Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Zdrowie syna i nie tylko

Nowennę pompejańską odmawiałam już 3 razy i za każdym razem Matka Boża mnie wysłuchała. Ale zacznę od początku. Od kiedy pamiętam zawsze czułam gdzieś tam głęboko, że ktoś nade mną czuwa i jest obecny w moim życiu i nim kieruje. Trafiały w moje ręce kościelne pisma, różne gazetki, w których interesowały mnie objawienia Maryjne, czytałam o uzdrowieniach, o łaskach i innych świadectwach obecności Maryi w życiu człowieka. Modliłam się żarliwie do Maryi już od dziecka. Nikt mnie do tego nie zmuszał, pomimo że pochodzę z katolickiej rodziny. Ale zawsze czułam , że coś mnie ciągnie do Maryi . Zawsze niej mogłam zaufać. Często odmawiałam wieczorem różaniec, a jak nie mogłam całego to chociaż 1 dziesiątkę dziękując za kolejny dzień życia. Prosiłam także o pomoc w różnych intencjach.

W kwietniu tego roku dowiedziałam się o nowennie pompejańskiej od nowo poznanej siostry zakonnej. To także uważam za jakiś znak , że na mojej drodze ją spotkałam. Zaczęłam czytać o nowennie , o świadectwach i postanowiłam ją odmówić w intencji zdrowia syna, u którego były podejrzenia o czerniaka. Lekarze: chirurg, dermatolog, onkolog po obejrzeniu zmiany skórnej bez wahania stwierdzili, że to czerniak. Był książkową zmianą nowotworową. Pozostało tylko czekać 10-14 dni na pobrany wycinek. Mąż był załamany, synowi nie mówiliśmy do końca prawdy , a ja się modliłam żarliwie. Czułam wewnętrzny spokój. Pocieszałam męża , że będzie dobrze ,że to nie będzie rak , lecz on twierdził , że jak może być dobrze skoro lekarze już to na 90% zdiagnozowali. I przyszedł wynik: brak w pobranym wycinku komórek nowotworowych, zmiana okazała się naczyniakiem. Lekarze byli zaskoczeni. I jak nie zaufać Maryi.

Za chwilę syn miał skończyć studia. Była końcówka maja, początek czerwca. Syn pisał pracę magisterską. Był dobrym studentem, wyróżnianym , ze stypendium i nagle jego promotor stwierdził, że ta praca magisterska , którą pisze mu się nie podoba i zmienił temat pracy. Syn był załamany. Chciał się w czerwcu a najpóźniej w lipcu bronić, by móc iść do pracy. To nie było takie proste. Zrobić nowe wyniki -syn studiował na wydziale technicznym, je opracować, zdobyć właściwą literaturę- pracy na chyba na rok. Tym bardziej, że wyniki musiał przeprowadzać na uczelni , bo tam był tylko odpowiedni program , z którego mógł korzystać.

Koledzy kończyli studia, a on był na etapie pisania wstępu pracy. Wspieraliśmy jego, pomagaliśmy duchowo, tłumaczyliśmy, że trudno jak nie zdąży to obroni się we wrześniu , a nawet za rok. Takie życie , ale nie ma się poddawać i na ile może to niech opracowuje wyniki. Odmawiałam cały czas nowennę. Z prośbą o wsparcie dla syna. I co się okazało ? Nie wiemy jak nagle promotor stwierdził , że praca jest gotowa i jeśli chce to może się syn bronić na początku lipca. Zdążył. Obronił się , ukończył studia i zaczął pracować. Ktoś nad nim czuwał i kierował – Matka Nasza Ukochana wiem , że to jej zasługa.

Poza tym modlitwa mnie uspokaja. Brałam kiedyś leki na depresję, na uspokojenie . Od kiedy zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską odstawiłam leki . Daję radę , czuję się dobrze.

Dziękuję Ci Matko Boża za opiekę i że nade mną czuwasz i czuwaj dalej nad moją rodziną.

Zachęcam wszystkich oddajcie się w opiekę Naszej Maryi , a życie będzie piękniejsze i szczęśliwsze. Nie traćcie nadziei.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x