Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agnieszka: Pomyślny wynik operacji

Szczęść Boże, chciałam podzielić się kolejnym świadectwem mojej NP. Swoją 18 NP zaczęłam w lutym prosiłam „O szczęśliwy przebieg operacji, bądź o uzdrowienie mojej mamy”oddałam mamę w ręce Ojca i Mateńki. Mama miała termin operacji na 18 marca, więc w dzień jej operacji byłam już na części dziękczynnej. Z dwa tygodnie przed planowana operacją mama zaczęła się źle czuć zaczęły się problemy z oddychaniem, bóle w klatce piersiowej, nasilało się to do do tego stopnia , że w niedziele zaraz po Mszy zabrałam mamę na pogotowie, do tego dochodziło wiele innych rzeczy które przeszkadzały jej w codziennym funkcjonowaniu. Nadmienię , że mama nigdy nie miała problemów z sercem, co potwierdziło zresztą badanie Kardiologiczne, ogólnie jej samopoczucie było kiepskie. Mnie natomiast naszła pierwszy raz taka chwila zwątpienia i ogromny lęk, zaczęły kotłować mi się myśli w głowie, że to moja wina, że mamcia tak się czuje, ze to ja modlę się za nią, myślałam nawet o przerwaniu Nowenny , ale zaraz coś sprowadziło mnie na ziemie i wytłumaczyłam sobie, że to nie możliwe żebym modlitwą zrobiła mamie krzywdę. W tedy zrozumiałam, że to zły mąci mi w głowie. Wzięłam się w garść i kroczyłam dumnie dalej pod rękę z Matką i różańcem w ręku. Odczułam ogromny spokój wewnętrzny czułam czyjąś opiekę . Parę dni przed operacja mojej mamie wszystkie dolegliwości odeszły, a ja wiedziałam, że zawierzając ją w ręce Pana mogę czuć się bezpiecznie. Operacja przeszła bardzo sprawnie, mama czuła się po niem bardzo dobrze, a mi pozostało jeszcze 14 dni Nowenny, dziwnie czułam się dalej modląc się o szczęśliwy przebieg operacji gdy wiedziałam, że mama jest już po i wszystko jest ok, ale kończyłam dalej swoją modlitwę. W dniu wypisu ze szpitala mama zadzwoniła do mnie, że źle zaczęła się czuć, że ma już wypis w reku, ale chyba jeszcze zostanie. Przyjęłam to spokojnie, byłam wtedy w pracy, nic nie mówiąc mamie zaczęłam się modlić, dalej kontynuując Nowennę. Mama opuściła szpital tego samego dnia wieczorem. W domu zapytała mnie „ Córka czy Ty modliłaś się za mnie koło 11 ? odpowiedziałam z uśmiechem na ustach „pewnie tak, bo zaczęłam się modlić jak oznajmiłaś mi, że źle się czujesz”a mamuśka uśmiechnęła się i mówi „bo wiesz co? mi koło godziny 11 wszystko raptem odpuściło, zaczęłam czuć się normalnie” ku mojemu zdziwieniu data na wypisie szpitalnym na ściągniecie szwów wypadała 28 marca w ostatni dzień mojej Nowenny. Chwała Panu i Matce krocze dumnie z nimi przez życie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x