Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Iza: Małe cuda

Moja historia z nowenną zaczęła się przypadkiem. Siostra poleciła mi ją, kiedy zaczęły się kłopoty w moim związku. Na początku chciałam prosić o powrót miloscj, która gdzieś nam się zagubiła. Ale potem uznałam, że ważniejsze dla mnie jest, aby mój partner wyszedł z depresji. Muszę dodać, że nie uważam się za osobę bardzo wierząca, w dodatku mój chłopak uważa się za zdeklarowanego ateistę…ale za niego nawet duszę bym oddała, mimo że był moment, kiedy myślałam, że to już koniec. Na początku wszystko szło idealnie, żadnych problemów z odmawianiem. Ale tak po 2 tygodniach, kiedy powiedziałam partnerowi, co robię i dlaczego, wywiązała się dość nieprzyjemna dyskusja, w której usłyszałam, że niekoniecznie podoba mu się, że nagle się taka religijna zrobiłam. Przy czym ani razu nie widzial, żebym się modliła czy zaczęła chodzić do kościoła. To był pierwszy raz, kiedy cokolwiek na ten temat napomknęłam! Przyznam, że trochę się wystraszyłam, że właśnie dałam mu kolejny powód, aby przemyślał sens naszego związku… I wtedy znów siostra mi powiedziała, że właśnie tak się dzieje. Że najpierw super, a potem kłody pod nogi. No to się zawzięłam. Odmawiałam nawet jak przysypiałam po wyjątkowo ciężkim dniu. I obiecałam sobie, że jeśli się uda w najmniejszym stopniu cokolwiek mu pomóc, to pojadę do Pompejów osobiście podziękować. I zgadnijcie co? Z depresji może jeszcze nie wyszedł, ale odkąd zaczęłam się za niego modlić ustały ataki paniki i stany lękowe. Już nie myśli o samookaleczaniu. Ba, nawet nastrój już mu się nie pogarsza tak gwałtownie i nie trwa to tygodnikami…jestem niesamowicie wdzięczna Panience, że aż tyle dla niego zrobiła. To więcej niż mogłam marzyć w tak krótkim czasie. Oczywiście on twierdzi, że to skutek terapii i leków, które przyjmuje, ale jego leczenie trwa już ponad rok i tak nagle byłaby znacząca poprawa? Niech mysli, co mu się podoba, ja wiem, że otrzymał wielką łaskę. I jestem wdzięczna siostrze, że pokazała mi wyjście z sytuacji, kiedy już chciałam się poddać. Teraz odmawiam nowennę w swojej intencji, również o uzdrowienie, ale z nerwicy. I wiem, że to zadziała. Bo żebyśmy wspólnie stworzyli szczęśliwą rodzinę, musimy oboje pozbyć się naszych demonów, które wyniszczają naszą psychikę. A następną nowennę odmówię w intencji nawrócenia swojego i mojego partnera. Bo bez tego zawsze jest szansa, że coś pójdzie nie tak.. nie jestem osobą bardzo wierzącą. I głupio mi prosić o cokolwiek, skoro nie jestem przykładną katoliczką. Ale Panienkę zawsze darzyłam wielkim szacunkiem i nigdy w nią nie wątpiłam. Tak jak w Mamę. I staram się dziękować jej tyle samo, ile mam próśb. Bo dostaję więcej niż oczekuję, mimo że na to nie zasłużyłam swoim postępowaniem.

No i na koniec powiem Wam, że w Pompejach byliśmy. Całą trójką-ja, mój partner i moja siostra. Chłopak na mszy nie był, ale i tak sam fakt, że z nami poleciał i o dziwo nie zniechęcał nas tak bardzo jak myślałam, daje mi nadzieję, że kiedyś zrozumie. Więc może zaczynam wierzyć bardziej?

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bogumila
Bogumila
26.03.19 07:14

Ja w Pompejach bywam pare razy w roku, o roznych porach dnia. Wprawdzie nie jest to najbardziej obleegane sanktuarium MB bo inne w prowincji obok ma 6 milionow gosci rocznie, no ale pochodzi ze sredniowiecza, jednak zobaczenie ludzi chodzacych na kolanach podbudowuje mocno wiare czlowieka, Ponadto dosc blisko do miejsca gdzie urodzil sie sw Pio i gdzie otrzymal stygmaty, polecam Pani te pielgrzymke i zycze powodzenia w jej realizacji.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x