Jeszcze nie wiedziałam o jej istnieniu kiedy urządził mi piekło na ziemi żebym odeszła. Ja. Żeby nikt nie powiedział że to on zrobił źle. Złożyłam pozew o rozwód na który mąż wogole nie przyszedł sąd więc zasadzie rozwód wyłącznie z jego winy. Nie uprawomocnil się bo mąż pomimo że jest z inną kobieta złożył odwołanie że rozwód ma być ale z mojej winy. Teraz po ponad roku wciąż nie mamy rozwodu a ja wycofałam pozew na co mąż się nie godzi. W ciągu tego ponad roku szukałam rozwiązania swojego problemu. Trafiłam na księdza Pawlukiewicza ks Chmielewskiego (polecam ich kazania) oraz na Np. Postanowiłam prosić Matkę Boska o ratowanie mojego małżeństwa. Mimo wszystko chociaż znów wszyscy pukali się w głowę. Mam swoje zdanie. Postanowiłam przed omówieniem nowenna iść do spowiedzi aby odmawiać ja z czystym sercem, napotkałem pierwszy raz w życiu na problemy z dostaniem się do spowiedzi a to nikt na mszy nie słuchał a to kościół był zamknięty taki który ja widziałam że zawsze był otwarty. W końcu się udało. W trakcie odmawiania rwal się różaniec, zgubił się trzy koraliki, platal się. Później to ustąpiło. Modlitwie towarzyszyły najczęściej łzy, ale też roztargnienie, bezmyślne klepanie zdrowasiek ale i spokój na jakiś czas. Agresja słowna mojego męża względem mnie bardzo wzrosła. Ale już w części blagalnej mąż zaczął czasami rzadko ale zaczął normalnie że mną rozmawiać. Tego od czasu naszego rozstania nie było. Kochanka mojego męża próbowała popełnić samobójstwo. Był to sposób na mojego męża aby go przy sobie zatrzymać i to jej się udało. Skończyłam nowennę mąż wciąż jest z tą kobietą, ale coraz częściej zwraca się do mnie z jakimś uczuciem. Spotkało też mnie kilka innych pozytywnych malutkich przygód jakie mi się nie przytrafialy nigdy. Jestem przekonana że to za sprawka Maryi. Myślę czasami czy powinnam zawracać Matce Bożej głowę tym swym nieudanym małżeństwie. Ale z drugiej strony myślę że to związek sakramentalny a więc nie może być inaczej żeby Matka Boska chciała rozbicia mojej rodziny. Na pewno tak nie jest. Ale wciąż nie wiem dlaczego nie możemy być razem. Dodam że zrozumiałam, zobaczyłam też swoje błędy jakie popełniła w małżeństwie. Wybaczylam mężowi krzywdę, te kobietę, proponowałam mężowi wspólna spowiedź z całego życia, rekolekcje dla trudnych małżeństw. Niestety tylko mnie obraża za to. Różnie można mnie odbierać. Podjęłam decyzję. Do końca życia różaniec będzie moim towarzyszem, do końca życia będę czekać na swojego męża wierząc że zrozumie co zrobił. Można pukac się w głowę myśląc o mnie. Ja jednak wierzę. Bardzo wierzę że nadejdzie ten dzień kiedy moja prośba zostanie wysłuchania. Módlcie się, nie poddawaj ie się. Życie z modlitwą jest wiele, wiele, wiele bardziej cudowniejsze niż bez niej. Życzę wytrwałości i abyście posłuchał, wzięli różaniec i się modlili. To cudowne

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
95 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
08.09.19 21:28

Myślę że będzie dobrze tylko potrzeba czasu bo choć jeszcze nie jesteście razem to już samozaparcie w tej modlitwie świadczy o tym. Może trzeba się pomodlić o ta kobietę żeby odeszła nie wiem bo to bardzo trudne. .

Edyta
Edyta
10.08.19 20:33

Podziwiam kobiety, ktore są tak silne.Mój mąż zdradził mnie zagranicą, po powrocie kłamie że tamta była tylko koleżanką. A ja, nie potrafię pozbyć się chęci zemsty .

enia
enia
10.08.19 21:40
Reply to  Edyta

No to sie zemścij!

też Ania
też Ania
04.08.19 15:45

Drogie Panie – tak przyszło mi do głowy odnośnie nieszczęsnej rady księdza. Takiemu kapłanowi i każdemu, kto udziela podobnych ”rad” trzeba odpowiadać – ”Ależ nie ma takiej potrzeby. Za mojego męża już umarł Jezus. Mój mąż ma już Zbawiciela i nie jestem to ja. Ja jestem jego porzuconą żoną, a to ktoś zupełnie inny niż Zbawiciel.”

Agnieszka
Agnieszka
04.08.19 18:36
Reply to  też Ania

Bardzo mi się podoba ta odpowiedź.

Gosia
Gosia
04.08.19 23:43
Reply to  też Ania

Aniu podoba mi się Twoja myśl! Mnie jeszcze nasuwa się taka, droga Agato, Twoje modlitwy zostały wysłuchane, tak! Czy widzisz ile osób Cię wspiera, mało wszyscy mamy podobne intencje! Czy nie uważasz, że Bóg posłóżył się nami dla Twojego dobra dla Ciebie? Bóg nas wszystkich ratuje przez drugiego człowieka i nie jesteś sama. O to właśnie w życiu chodzi żebyśmy tworzyli jedność. Tak we wspowspólnotach jak i w zwykłym życiu. Nie jesteś sama dlatego nie bój się być szczęśliwa, bo tak jak teraz Ty potrzebujesz pomocy tak kiedyś ktoś będzie potrzebować Ciebie. Mogą to być Twoje dzieci, wnuki czy zupełnie… Czytaj więcej »

