Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Katarzyna: Matka Boża pomaga

Prawie dwa lata temu mój mąż nagle zachorował na nowotwór trzustki. Trudno uwierzyć, że człowiek w sile wieku, inteligentny, z dużym poczuciem humoru, wysportowany, nie palący i nie pijący może niemal bezobjawowo zmierzać do kresu życia. Wiedziałam, że to wyrok, bo były liczne przerzuty na wątrobę, śledzionę i kości. Mąż przyjął wiadomość ze spokojem, a dla mnie to był koniec świata! Na początku były łzy, smutek, bezradność, poczucie beznadziei. Chwilę później poszukiwanie terapii, leków, w ogóle czegokolwiek, co mogłoby go uratować! Zaczęłam działać, ale choroba postępowała znacznie szybciej. Drastyczny spadek wagi, brak sił i inne przykre niedyspozycje w trakcie chemii odbierały mi nadzieję. Czułam, że człowiek niewiele już może zdziałać…

I wtedy przypomniałam sobie o Bożym Miłosierdziu. I jak większość osób natknęłam się zupełnie przypadkowo na Nowennę Pompejańską – modlitwę dla zdesperowanych i modlitwę nie do odparcia. O modlitwę prosiłam także krewnych i znajomych. Początki, jak u większości osób były bardzo trudne. Pierwszy różaniec rozpadał się w dłoniach. Kupiłam kolejny i po poświęceniu na nowo rozpoczynałam modlitwę. I tak nowenna za nowenną. Całkowicie zaufałam Jezusowi i Matce Boskiej. Po drugiej nowennie nastąpił pierwszy przełom, mąż przytył dwa kilogramy, guz wątroby, który był widoczny gołym okiem nieco się zmniejszył, wymioty ustąpiły. Po trzeciej nowennie nastąpił ogromny spadek markerów nowotworowych. A ja ciągle się modliłam.

Po dwóch latach mąż jest w bardzo dobrej kondycji fizycznej, waga wróciła do normy, guzy zmniejszyły się o 3/4, markery nowotworowe powiększone są już tylko czterokrotnie. Nowenna zmieniła także moje życie, jestem bliżej Boga.

Matko, dziękuję za wstawiennictwo, otrzymane łaski oraz proszę o dalszą opiekę

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
19.07.19 09:15

Dziękuję za świadectwo. Jest piekne. Dodaje mi nadziei. Mąż mój zachorował na nowotwór. Bardzo dziękuję.

Katarzyna
Katarzyna
19.07.19 03:02

Rak trzustki jest najtrudniejszym do leczenia, zazwyczaj jest tak, jak napisał/a „Anonim”. Uzdrawia sam Chrystus i czasem to jest wytłumaczenie na cudowne zwroty w chorobie. Oby jak najwięcej ludzi wierzyło w tą boską moc!

Inka
Inka
18.07.19 22:53

Dziękuję Kochana piękne świadectwo!
Niech Wam Pan błogosławi i strzeże…
Matko ratuj!

Anonim
Anonim
18.07.19 16:46

Cieszylabym sie bardzo gdyby maz Pani przezyl, ale dwòch moich sasiadòw zmarlo na raka trzustki. Jeden piekny , wysportowany mezczyzna, pochodzacy z arystokratycznej rodziny okolo 50-siatki, còrka w Akademi Medycznej, poruszyli wiec niebo i ziemie. Niech Bòg blogoslawi, to sa straszne cierpienia polecac siebie i chorego i jego cierpienia Bogu…

Alina
Alina
18.07.19 20:42
Reply to  Anonim

A może nie odmawiali nowenny

krystyna
krystyna
18.07.19 15:45

Niech Wam Pan Bog dalej blogoslawi a Matka Najswietsza okrywa plaszczem swojej opieki. Boze miej w opiece ta rodzine!

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x