Chcę podzielić się moim świadectwem,jest to moja druga NP.Moje problemy zaczęły się bardzo wcześnie napierw spotkała mnie ciężka choroba nowotworowa z którą walczyłam bardzo długo do dzisiaj są jej następstwa gdzie wystąpiła padaczka,ale mogę tutaj dziękować Matce Bożej bo to dzięki modlitwą uniknełam paraliżu całego ciała po prostu cud,drugą traumatyczną sytuacją dla mnie była zagrożona ciąża gdzie lekarze doradzali mi jej usunięcie, mój mąż i rodzina byli również za aborcją. Ja nie chciałam usunięcia ciąży modliłam się z całych sił do Boga żeby ocalił moje dziecko. Po 9 miesiącach moja córeczka urodziła się całkowicie zdrowa.Otrzymałam ogromne Łaski od Maryji.Za co jej dziękuję każdego dnia. Jednak znowu spadło na moją rodzinę cierpienie mąż zaczął stosować przemoc wobec mnie i dzieci. Postanowiłam że lepiej będzie jak się wyprowadzę z dziećmi i będziemy sami. To wszystko co było złe już mu dawno wybaczylam i jego rodzinie. Nadal się za niego modlimy żeby wszedł na właściwą drogę,która prowadzi do Chrystusa.
Jeżeli jest wola Boża ze mamy się połączyć znowu razem to tak będzie jeżeli jest inny plan Boży to muszę się z nim pogodzić.
Odmawiajcie różaniec święty bo ogrom łask jest nieskończony.
Joanno, dobrze zrobiłaś wyprowadzając się od tyrana. Ochraniasz siebie i dzieci. Dobrze, że miałaś dokąd pójść, ale szkoda, że to Ty – ofiara oprawcy i dzieci musieliscie opuścić dom.Tak niestety często jest w Polsce lub nie ma dokąd pójść i żadnej pomocy nie można uzyskać. Będę pamiętać o Tobie w modlitwie. Jesteś dzielną kobietą i życzę Ci siły i szczęścia oraz opieki Matki Najświętszej.
Kasiu ja opuściłam dom zostawiłam wszystko mam tylko dwoje moich dzieci które bardzo kocham. Nie mamy tak naprawdę nic tylko siebie; mimo wszystko oddaje męża w moich modlitwach wiem; że w głębi duszy jest gdzieś w nim dobro.Niech Bóg nim pokieruje bo ja już nie mam na to wpływu .Bóg zapłać za modlitwę .
Joanno, dziękuję za świadectwo. Ważna decyzja o donoszeniu ciąży pomimo różnych nacisków, jak widać dla Pana Boga wszystko jest możliwe. Także duża odwaga w momencie wyprowadzki od męża agresora, dobrze postąpiłaś dla dobra swego i swoich dzieci – może się jeszcze nawróci, a może nie. Pomodlę się za Was.
W modlitwie oddaję swój ból i cierpienie. Sam Pan Bóg wie co się wydarzyło w naszej Rodzinie. Nie można całe życie pielęgnować w sobie nienawiść bo ona zabija.
Ja po ludzku robiłam wszystko teraz wszystko w rękach Boga.Jego wolą jest to co się stanie nie moją. I wybaczenie nie jest łatwe, ale bardzo oczyszcza czlowieka którego spotykają różne dramaty w życiu.
@Lissa, nie ma co wysuwać pochopnych wniosków, każda rodzina jest inna. Trzeba się dlatego modlić o dobrego męża, który również będzie podążał za Jezusem i który będzie wsparciem dla rodziny – to jest możliwe.
Każda rodzina jest inna, ale mężczyźni podobni! Zobacz, było głośno rok temu który znęcał się nad rodziną, a podążał za Jezusem! Takich prawdziwych mężczyzn z charakterem i własnym kręgosłupem moralnym (nie koniecznie opartych na religii, ale nadanym sobie z własnej woli) jest po prostu zbyt mało.
Joanno bardzo mądrze postąpiłaś.