Wojtek
Wojtek
05.08.19 00:31
Reply to  też Ania

Owszem Jezus umarł za każdego z nas ale wcale to nie znaczy, że każdy z nas zostanie zbawiony. Chcieć dla kogoś zbawienia nie jest równoznaczne z byciem Zbawicielem tej osoby – to chyba jasne i zrozumiałe tak jak i to, że od modlitwy o śmierć ( jeśli się ją w ogóle podejmuje ) do śmierci jest jeszcze bardzo daleka droga a na niej Bóg, który jest Panem życia i śmierci każdego z nas. Pani z opowieści przeze mnie zacytowanej przecież nie umarła a została nawet uleczona i opowiedziała swoją historię innym w jakimś celu więc nie wiem czy jest sens… Czytaj więcej »

też Ania
też Ania
05.08.19 08:13
Reply to  Wojtek

Wojtku, opowieść wywołała dyskusję ponieważ może być odebrana zupełnie inaczej przez osobę silną psychicznie asertywna, świadoma swojej godności i wartości, a inaczej przez osobę w bardzo złym stanie psychicznym, załamana. Kobieta załamana może to niestety odczytać jako sugestię, że dla wszystkich byłoby lepiej gdyby umarła, a to okrutne kłamstwo. Co do zbawienia – ja wierzę, że Jezus nigdy z nikogo nie zrezygnuje i będzie walczył o każdego z nas. Czy wszyscy będą w niebie? Nie wiem, ale chcę mieć nadzieję, że tak. Po ludzku to niemożliwe, ale Jezus już nie raz udowodnił, że dla Niego niemożliwe nie istnieje.

Agucha
Agucha
05.08.19 08:52
Reply to  też Ania

Z Fatimy znamy słowa modlitwy: 'O mój Jezu… zaprowadź WSZYSTKIE dusze do nieba..’ 🙂

mena
mena
05.08.19 07:08
Reply to  też Ania

Też Aniu! bardzo mądrze to ujęłaś . A tak ogólnie trzeba pamiętać ,że nawet święci popełniali błędy dlatego kościół ,daje nam ich nauki tylko jako pomoc a nie jako np. dogmat trzeba o tym pamiętać.Pamiętajmy ,że Bóg pragnie szczęścia każdego z nas nie tylko małżonka . W życiu każdego z nas najważniejsze to pełnić wole Boga i o to gorąco zabiegać a życie wtedy zaczyna być radosne pomimo krzyża ,które każdy z nas niesie . Boży Plan co do naszego życia jest jedynym ,który gwarantuje nam radość tu na ziemi a potem w niebie. Jezus powiedział”Albowiem jarzmo moje jest słodkie,… Czytaj więcej »

Agucha
Agucha
05.08.19 08:49
Reply to  mena

Mena, Twoje słowa są dziś dla mnie kierowane – dokładnie to potrzebowałam 'usłyszeć’ żeby się znowu naprostować i ustawić na właściwy tor 🙂 dzięki! Duch św działa 😉

mena
mena
05.08.19 11:38
Reply to  Agucha

Agucha ,miło ,że się odezwałaś .
Mam nadzieje ,że ok u Twojego maleństwa ,starałam się pamiętać o Tobie w swoich modlitwach.
Pozdrawiam serdecznie i niech Bóg Tobie i Twojej rodzinie nieustannie błogosławi.

Agucha
Agucha
05.08.19 20:02
Reply to  mena

dzieki mane zwlaszcza za m9dlitwe potrzebna mi teraz, pozdrawiam serdecznie

mena
mena
05.08.19 22:57
Reply to  Agucha

Agucha , czuje,że potrzebujesz modlitwy . Nie wiem o co chodzi i nie potrzebuje wiedzieć ,ale odmówie nowenne do Bożego Miłosietdzia za Ciebie i Twoją rodzine o potrzebne łaski.

mena
mena
05.08.19 22:58
Reply to  mena

Od dwóch miesięcy nie ma dnia ,abym o Tobie nie pomyślała .

Wojtek
Wojtek
01.08.19 15:54

A pro po toczącej się tutaj dyskusji przeczytałem wczoraj na „wobroniewiaryitradycji” taką oto historię dającą głęboko do myślenia : „Piękną kobietę zostawił mąż i po wojnie pozostał poza Polską. Najpierw nie mógł wrócić, a potem już nie chciał, bo związał się z inną kobietą. Po długim czasie oczekiwania i zawiedzionej nadziei kobieta wpadła w ciężki stan nerwowy i psychiczny. Przyjaciele doradzali jej coraz lepszych neurologów i psychoterapeutów. Tymczasem stan się pogarszał. Jedna z jej przyjaciółek zaproponowała udanie się do Poznania i rozmowę z księdzem Woźnym, który był znany z bardzo głębokich i skutecznych rozwiązań. Ks. Aleksander zapytał: – Czy nadal… Czytaj więcej »

Agnieszka
Agnieszka
01.08.19 20:13
Reply to  Wojtek

Super rada, niech wszystkie zdradzone żony modlą się o szybkie zejście po to żeby wiarołomny mąż usprawiedliwił swoje niecne postępowanie. Na szczęście to tylko anegdota.Zdaje się ,że w Dzienniczku s.Faustyny jest przestroga aby nie prosić o własną śmierć.

Lula
Lula
01.08.19 20:19
Reply to  Agnieszka

W historii miało chodzić o miłosierdzie, przebaczenie – nawet wrogom – wątpię, by dosłownie zachęcała do modlitwy o swoją śmierć. A najbardziej chyba chodzi o fragment „zależy mi na jego zbawieniu”. Dla zbawienia drugiej osoby trzeba ponosić ofiary. Ale to tylko moja interpretacja.

Agnieszka
Agnieszka
01.08.19 20:27
Reply to  Lula

Oczywiście wybaczenie, ale trzeba też zachować szacunek do siebie, mieć prawo do własnych uczuć, emocji. Wątpię by ta rada o własną śmierć wpływała na kogoś kojąco, pozytywnie. To raczej nóż w plecy.

Laura
Laura
01.08.19 20:57
Reply to  Agnieszka

W historii opisanej przez Wojtka znalazłam pewne odbicie historii, która zdarzyła się w mojej rodzinie.
Moja ciocia młodo zmarła po rozwodzie a jej mąż wziął ślub kościelny ze swoją do tej pory cywilną małżonką. Dziś oboje są członkami domowego Kościoła a modlitwy mojej cioci o nawrócenie małżonka zostały wysłuchane w sposób, którego się pewnie nikt nie spodziewał. Mi się ta historia bardzo podoba, bo każe każdemu z nas stanąć w prawdzie o co nam tak naprawdę chodzi w naszych modlitwach – o nasze i innych zbawienie czy o coś zupełnie innego…

Agnieszka
Agnieszka
01.08.19 21:57
Reply to  Laura

No tak, ale jaki komunikat płynie z takiej rady do tej kobiety porzuconej ? Jesteś balastem na drodze do szczęścia innych więc najlepiej gdybyś to Ty zniknęła, usunęła się, zniknęła.Ty nie jesteś ważna, odejdź, zakończ swoje nikomu niepotrzebne życie. A życie jest wielkim darem, nie powinno się narzucać Bogu kiedy i w jakich okolicznościach ma się zakończyć.Ten ksiądz zamiast tej okrutnej rady powinien powiedzieć, że cierpienie można konstruktywnie przeżyć,że można je ofiarować w szlachetnej intencji. Z cierpieniem trzeba się zmierzyć ,a nie uciekać przed nim.

