Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Elżbieta: Powrót do zdrowia

Chciałabym podzielić się z wami moją historią. Nowennę Pompejańską dostała od koleżanki w 2015r., zapoznałam się z nią, ale nie wzięłam się za nią, po prostu odłożyłam na półkę. W tym czasie, kiedy ją dostałam byłam chora (zachorowałam w 2014 roku mając 28 lat), ale nie wiedziałam dokładnie co mi jest, ponieważ lekarze nie przykładali się do mnie jak powinno być, im się wydalało, że ja symuluje chorobę. A ja z dnia na dzień czułam się coraz gorzej. Chodziłam od lekarza do lekarza szukając pomocy by wrócić do zdrowia. Wydałam mnóstwo pieniędzy na lekarzy, na lekarstwa. Lekarze leczyli na wszystko, tylko nie na to co mi było, a ja cały czas czułam się źle. Trochę leki pomogły i zaraz wracał ból i koło się zamykało. W końcu trafiłam do neurologa (2016r), mówił wtedy, że te wszystkie moje dolegliwości są od kręgosłupa. Lekarz kazał mi zrobić rezonans magnetyczny bo wtedy będzie wiedział co mi jest i dlaczego odczuwam bóle w okolicy lędźwiowej. W styczniu 2016 wykonałam badanie, zgłosiłam się na wizytę i usłyszałam, że mam wypadnięty dysk i drugi dysk też już jest na wypadnięciu, i dlatego tak mnie wszystko bolało i źle się czułam. W kręgosłupie mam też naczyniaka. Dostałam leki na zmniejszenie bólu, chodziłam na rehabilitację. Ale to wszystko nie przynosiło ulgi. Kiedy usłyszałam swoją diagnozę o wypadniętym dysku, to przypomniała mi się Nowenna Pompejańska. Wtedy pomyślałam, że nie dostałam jej przez przypadek, to Matka Boża wzywała mnie, abym jej się zawierzyła i wszystkie moje problemy. Wyciągnęłam ją z szafki i zaczęłam czytać świadectwa ludzi w Internecie jak Matka Boża Różańcowa pomaga i uzdrawia. Zaczęłam bardziej wierzyć w to, że i mi pomoże. Jestem osobą wierzącą i praktykującą chodzę do kościoła. Postanowiłam, że też będę prosić Matkę Bożą o zdrowy kręgosłup i aby naczyniak się wchłonął. Nowennę Pompejańską zaczęłam odmawiać 10.02.2016r., właśnie w tej ww. intencji. W trakcie odmawiania, mój stan zdrowia raz się poprawiał raz nie. Miałam momenty, aby przerwać modlitwę, ale nie zrobiłam tego, odmówiłam do końca. W trakcie odmawiania różańca, znaczyły dziać się dziwne rzeczy, a mianowicie mój różaniec na którym się modliłam, a był to różaniec od Pierwszej Komunii Świętej zerwał się w tym miejscu, gdzie zaczynamy się modlić na 10 różańca, zrobiły mi się dwie części różańca. Wtedy nie wiedziałam, co się stało, dziś wiem, że to zły duch był wkurzony, że ja się modlę. Ale ja nie poddałam się i mimo, tego że miałam rozerwany różaniec dalej się modliłam. Zły mnie nie złamał i nie udało mu się. W trakcie kolejnych wizyt u neurologa i brania leków nie mogłam zapanować nad bólem. Podjęłam decyzję, że chcę wykonać operację na wypadnięty dysk. Lekarz dał mi skierowanie i polecił najlepszego neurochirurga w naszym regionie. W dniu 05.11.2016r. wykonałam drugi rezonans magnetyczny by neurochirurg miał nowy wynik. Następnie 16.11.2016r., miałam wizytę u neurochirurga. Kiedy weszłam do gabinetu lekarskiego z wynikami ze stycznia i listopada i opisałam całą historię swojej choroby. Lekarz poprosił bym dała wyniki, przejrzał płytę i wysłuchał mnie. Po czym usłyszałam, że Pani ma zdrowy kręgosłup i nie ma żadnego wypadniętego dysku, zamurowało mnie bo w styczniu było tak opisane, lekarz mnie pod tym kątem leczył, brałam leki, chodziłam na rehabilitację. Byłam wtedy w szoku jak to możliwe. Dziś wiem, że to CUD. To dzięki Matce Bożej mam zdrowy kręgosłup, Ona mnie wysłuchała. Dziękuję Ci Królowo Różańca Świętego.

