Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Monika: Wiedziałam, że muszę się modlić

Zaczęłam modlić się Nowenną Pompejańska w listopadzie 2017, kiedy moja mama nagle zaczęła się źle czuć i drętwieć a jedno z badań wykazało, że uszkodzone zostały wszystkie nerwy w jej kręgosłupie.

Mama z dnia na dzień z aktywnej osoby zaczęła odczuwać silny ból przy każdej zmianie pozycji, który utrudniał jej funkcjonowanie.

Kiedy zaczęłam odmawiać pierwszą Nowennę Pompejańską, po jakimś czasie mama trafiła do szpitala. Nie widziałam owoców swojej modlitwy, ale gdy była w szpitalu okazało się, że leży tam kobieta dużo młodsza od mojej mamy, która ma podobne dolegliwości, ona jednak w przeciwieństwie do mojej mamy nie mogła chodzić. Tak więc pomyślałam, że być może jest to owoc nowenny, że choroba nie postępuje.

Po zakończeniu pierwszej nowenny od razu zaczęłam drugą. Mamie udało się szybciej dostać do dobrego neurologa, który wykazał duże zrozumienie i skierował ją do Akademii Medycznej. W Akademii Medycznej nie znaleziono jednak przyczyny jej choroby, ale dowiedziała się za to o dobrej rehabilitacji. Potem był kolejny pobyt w szpitalu. Zimą zeszłego roku choroba zaczęła postępować, mama przestała spać, chodzić, przełykać, przyjmować pokarmów (schudła 20 kg), ból nasilił się do tego stopnia, że kiedy przyjechałam na święta codziennie prosiła mnie o wezwanie pogotowia. Rozważaliśmy wszystkie możliwości łącznie z hospicjum. Ból wyniszczył ją do tego stopnia, że kiedy zapytałam o co mam się modlić, odpowiedziała, że o śmierć.

Ponieważ tej prośby nie mogłam spełnić, zaczęłam modlić się o uzdrowienie, mówiąc: „ale nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”, zdając sobie sprawę, że być może modlę się o łatwiejsze odejście. Przyjaciele mamy również modlili się za nią, zamówili mszę. Po odmówieniu dwóch Nowenn Pompejańskich doszłam do wniosku, że chyba uzdrowienie nie jest wolą Bożą, więc straciłam już nadzieję, ale wiedziałam, że muszę się modlić. Mama trafiła do kolejnego szpitala (było to ostatnie wolne miejsce) i na początku było bardzo ciężko, jej stan się nie poprawiał. Kiedy zaczynałam część dziękczynną chciało mi się płakać, kiedy dziękowałam ponieważ wieści były wciąż złe. Po 2,5 tygodniach w szpitalu okazało się, ze mama przytyła 3 kg. Po trzech tygodniach jak ją odwiedziłam, widać było uśmiech na jej twarzy, który dawno już nie gościł, ze względu na przeszywające cierpienie. W szpitalu dowiedziała się, że jedna ze znajomych jej osób również zaczęła Nowennę Pompejańską w intencji jej uzdrowienia. Po czterech tygodniach wyszła ze szpitala. Zaczęła chodzić na krótkie odległości, może już normalnie jeść, wróciła do normalnej wagi, dzięki dobrze dobranym lekom wysypia się. Nie jest jeszcze w pełni zdrowa, ale znów zaczęła się cieszyć życiem, za co jestem bardzo wdzięczna Królowej Różańca Świętego, dla mnie to cud. Dzięki o Najlepsza Matko!!

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Agnieszka
Agnieszka
28.05.19 18:05

Piękne świadectwo…. dużo zdrowia dla mamy.

Monika
Monika
31.05.19 20:19
Reply to  Agnieszka

Dziękuję bardzo, mama kwitnie i teraz modli się za mnie

Dorota 2
Dorota 2
03.06.19 23:14
Reply to  Monika

A czy mogłabyś Moniko napisać coś więcej o tej chorobie i jaka była diagnoza? Pytam bo podobne objawy miał jakiś czas temu mój mąż ale niestety nic nie wiemy co to było… jest lepiej ale nie do końca

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x