Jazz
Jazz
01.08.19 22:16
Reply to  Agnieszka

Komunikat płynie taki, jaki chcemy sami zobaczyć. Przecież historia nie musi się wszystkim podobać.

Agnieszka
Agnieszka
01.08.19 22:55
Reply to  Jazz

Historia ta może namieszać niepotrzebnie i zniechęcić do życia. Jest wyjątkowo nietrafna i infantylna.Nie daje nadziei ani żadnego rozwiązania.

Agata
Agata
02.08.19 01:26
Reply to  Laura

Osobiscie wolalabym umrzec niz zyc jak obecnie. Ja sama, maz z kochanka.Mysle ze maz tez bylby szczesliwy,.

Maria II
Maria II
02.08.19 17:22
Reply to  Agata

Agato, na forum pisze Robert, któremu 2 miesiące temu zmarła żona . Młodzi ludzie , przyszła choroba i śmierć .Robert pisze , że wolałby , żeby żona odeszła, bo wiedziałby , że żyje i cieszyłby się jej szczęściem.
Nie mów o śmierci , nie można szukać na siłę „świętego spokoju”.Nie jestem specjalistką od szukania komuś szczęścia, bo to trudne, ale pomodlę się za Ciebie.
Jest jeszcze jedna sprawa- obecność Córek w tym wszystkim- nie myśl tylko o sobie, ale i o Nich.Dziewczynom ojciec zafundował traumę na całe życie, nie dokładaj Im . Powinny mieć radosną młodość.Z Bogiem.

Agata
Agata
03.08.19 02:08
Reply to  Maria II

Dziękuję Maris II za modlitwe. Odwdziecze się dzis modlitwą na Jasnej Górze u naszej Matki.

Ewa
Ewa
03.08.19 10:39
Reply to  Agata

Agato – nie. Zostałaś bardzo poraniona i ból teraz wypełnia Twoje życie, ale nie zawsze tak będzie. Z doświadczenia zapewniam, że modlitwa, sakramenty i zawierzenie życia ||Bogu i Maryi są bardzo, bardzo pomocne w przechodzeniu przez trudny okres i potem dla zachowania równowagi. Może oprócz modlitwy dobrze by było skorzystać z pomocy terapeuty – sama czujesz najlepiej. Nawet jeśli nie zauważysz radykalnych zmian, Twój stan będzie się poprawiał. Zaufaj Maryi – Ona jest najlepszą przewodniczką w życiu.

Maria II
Maria II
01.08.19 22:29
Reply to  Wojtek

Mam nadzieję, że to co doradził ksiądz to sarkazm , bo jeśli nie to Bogu dzięki , że kobieta nie popełniła samobójstwa .

też Ania
też Ania
01.08.19 22:35
Reply to  Maria II

Dokładnie i ja mam nadzieję, że to sarkazm. Weźmy pod uwagę jeszcze jedną kwestię. A jeśli pan mąż pozna kolejną panią? Ta druga żona też na modlić się o swoje szybkie zejście, albo ułatwić kolejne małżeństwo panu mężowi popełniając samobójstwo?

Jazz
Jazz
02.08.19 08:46
Reply to  też Ania

Ale dlaczego odczytujecie to tak dosłownie? Skąd pomysł, że to śmierć fizyczna? Historia jak historia, ale zachęcam do zapoznania się z biografią i działalnością ks. Woźnego, który kontemplował cierpienie ziemskie. A przeciwnie do tego, co zrozumieliście, troską duszpasterską tego księdza były związki niesakramentalne, opuszczeni małżonkowie i życie w grzechach śmiertelnych. Poczytajcie w sieci, warto.

Agnieszka
Agnieszka
02.08.19 09:11
Reply to  Jazz

Bardzo pięknie,ale w takim razie w innych sytuacjach,w których człowiek zderza się z bólem czy cierpieniem też prosić o rychłą śmierć ? Niestety zbyt tania i płytka recepta.

Jazz
Jazz
02.08.19 09:53
Reply to  Agnieszka

A co ma jedno do drugiego?
Zaparcie się samego siebie, w cierpieniu, w miłości, ewangeliczne prawdy, nie tylko dosłowne odczytywanie zdań? To zastanówmy się, czy my jako ludzie wystarczająco rozumiemy sens cierpienia?
Z tego wszystkiego widzę, jak opacznie takie historie można interpretować. Agata będąca w tym położeniu też zaczęła mówić o śmierci jako rozwiązaniu. Zgodzę się, że powiastka nie jest delikatna, że więcej wywołuje burzy niż spokoju.

Agnieszka
Agnieszka
02.08.19 10:23
Reply to  Jazz

Powtórzę jeszcze raz rada „módl się o własną śmierć” jest brakiem szacunku do cierpiącej osoby, zbywaniem i lekceważeniem jej problemów. Nigdy nikomu takiej nieprzemyślanej rady zwłaszcza duchowny nie powinien dawać.

też Ania
też Ania
02.08.19 11:12
Reply to  Agnieszka

Zgodzę się z Agnieszka A jeśli slyszaca taką radę osoba jest w bardzo złym stanie psychicznym i potraktuje to dosłownie? To brak szacunku, wyczucia i elementarnej empatii dla człowieka, który przechodzi przez bardzo trudne doświadczenie.

