Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: Upragniony syn

Kiedy zaszłam w ciąże, będąc o nią bardzo niespokojna usłyszałam o Nowennie Pompejanskiej. Nie wiem skad dotarła do mnie ta informacja, bo już kolejnego dnia nie mogłam tego zrozumieć – mam doskonałą pamięć, ale ten jeden szczegół nie istnieje w moim umyśle.. 2 dni po rozpoczęciu nowenny trafiłam do szpitala z zagrożeniem poronieniem – wiedziałam, że podczas odmawiania nowenny coś może się „psuć”, ale dlaczego aż tak?! I dlaczego tak szybko? Nie poddałam się jednak – odmawiałam codziennie, choć z ciążą było coraz gorzej – 3 krotne krwawienia, mały nie rozwijał się w odpowiednim tempie, ryzyko poronienia, a do tego wszystkiego okropni lekarze, którzy odbierali cały czas nadzieję. Wiedziałam, że te złe rzeczy mogą być „winą” nowenny.. do tego okropne, bluźniercze myśli na kościół i Maryję, którą tak prosiłam o pomoc. Trwała przy mnie mama, która nieustannie dopingowała mnie, żeby w modlitwie wytrwać. Choć pokusa by przestać była ogromna- skoro i tak jest źle..Finalnie zmieniłam lekarza, który prowadził mnie już do końca ciąży jak się okazało dalej książkowej. Ten lekarz również odbierał mój poród. Wiem, że jego obecność i fakt, że do niego trafiłam to wszystko zasługa nowenny. Choć urodziłam wcześniaka – to dostał 10 pkt zaraz po urodzeniu.. Wierzcie, ufajcie, a trudności są znakiem, że nowenna jest wysłuchiwania.. Wdzięczna Maryi za wyproszenie łaski zdrowego maleństwa..

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x