Od 2016 roku nie złożyłam swojego świadectwa, dlatego, że ten zły duch tak mną kierował, kiedy chciałam napisać, to zawsze coś stało mi na drodze.

Mimo, tego, że Matka Boża wysłuchała mojej intencji o zdrowy kręgosłup. Ja dalej źle się czułam dalej coś mi dokuczało. Dalej toczyłam walkę o swoje zdrowie i zaczęło się dalsze szukanie przyczyny bólu, który mi towarzyszył. Cały rok 2017,2018 cierpiałam i nikt z lekarzy nie wiedział co mi jest. Przez ten cały czas chodziłam do pracy z bólem, na chorobowe nie chodziałam prawie w cale. Aż 28.11.2018r. zdecydowałam, że pójdę do lekarza bo już nie dawałam rady, tak się fatalnie czułam, że momentami nie mogłam zrobić jedno kroku. Dostałam chorobowe i leki, po których nie było poprawy, a było jeszcze gorzej. Modliłam się prosiłam Boga o zdrowie. W czasie tego chorobowego poszłam do innego lekarza dostałam inne leki i zastrzyki – 2 razy dziennie. Przez 2 tygodnie nie spałam, ani w nocy ani w dzień. Czułam się zmęczona i wycieńczona zarówno brakiem snu jak i chorobą. W dniu 08.12.2018. pogotowie ratunkowe zabiera mnie do szpitala. O godz. 12 modle się na różańcu do Maryi bym była zdrowa i czekam na przyjazd pogotowia. To nie był przypadek, że w tym dniu trafiłam do szpitala. 08.12 to uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W czasie badań wychodzi, że mam kamień w lewej nerce. Tyle razy mówiłam lekarzom, że tam mnie też boli, to zawsze słyszałam, że wszystko w porządku w nerkach. Po kilku dniowym wyjściu ze szpitala dostałam skierowanie do kolejnego szpitala na oddział urologiczny by usunąć kamień. Zgłosiłam się wcześniej na SOR bo czułam się fatalnie opadałam z sił. Zostałam przyjęta na oddział w tym dniu. Byłam pod 5 kroplówkami. Gdy leżałam na łóżku szpitalnym w prawej ręce trzymałam różaniec Matki Bożej Fatimskiej i całą noc się na nim modliłam, abym była zdrowa i nie cierpiała tego bólu. Co godzinę przychodziła pielęgniarka i sprawdzała jak ja się czuję. W szpitalu byłam 3 dni, codziennie się modliłam i czytałam ewangelię na każdy dzień. Urodziłam tam, też kamień. Wierzę, że to dzięki Matce Boskiej Fatimskiej, św, Ricie i wszystkim świętym, do których się modliłam i prosiłam o zdrowie nie mam kamienia. W 2019 r. zrobiłam ponowie rezonans magnetyczny i ogarnęła mnie wielka radość, bo naczyniak w kręgosłupie się zmniejszył. Teraz zmagam się jeszcze z jelitami. Biorę leki, miałam straszne bóle. Musiałam wziąć kolejne leki przeciwbólowe by mnie nie bolało. A przez ostanie 5 lat to ja się dużo leków wybrałam. I wiecie co w pełnym momencie zrobiłam oddałam wszystkie problemy moje do swojego przyjaciela Jezusa Chrystusa. Tak, on jest naszym przyjacielem, zwracajcie się do Niego i mówcie o wszystkim co was boli, jakie macie problemy Jezus wysłucha i pomoże. Wicie, że tylko raz wzięłam lek przeciwbólowy i mnie nic nie boli. To Jezus mi pomógł i jemu dziękuje. Wiem i wierzę z całego serca, że to Matka Boża mnie wysłuchała kiedy tak prosiłam o zdrowie.

Teraz jestem w trakcie odmawiania drugiej NP i tym razem wierzę, że Matka Boża wysłucha mojej intencji. Różaniec ma wielką MOC.

Królowo Różańca Świętego Módl się za Nami.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł
Paweł
12.04.19 00:07

Piękne świadectwo, współczuję Pani z tymi problemami zdrowotnymi

Leo
Leo
11.04.19 20:45

Żenujący są ci lekarze…

Magdalena
Magdalena
12.04.19 09:53
Reply to  Leo

Zgadzam się. Już mi jeden zrujnował zdrowie.

Krystyna
Krystyna
11.04.19 19:09

Niesamowite swiadectwo . Dziekuje za nie.

Judyta
Judyta
11.04.19 12:15

Aż łzy mi stanęły. Piękne świadectwo. Chwała Mateczce

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x