Maria II
Maria II
02.08.19 17:35
Reply to  Maria II

Chcę wrócić do wczorajszego mojego tekstu , znów się potwierdziło, że jestem narwaną góralką.Czytałam wczoraj i dziś sporo o ks.Aleksandrze i był to wielki Kapłan- kandydat na ołtarze, więzień 2 niemieckich obozów koncentracyjnych i po wyzwoleniu więzienia komunistycznego.Nie sądzę , żeby w takim kontekście była rada podana albo ze złej strony do tekstu podeszłam .
Dzięki Tobie Wojtku zetknęłam się choć pobieżnie z postacią Księdza.Dziękuję.

Wojtek
Wojtek
05.08.19 00:19
Reply to  Maria II

Dziękuję Mario 🙂 Ksiądz Aleksander rzeczywiście można powiedzieć, że był „charyzmatykiem swoich czasów” a po rady duchowe zjeżdżali do niego ludzie z całego kraju. Wg. mnie ta historia dotyczy tak naprawdę każdego z nas i naszych modlitewnych intencji, w których pod górnolotnymi stwierdzeniami często kryje się tylko i wyłącznie potrzeba zaspokojenia naszych pragnień czysto ziemskich, a to co duchowe jest spychane na dalszy plan. Osobiście ta historia- choć żyję w szczęśliwym małżeństwie – skłoniła mnie do głębokiej refleksji o co się tak naprawdę modlę i ile w tej modlitwie jest troski o zbawienie moje własne i mojej małżonki.

Agata
Agata
02.08.19 01:19
Reply to  Wojtek

No i mądre. Ja jak wyzej pisalam modle sie o odrodzenie mojego malzenstwa. I sama bez zadnych doradcow prosze Boga, aby mnie wysluchal, a jak nie to zabral juz z tego swiata, bo ja tak nie chce zyc sama. Latwiej byloby mi tez gdyby mąż umarl, a nie zyl z kochanka. Moze brutalne, ale prawdziwe.

mena
mena
02.08.19 03:41
Reply to  Agata

Agato,prosze odmów nowenne za siebie , w intencji abyś była szczęśliwa.

enia
enia
02.08.19 07:05
Reply to  Agata

Agata tak nie myśl.Nie można. Wiem,że w bólu rózne myśli przychodzą. Od koleżanki mąż poszedł do jej najlepszej przyjaciółki.Gdyby to była inna kobieta,ze tak by nie bolało,mówiła. Zgodziła się na rozwód dla świetego spokoju. Ona się rozchorowała,też mówiła lepiej aby on zmarł, że była by wdową i nie przechodziła by przez takie piekło. Koleżanka zmarła ale on pól roku przed jej śmiercia zginał w wypadku. Ta druga pani została wdową. Agata błogosław męza i tą kobietę, dasz radę. Chodzi o Ciebie, abyś się z ta sytuacją jakos uporała. Posłuchaj na yt o.Witko co mówi o błogosławieństwie. Odmów NP w intencji… Czytaj więcej »

Agata
Agata
02.08.19 09:50
Reply to  enia

Jux odmowilam NP za siebie. Nic sie nie zmieniło na lepiej przynajmniej u mnie. Schudlam, przybylo mi zmarszczek, wlosy wypadają mi garsciami, morfologia ponizej normy. Czasami nie moge patrxec w lustro jak sie przez ostatni rok postarzalam. Corki juz patrza na mnie dziwnie. Moje zycie kreci sie wokol pracy i modlitw za malzenstwo. I naprawde wole umrzec niż tak zyc. Wstydze sie tego ze mnie maz zostawil, w pracy nikt nie wie. Wychodze tylko jak musze i to dla mnie jest wysilek duzy. Zakladam maske ze jest wszysko ok ze daje radei jest dobrze. Czasami nie bardzo mamy co jesc… Czytaj więcej »

Jazz
Jazz
02.08.19 09:59
Reply to  Agata

Szukałaś profesjonalnej pomocy (i to nie jest żadna złośliwość)? Modlitwa + terapia?

irena
irena
02.08.19 10:31
Reply to  Agata

Agato ,czyli przechodzisz dokladnie co ja przechodzilam ,nie musze pisac znowu tego tylko moge sie podpisac obiema rekami pod twoim komentarzem ,jestes na etapie bolu,czujesz sie odrzucona ,ponizona bo przeciez maz doszedla do wniosku ze ty go tylko tlamsilas a teraz „odzyl”,ze to twoja wina ze malzenstwo sie rozpadlo.Ja dokladnie tak samo myslalam kiedy sie dowiedzialam ze moj maz sie zakochal ,myslalam ze mi serce peknie z zalu .Zadawalam sobie pytanie dlaczego tak sie stalo.Moich lez nawet nie zlicze ,ale napewno ocean wylalam.I tu moja rada ,sprobuj sie pozbierac ,idz do fryzjera ,zacznij sie malowac i dbac o siebie ,masz… Czytaj więcej »

Katarzyna
Katarzyna
02.08.19 10:33
Reply to  Agata

Agato jest ci potrzebna natychmiastowa pomoc psychologa.Poszukaj takiego w twoim miejscu zamieszkania.Czasem może to być duszpasterz z przygotowaniem psychologicznym lub psycholog chrześcijański.Sprawdź w sieci gdzie masz najbliżej. Polecam też mszę sw.z modlitwą o uzdrowienie.Sprawdź na stronie sekretariat ewangelizacji kiedy będzie taka w twojej okolicy.To bardzo pomaga sprawdziłam na sobie i gorąco polecam ! Agato masz dzieci,masz dla kogo żyć. Wolnej woli męża nie złamiesz ale to nie oznacza że życie bez niego nie może być piękne. Uwierz że może !

Agata
Agata
02.08.19 14:06
Reply to  Katarzyna

Bylam juz kilka razy na mszy o uzdrowienie. Caly ostatni rok praktycznie co miesiac. I mi to szczerze mowiac chyba nic nie pomogło. Zawsze jechalam z nadzieja ze cos sie zmieni, zawsze z wiara sie modlilam. Wracalam i nic. Mieszkam w malym miescie, gdzie wszyscy meza znaja i tak jak pisalam mi jest wsyd nawet wychodzic na miasto. Nawet lekarz rodzinnny to znajomy meza. Ja nawet wsydze sie chodzic do kosciola. Wiem ze mozna zyc bez meza, bo zyje ale byc sama do konca zycia to nie zycie.

