W styczniu moja mama została wypisana ze szpitala w stanie ciężkim. Od 40 lat leczy się na gościec stawowy, jest też po udarze. Do szpitala trafiła z niedotlenieniem mózgu.W szpitalu przebywała dwa tygodnie. Lekarz stwierdził ,że nic więcej nie mogą pomóc i kazał nam zabrać mamę żeby godnie umierała w domu.Miała nie przeżyć nawet miesiąca. Już w trakcie stan się poprawiał, zaczęła odzyskiwać świadomość.Po odmówieniu nowenny mama sama je i chodzi o kuli.
Chwała Panu!:)