Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

LR: Zaślubiny z różańcem

Odmawiam aktualnie 12-tą nowennę i zdecydowałem się, aby w końcu napisać swoje drugie świadectwo, bardziej jednak podobne do osobistych rozważań i refleksji.

Odmawiane do tej pory nowenny były w różnych intencjach, niektóre z tych intencji były powtórne, jedno co je ze sobą łączy to ciągłe oczekiwanie na skutek, który z pewnością nie nastąpi natychmiast bądź w krótkim czasie.

Z pewnością nie brak mi wiary i cierpliwości w oczekiwaniu na pomyślne osiągniecie tego, o co proszę Matkę Boską w tych nowennach. Zawierzyłem Jezusowi całą swoją rodzinę, nasz los i wszystkie nasze troski i radości, aby wszystko działo się tak, jak chce tego wola Boża, a Matka Boska została naszą łączniczką z Jezusem.

Różaniec jest niesamowitym i potężnym narzędziem w walce ze złem, wszelkimi pokusami i działaniem szatana. Wszelkie nasze upadki powodowane powtarzaniem się grzechów, są o wiele łatwiejsze do pokonania, gdy mamy do pomocy różaniec, on daje nam siły do powstawania po raz kolejny, aby znów przybliżyć sie do Boga i trwać w stanie łaski uświęcającej. Modlitwa różańcowa pod postacią Nowenny Pompejańskiej daje nam szczególną moc w trwaniu w nadziei, w poszanowaniu wszelkiej godności ludzkiej, rozumieniu tak trudnego do pojęcia otaczającego nas świata, a przede wszystkim pokornego przyjmowania woli Bożej, którą często tak trudno zrozumieć.

Różaniec nie powinien być przez nas traktowany jako karta przetargowa względem Boga, ja się pomodlę, a Ty mi Boże daj. Owszem, za pośrednictwem Matki Bożej i poprzez odmawianie różańca otrzymujemy ogromne ilości łask, wewnętrzny spokój ducha, a przede wszystkim silną wolę w trwaniu w nadziei, że nasze modlitwy na prawdę zostaną wysłuchane. Często tak jest, że nasze oczekiwania nie są zgodne z wolą Bożą, ale musimy zrozumieć, że wola Boża zawsze jest właściwa, która czasami wiąże się z niesieniem krzyża na własnych plecach, aby współdzielić z Jezusem Jego cierpienie. Taki los jest niezmiernie miły Jezusowi, nasz krzyż nigdy nie będzie jednak cięższy niż ciężar, jaki zdołamy unieść.

Jak w wielu innych przypadkach „spotkania” na swojej drodze Nowenny Pompejańskiej, mój również był związany z trudną sytuacją i problemami życiowymi, wcześniej jednak przewodniczką duchową była i jest nadal, teraz razem z Matką Boską – św. Rita, do której również mam wielki osobisty sentyment.

Muszę się zgodzić z opinią wielu osób, które zamieszczają tu swoje świadectwa, że dzięki odmawianiu nowenny spływa na człowieka ogrom łaski, niesamowity spokój, opanowanie, osobiste życie jest o wiele lepsze niż te sprzed odmawiania nowenny, życie religijne ulega poprawie i wielkiemu uporządkowaniu, przede wszystkim nauczyłem się poprawnie odmawiać różaniec. Szatan jednak nigdy nie był mocno obecny w moim osobistym życiu, więc nie doświadczam jego przeszkód w odmawianiu nowenny, ale dzieje się coś o wiele gorszego, mój syn stał się po części narzędziem jego działania, syn odszedł od wiary, przestał chodzić do kościoła, wystąpił z szeregu ministrantów, jawnie mówi, że nie uważa się za człowieka wierzącego, że Bóg to nasz Bóg a nie jego itp. Od pokoleń ani w rodzinie żony ani mojej nie było nigdy przeciwnika wiary katolickiej, jaki osobisty dramat z tym związany przeżywam, wiem tylko ja. Lecz w pełni zaufałem Bogu i polecam syna po raz kolejny wstawiennictwu Matki Bożej i potędze działania modlitwy różańcowej, mając nadzieję, że syn wróci tam, gdzie nasze i jego korzenie.

Podsumowując swoje rozważania stwierdzam, iż różaniec staje się szybko nieodłączną częścią życia, jak małżonek i dzieci, bez których nie da się żyć, dzień bez różańca to stracony dzień. W różańcu nasza radość, miłość, cierpienie, smutek i wszelki sens całego życia!

Kto jeszcze się waha, niech weźmie już dziś różaniec do ręki zacznie swoje życie na nowo!

5
1
głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marta
Marta
23.05.19 18:56

Witaj. Dziękuję za to świadectwo i przypomnienie jak pięknie jest żyć z Pompejanką:)
Dramat synowy, który przeżyłam że swoim synem – również rozumiem:I
Wracam do Nowenny:) dziękuję Tobie i Duchowi, który wskazał mi ten wpis:)
Pan z Tobą

Mario
Mario
22.05.19 20:59

Jesli naprawde kochasz syna bedziesz musiał „pozwolic” mu odejść od wiary, tak jak to ma miejsce w przypowieści o Synu Marnotrawnym. Na pewno nie ma co probowac „zatrzymywac” Go na sile 🙂 choc wiadomo, ze dla ojca jest to ciężkie….

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x