Katarzyna
Katarzyna
02.08.19 18:07
Reply to  Agata

Wstydzić powinien się tylko i wyłącznie twój mąż. Ty nie masz powodu do wstydu. Spróbuj otwarcie powiedzieć choćby 1 osobie: tak mąż odszedł do innej,jest mi z tym bardzo źle,czuję wstyd,mam z tym problem ale staram się radzić sobie jak mogę. Proszę o wyrozumiałość. Zobaczysz co się stanie na pewno zostaniesz dobrze potraktowana czego dowodem są choćby komentarze na tym forum.Ukrywając fakt odejścia męża żyjesz podświadomie strachem że prawda się wyda

Agnieszka
Agnieszka
02.08.19 10:35
Reply to  Agata

Agata, a może wyjechałabyś gdzieś na urlop żeby się oderwać od codzienności ? Może skup się na sprawianiu sobie przyjemności, spotkaj się z koleżanką/przyjaciółką, kup sobie coś ładnego.Spróbuj nie myśleć tak intensywnie o mężu. Zajmij umysł czymś innym – masz dom ,pewnie ogród. Wypocznij z książką na leżaku, popatrz na rośliny, kwiaty. Życie po rozwodzie to nie koniec życia ani świata.

Gosia
Gosia
02.08.19 13:47
Reply to  Agnieszka

Witajcie! Weszłam na tę str. przypadkiem bo szukałam infor. jak odmawiać różaniec pompejański i pozwoliłam sobie dołączyć to Waszej dyskusji. Droga Agato, pozdrawiam Cię! Myślę, że wiele osób tu dobrze Ci doradza, żebyś skupiła się raczej na sobie. Przestań tak intensywnie rozmyślać o tym człowieku a raczej pomyśl o tym co Tobie sprawiłoby radość. Nie zadręczaj się i nie roztrząsaj czyja to wina, i też przestań obwiniać siebie o wszystko. To głupie. Zostaw to jak jest i pozwól Maryji działać a wierz mi Ona wcale nie chce Cię widzieć płaczącej. Walcz o siebie moja droga. Pomyśl też o swoich córkach.… Czytaj więcej »

Agata
Agata
03.08.19 02:18
Reply to  Gosia

Dziękuję Wam wszystkim kochani za wsparcie. Postaram sie zaczac w koncu zyc normalnie. A dzis oddam.Was wszystkich Matce Bozej na Jasnej Górze.

enia
enia
03.08.19 07:28
Reply to  Agata

Agata koniec rozpaczy,żalu po ciołkowi że odszedł. Zrób sobie taką dobrą spowiedź nawet z kartką do konfesjonału,pamiętaj że rany tez Jezus leczy w konfesjonale. Poczytaj „Cuda Najświetszego Imienia”jest pdf. Jak będzie przysłowiowy dolek Cię łapał mów zaraz Jezu,co Pan bedzie odpędzał zlo od Ciebie. Do fryzjera , fryzurę sobie fajna zrób,zmień. I to błogosławieństwo włącz. Trzymaj się Rózańca. I bywaj na forum,wszyscy Cię do pionu postawimy. Będzie dobrze!

Agata
Agata
02.08.19 14:14
Reply to  Agnieszka

Wiem ze zycie po rozwodzie to nie koniec swiata, ale mojego tak. Ja nie jestem w stanie wyjsc na zakupy. Bylam, probowalam. Tylko wloczylam sie bez celu, bo nie bylam w stanie nic kupic. Ksiazki od roku nie przeczytalam ani jednej,nawet niedawno oddala corka do biblioteki bo lezaly od roku, tez nie jestem w stanie. Nie ogladnelam zadnego filmu. Nie dam rady. Zadna z moich kolezanek z pracy nie wie ze maz mnie zostawil. Przyjaciolek bliskich raczej nie mam.

enia
enia
02.08.19 15:21
Reply to  Agata

Jak nie masz bliskich przyjaciółek? A my to co?
Zacznij od błogosławieństwa ślubnego , bedzie coraz lepiej u Ciebie.Zobaczysz.Kup sobie coś fajnego…jakis ciuch, ładna bieliznę, a co, należy Ci się.Do roboty, do roboty!

Agnieszka
Agnieszka
02.08.19 15:55
Reply to  Agata

To, że jesteś po rozwodzie nie jest Twoją winą ani w niczym Ci to nie uwłacza.W takiej sytuacji są setki kobiet. Niestety, to plaga współczesnych czasów.Nie wpędzaj się w poczucie winy. Oczywiście nie jest to komfortowa sytuacja ten stan rzeczy sprawia ,że cierpisz. Ale nie ma sensu udawać ani ukrywać tego przed otoczeniem ! Zastanów się czy w pracy ( albo w najbliższym otoczeniu) nie ma innych kobiet w takiej sytuacji jak Ty. Ja pracuję w takim miejscu gdzie mężatką jestem tylko ja – dziewczyny moje współpracownice – dwie po rozwodzie jedna w separacji. Zachowuj się naturalnie, chodź z podniesioną… Czytaj więcej »

irena
irena
02.08.19 15:59
Reply to  Agata

Agata ,narazie tak myslisz ze to koniec twojego swiata ,wierz mi wiem co mowie.Posluchaj nas ,my ci dobrze radzimy.Masz wspaniale corki,tak dokladnie one cierpia podwojnie ,wiedzac ciebie i to co zrobil ich ojciec.Jak juz ci pisalam przerabialam to juz w swoim zyciu.Masz przyjaciolki ,jak napisala enia ,a my to co?Powiem ci ze moze czasem lepiej takie wirtualne niz w realu ze cie wysluchaja a za plecami tylek umyja.I pamietaj jestes wspaniala i madra kobieta ,masz dla kogo zyc .Jeszcze w twoim zyciu sie wszystko ulozy .Twoj maz przejrzy na oczy ,zobaczysz ,tylko zeby nie bylo dla niego zapozno .

