Moją pierwszą nowennę skończyłam niecałe dwa miesiące temu i już od dłuższego czasu czuję skutki braku tej codziennej modlitwy wraz z Maryją.
Jeśli chodzi o moją intencję, prosiłam o uzdrowienie osoby z rodziny i, z tego co wiem, nie zostałam wysłuchana. Z początku, jeszcze zanim zaczęłam modlitwę bulwersowały mnie słowa o tym, że intencja w tak znanej nowennie „nie do odparcia” może nie zostać spełniona.
Jednak już w trakcie modlitwy poczułam jak wielkimi łaskami obdarza mnie Bóg poprzez Maryję i chciałabym się nimi podzielić:
– pogodziłam się z tym, że intencja nie musi zostać spełniona od razu,
– modliłam się codziennie bez większych problemów, czasem kończąc po północy, ale teraz nawet mam problem z odmówieniem jednej dziesiątki tygodniowo!
– zauważyłam jak wielką pychę skrywam w sobie i (chociaż na początku nie rozumiałam, jak to w ogóle może być możliwe), zaczęłam dziękować Panu Bogu za różne rzeczy, a przede wszystkim zaczęłam żyć ze świadomością, że moje osiągnięcia itp. nie są moją zasługą, na moją chwałę itd.
– zauważyłam, że moja z pozoru idealna rodzina ma swoje braki, pustki w relacjach, których nie widziałam przez te wszystkie lata, a które były już obecne od kilku lat,
– wydaje mi się, że nauczyłam się mówić o Bogu w codziennym życiu, bez tak wielkiego wstydu, jak niegdyś,
– zaczęłam lubić Maryję. Wiem, może się wydać, że to rzecz oczywista, ale dla mnie nie była i już powoli znowu przestaje nią być, bo nie wiedziałam jak mogę zbudować relację matka-córka z taką osobą. Przecież większość próśb i dziękczynień i tak zanoszę do Boga?
Poza tym, być może otrzymałam jeszcze więcej łask, jednak zwlekałam na tyle długo z napisaniem świadectwa, że już zdążyłam zapomnieć. W każdym razie, myślę że i tak widać ogromne łaski w moim życiu a także życiu bliskich mi osób, chociaż zupełnie nie spodziewałam się, że tak zadziała Boża łaska.
Super. Czyli modląc się o coś, można być praktycznie w 100 % pewnym, że dostanie się wszystko tylko nie to na czym najbardziej człowiekowi zależy. A już na bank jeżeli to chodzi o powrót miłości lub naprawę związku. Jeszcze jak czytam te komentarze wielce oburzonych żeby się o to nie modlić, bo to ingerencja o w wolę ludzka, to mi rece opadają. To jak prosisz jeden z drugim o pracę albo pomyślną operację to co? Albo nawrócenie kogoś? To samo – Bóg ingeruje w wolę pracodawcy, lekarza czy ateisty. Skoro uważacie, że wy narzucacie Bogu swoją wolę to jak inaczej… Czytaj więcej »
Agata, wyobraź sobie, że znasz mężczyznę. Chodziliście razem, byliście parą, było miło, lubisz go, ale nie kochasz. Jest dobrym człowiekiem, ma mnóstwo zalet, ale wiesz, że nigdy nie zbudujesz z nim relacji damsko-męskiej, bo go nie kochasz. Dowiadujesz się, że ten człowiek podejmuje kolejne nowenny pompejańskie żebyś go pokochała, a Ty wiesz, ze choć to dobry człowiek, nie kochasz go i jego modlitwy Cię do tego nie zmuszą. Wy dwoje relacji damsko-męskiej nie zbudujecie. Jednocześnie, obydwoje macie szansę zbudować związki z innymi osobami.
Szczęść Boże! Zgadzam się z tym, co dostrzegła Autorka świadectwa. Odprawiłam już w swoim życiu kilka nowenn (może 10) i zauważyłam, że Matka Boża rozdaje wiele łask nie zawsze od razu i tak, jak sobie człowiek wyobraża i życzy. Bóg jest Wszechmocny i wie czego nam najbardziej potrzeba.