Katrin
Katrin
02.08.19 17:47
Reply to  Agata

Agata ja byłam w takiej sytuacji,nie mogłam normalnie egzystować…….jest taka książka clousa …i w tej książce jest modlitwa credo Wierzę w Boga zacznij się modlić ta modlitwa i napisz czy lepiej się czujesz, jeśli tak zobacz co masz w domu czy nie masz czegoś okulstycznego…. książek, zabawek,znakow, napisów itd….w jakiś sposób zło wkradło się w twoje życie… musisz znaleźć ta furtkę, pomysl spokojnie….ja też jestem sama z dzieckiem, mąż dopiął swego i jest już z inna kobietą ale to nie oznacza że moje czy twoje życie się skończyło……

Katrin
Katrin
02.08.19 17:52
Reply to  Katrin

Agata pamiętaj Maryja i Jezus dadzą Ci siłę….. nawet sama się zdziwisz i twoje otoczenie…..i twój mąż też posłuchaj dziewczyny …. proszę zamów za siebie mszę o uwolnienie od zła …tu przede wszystkim chodzi o Ciebie… pozdrawiam …

Agata
Agata
03.08.19 02:12
Reply to  enia

enia chciałabym napisac takie świadectwo.

Gosia
Gosia
04.08.19 12:07
Reply to  Agata

Agata, zatem od tej chwili zaczynamy terapię, tak to nazwijmy:) Moja pierwsza propozycja, skoro nie masz pomysłu co sobie kupić to zaczynaj dzień od uśmiechu do lustra, potem do córek, przytul się do nich i powiedz im jak bardzo je kochasz i jak bardzo jesteś z nich dumna. To przecież Twoje największe szczęście, prawda? Napój się kawy zjedz coś co lubisz. Załóż na siebie coś w czym dobrze się czujesz i idź zapisać się na manicure. Taki drobiazg na paznokciach a tyle radosci:) Kup coś na obiad dla was kup sobie loda czy ciastko (wychudlas a przecież nie możesz wyglądać… Czytaj więcej »

Maria II
Maria II
04.08.19 18:38
Reply to  Gosia

Bardzo fajnie:))
Jeśli mogę dołożyć.Katarzyna Straburzyńska, psycholog jest autorką książki „Dotyk miłości „ i „ Dotyk uzdrowienia” – jest osobą nawróconą , jej postrzeganie świata i ludzi jest przepełnione miłością do Pana Boga.Każdy powinien przeczytać i Tobie Agato polecam , im bardziej będziesz mieć zajęty czas tym szybciej zabliźnią się rany.

Gosia
Gosia
01.08.19 15:45

Anonimie, ile by nie zostało, 20,30,40, 50, lile Ty masz lat?
Ewą zamierza się modlić do końca jej tu ziemskiego życia. Nie rachuje, bo nikt nie wie ile lat jeszcze nam tu zostało
Masz myślenie nastolatka rozkapryszonego,
Bo co ma zrobić wg Ciebie??? Wierzy i się modli, jedno wynika z drugiego, logika i tyle
Przysięgala i chcę być wierna i sobie i Bogu

Anonim2
Anonim2
01.08.19 17:39
Reply to  Gosia

Nawet gdyby zostaloby tylko 5 czy 7 lat ona ma prawo przezyc je dobrze i spokojnie a nie u boku osoby najpierw chorej psychicznie ktòry deptal jej godnosc, a teraz znalazl sobie kochanke.. i znowu depcze jej godnosc .niech bedzie wierna swojej przysiedze nikt jej nie zabroni zostac meczennikiem, ale nikt jej nie wyniesie na oltarze…zycie jest tylko jednotwoja odpowiedz jest dziecinna.

Gosia
Gosia
01.08.19 17:58
Reply to  Anonim2

Przeżyć dobrze, spokojnie i godnie chcę każdy, dokładnie każdy, wychodząc za mąż, czy zeniac się nie znamy przyszłości, różne rzeczy mogą się zdarzyć, ale po to ślubu jemy, nie mówimy będę z tobą mężu pod warunkiem, że Ci nie odbije, tylko na dobre i na złe, bez warunków, jak odbije też
Na tym polega przysięga
A nie zmienia się reguł podczas gry
Coś mało lat dajesz do przeżycia, średnia długość życia znacznie dłuższa jest,

Anonim2
Anonim2
01.08.19 18:13
Reply to  Gosia

Gosiu a czy Ty nie masz co innego do roboty tylko wylapywac wpisy i na nie odpowiadac? Za kazdym razem i do upadlego bronic twoich racji ? Niby ciezko pracujesz, ale twoja zywiolowosc na forum zaprzecza to. Srednia zycia dluga to ustala ZUS ale ona jest nieralna, przy takim tlumionym stresie i to od lat nie mozna liczyc, ze kobieta dozyje do 80-tki. I co jej po takim zyciu i po przysiedze? Ja widze wokolo w jakim wieku Stwòrca powoluje ludzi…i to jest dla mnie najlepszy wskaznik a nie zadne statystyki

Gosia
Gosia
01.08.19 19:00
Reply to  Anonim2

Widocznie akurat nie mam, do upadłego będę bronić absurdalnych propozycji w stylu daj kopniaki w tylek, bo pije, to po co brać ślub? Dla ładnej sukienki? No życie to coś więcej niż ładna sukienka i niepijacy mąż, wcale nie wylapuje tych wpisów, czasem wchodzę i widzę, i aż nie wiem co powiedzieć jak czytam propozycję, żeby osobie ok 50 lat, pisać, że zostało jej 5,7 lat. Hallo, ludzie umierają czasem mając 20,ale co powiesz powstańcom? Dziś 1.08, 75 lat temu Powstanie wybuchło, i powstańcy dziś 80,90 latkowie, i im też takie propozycje? I tym się różni nasze pokolenie, że myślimy… Czytaj więcej »

Anonim2
Anonim2
01.08.19 19:52
Reply to  Gosia

Twoja wypowiedz jest nie na temat. Nie wypowiadam sie na temat czy brac slub czy nie, przestrzegam przed zyciem w konkubinacie czy w grzechu, sukienki do slubu i cala ta pompa nie interesuje mnie. Ale zycie trzeba przezyc i to godnie a nie zmarnowac. Niestety trwajac przy pijaku, psychicznie chorym i nie leczacym sie, niewiernym zycie sie marnuje . Zycie jest tylko jedno i nalezy je godnie przezyc nie zaleznie do ktòrego pokolenia sie zaliczamy.

Gosia
Gosia
01.08.19 20:21
Reply to  Anonim2

I tu też teoria tylko, bo nie wiem co by było gdyby Biorę ślub, mąż zaczyna pić i co? mam go zostawić? Nie wszystkie choroby da się wyleczyć, mąż np zwariował. Dla mnie to po to slubowalam, że nie zostawiam, nawet jak zaczął pić, zwariował i setki innych Bo właśnie ślubu nie bierze się dla ładnej sukienki Dokładnie na temat powstańcy, bo im też różnie się układało życie, a my sflustrowani życiem terapeutów szukamy, oni ich nie mieli, pogodę ducha potrafią do dziś przekazać, oczywiście nie wszyscy, Dziś taki dzień, że sama się zastanawiam, czy napewno stać by mnie było… Czytaj więcej »

Lula
Lula
01.08.19 19:26
Reply to  Anonim2

A forum nie służy po to, by na wpisy odpowiadać?
Pytanie mam: w jakim wieku Stwórca powołuje ludzi?

Anonim2
Anonim2
01.08.19 19:47
Reply to  Lula

Po 60-tce

Lula
Lula
01.08.19 19:52
Reply to  Anonim2

Dzięki za odp. A do czego z Twoich obserwacji wtedy konkretnie powołuje?

żona
żona
31.07.19 09:59

„Pan Jest z Tobą dzielny wojowniku”.

Ewuś
Ewuś
30.07.19 23:13

Podziwiam panią za taką postawę. I taka pogodę ducha, która bije od pani, mimo takiej boleści. Życzę szczęścia i powrotu męża. I żeby docenił jaki ma skarb za żonę.

Anna
Anna
30.07.19 20:44

Małgorzato, dziękuję Ci za Twoje świadectwo. Życzę Wam Bożego błogosławieństwa.
Taka postawa jak Małgorzaty to postawa prawdziwie katolicka – kochająca i oddana. Połączeni sakramentem małżeństwa jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem do końca życia. Musimy się modlić za mężów, którzy odeszli i żyją w grzechu. Tylko tyle i aż tyle.
Wszystkiego dobrego.

Anonim
Anonim
30.07.19 17:47

Bardzo budujące świadectwo.. widać, że Bóg nad Panią czuwa dając bardzo dużo siły i wytrwałości

enia
enia
30.07.19 16:30

Czyli Anioły też są na ziemi.Malgorzata Ty do nich należysz

Anonim2
Anonim2
30.07.19 17:01
Reply to  enia

Ale za jaka cene ona jest aniolem? I po co? By zatruc sobie ostatnie lata swego zycia? Kopsa w cztery litery takiemu mezowi i wynocha.

Gosia
Gosia
30.07.19 17:44
Reply to  Anonim2

Za duża cenę upokorzen, na tym polega bycie Aniołem
A skąd wiesz, że to już ostatnie lata Małgorzaty???
Kopa w cztery litery to takie prostackie, a Małgorzata umie się wznieść ponad to,
Wszystkiego dobrego dla Małgorzaty

irena
irena
30.07.19 18:01
Reply to  Gosia

Gosiu ja mysle ze Pan Bog nam wynagrodzi to znoszenie upokorzen ,to ciagle bycie z takim wlasnie mezem.Ja tez wiele razy slyszalam ze chyba mam nie pokolei w glowie ze jeszcze sie nie rozwiodlam,ale ja poprostu slucham swego serca jak Malgorzata .Tak kopa w tylek to jest najprostrza rzecz jaka mozna zrobic ,ale moze po to jestesmy z takimi mezami zeby sie poprostu za nich modlic i wymodlic ich nawrocenie .

Jola
Jola
30.07.19 18:28
Reply to  irena

Ja również uważam, że trzeba się modlić za naszych współmałżonków. Robię to od grudnia 2018r. Jestem w podobnej sytuacji i wiele razy słyszałam, że nie warto. Trwam jednak w swoim postanowieniu. Niech Wam Bóg błogosławi.

irena
irena
30.07.19 18:49
Reply to  Jola

Jolu tobie niech tez Bog blogoslawi a Matka Boza niech cie przytuli kiedy ci jest bardzo ciezko.

Malgorzata
Malgorzata
30.07.19 19:48
Reply to  irena

Bardzo gorąco wszystkim dziękuję za słowa otuchy i zrozumienie. Bałam się pisać to świadectwo ponieważ bałam się krytyki. Teraz tego nie żałuję. Dalej trwam w modlitwie i liczę na ten cud. Moje postanowienie jest zgodne z moim sumieniem. Dlatego czuje lekkość duży. Jeszcze raz bardzo dziękuję za dobre słowa i życzę aby Matka Boska była zawsze otwarta na wasze prośby i problemy. Malgorzata

Gosia
Gosia
30.07.19 20:14
Reply to  irena

Widzisz Anonimie, są kobiety modlące się za mężów, i mężowie modlący się za żony
To daje nadzieję
Serio, serio, sama nigdy nie zdradzalam i nie byłam zdradzana
Bo na tym polega tzw dojrzałość, bo kopa w 4 litery to pójście na łatwiznę
A życie łatwe nie jest samo z siebie
Po to przysięga małżonków, że obiecują sobie wzajemnie, na dobre i na złe
Bez względu na wszystko
Gratuluję Paniom modlącym się za współmałżonka, właśnie mimo wszystko

Jola
Jola
31.07.19 19:34
Reply to  irena

Dziękuję. Ogarniam Cię modlitwą.

ewa
ewa
30.07.19 21:38
Reply to  Jola

Ja modlę się od marca 2017r. Będę modliła się do skutku, bo przysięgałam Bogu i mężowi.

Katarzyna
Katarzyna
30.07.19 19:50
Reply to  Anonim2

Małgorzato warto walczyć! Jesteś prawdziwą bohaterką i niech wszyscy stukają po głowie, Bóg ci to wynagrodzi.Znam podobny przypadek gdzie powodem też była sąsiadka.Małżeństwo ocalało bo mąż przejrzał na oczy i opamiętał się. Moje małżeństwo też miało poważny kryzys (nie było zdrady tylko alkohol) ale Bóg mnie wysłuchał i teraz mamy najlepszy okres naszego związku. Ufaj i módl się na przekór wszystkim i wszystkiemu.

Paweł
Paweł
30.07.19 21:23
Reply to  Katarzyna

Nie każdemu modlitwa pomorze

Brydzia
Brydzia
01.08.19 05:42
Reply to  Paweł

Paweł bój się Boga!! Modlitwa zawsze zostaje wysłuchania, tylko nie zawsze tak od razu… Każdy by tak chciał pstryk i już… Czy spełniamy wszystkie zachcianki dzieci?? A jeśli nawet to napewno nie od razu.. Niektóre rzeczy wymagają czasu i poświęcenia i my też jesteśmy dziećmi swego ojca w niebie i wszystko co wymaga więcej czasu i poświęcenia ubogaca nas i uszlachetnia. Żadna zdrowaska nie idzie na marne!!

Paweł
Paweł
01.08.19 09:09
Reply to  Brydzia

Tak samo wysłuchuje jak obiecuje

Brydzia
Brydzia
01.08.19 20:24
Reply to  Paweł

Po pierwsze to Bóg obiecuję a ludzie?? Myśli Pan że brzydko powiem”klepanie”zdrowasiek ma uleczyć człowieka i zbawić świat bo człowiek poświęci parenasvie minut na modlitwę?? A inne poświęcenia?? Co człowiek robi f ok a Boga a oczekuje niewiem czego… Małżonkowie czasami nie mają czasu dla siebie… „nie teraz kochanie, muszę zrobić to i tamto…mecz leci, serial-później” dla dzieci tak samo nie ma się czasu…Moze trzeba coś poświęcić jako ofiarę a nie tylko czepiać się paru modlitw i sprawa załatwiona… Bóg na dla nas robić wielkie rzeczy, w imię czego!??mamy rozum i wolna wolę a czasami jak to wykorzystujemy?? Czy nie… Czytaj więcej »

Monika
Monika
08.09.19 21:33
Reply to  Brydzia

Czyli co sama jest sobie winna?Nawet jesli ktoś popełnia błędy w malzenstwie nie zasługuje na zdradę. Jesteśmy tylko ludźmi.Przyda się trochę empatii A nie ten surowy osąd.

Paweł
Paweł
01.08.19 09:20
Reply to  Brydzia

Co pani pisze podam przykład moja ciotka przez całe małżeństwo modliła sie by maż przestał pić nic nie wymodliła juz 4 lata gryzie ziemię a on nadal pije i syna z domu wygania i co została modlitwa wysłuchana brednie pani pisze dodam jeszcze moja sasiadka modli sie o zdrowie dziecka 38 lat i nic i sama mówi ze modlitwa nic nie pomaga ksieza przy spowiedzi nawet pokuty nie zadaja teraz zmar jej 41 letni syn na raka i co modlitwa wysłuchana a tak w nawiasie to Boga niech sie boja ci co jęzory wystawiają przed ołtarzem i z bliźnim źle… Czytaj więcej »

Jazz
Jazz
01.08.19 09:55
Reply to  Paweł

Przy nieuleczalnych chorobach osób z mojej rodziny zawsze modliłam się o dobrą śmierć i skrócenie okropnych cierpień, jeśli zaś wola Boga miałaby być inna, to o uzdrowienie. Trochę realizmu i mniej rozgoryczenia na świat, inaczej nie dostrzeżesz w nim Boga.
Nałogi – nieraz i życia nie starczy, żeby wymodlić, ale i tak nie wiesz, co się jeszcze wydarzy, a komu modlitwy Twojej ciotki pomogą, tu czy po śmierci. Zmień perspektywę, po ziemskim życiu też jest rzeczywistość.

Brydzia
Brydzia
01.08.19 20:28
Reply to  Paweł

Panie Pawle współczuję ciotce i wiem że z wielkim ciężarem się zmaga…Zastanawia mnie tylko jedno… Piszę pa „całe małżeństwo” czy owa ciotka nie wiedziała za kogo wychodzi? Na zasadzie”widzialy gały co braly”?? Myślę ze doskonale wiedziała, po prostu miłość i ufność że go zmieni przyslonila jej cały świat. Ponosi ko sekwencje swojej złej decyzji na niejako własne życzenie… Wszyscy jesteśmy Kowalami własnego losu…
Modlić się zatem należy o sile, a pan jako dobry bratanek czy kto powinien też ciotke wspierać modlitwa a nie bluznic.
Życzę Panu więcej wiary w Boga i ludzi…

Agata
Agata
02.08.19 00:52
Reply to  Brydzia

Nie zgodze sie z Pania. Mnie maz zostawil po 20 latach malzenstwa. Mysli Pani, ze gdybym wiedziala ze tak bedzie, to wyszlabym za niego. Modle sie od ponad roku o odrodzenie naszego malzenstwa, jest to tez moj obowiązek jako żony. Przez cale malzenstwo ani przez moment nie przeszlo mi przez mysl ze mnie maz zostawi. Pojawila sie kochanka w wieku moich corek. Poki co tez nie zostalam wysluchana. I tez pomimo ze ciagle sie modle, to mam czasami zal do Boga ze mnie nie wysluchuje. A moze wszystko. Na pewno nie raz Pani czytala czy odsluchiwala swiadectw wysluchanych prosb, czasami… Czytaj więcej »

Beata
Beata
30.07.19 23:02
Reply to  Anonim2

Galu Anonimie, na tym forum nie patrzymy po ludzku tylko po Bozemu.

Agata
Agata
02.08.19 01:01
Reply to  Beata

Jestesmy ludzmi i niestety ale tez patrzymy po ludzku.Takim rozumowaniem, to po co sie modlić skoro Bog i tak zrobi co bedzie chciał. Nie wiem czy wolą Boga jest abym ja i maz byli razem, pomimo ze jestesmy malzenstwem sakramentalnym. To moze lepiej zostawic wszystko jak jest i przestac sie modlic. Bog zrobi co bedzie Jego wolą. Ja jej nie znam. A ja wlasnie modle sie o cud odrodzenia mojego malzenstwa i poki co wierze ze tak moze sie stac. Gdybym nie wierzyla, ze Bog mnie wyslucha to przestałabym się modlić. Wydaje sie mi ze wszyscy odmawiaja NP proszac o… Czytaj więcej »

Vita
Vita
30.07.19 15:55

Dziękuję za piękne świadectwo, które podbudowuje, dodaje sił i otuchy mimo przeciwności. Życzę Pani dużo wytrwałości i cierpliwości, a także siły do dalszej walki, a nasza Mateńka niech w tym pomaga. Pozdrawiam.

95
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x