Alleluja.
Dzisiaj zakończyłem moją drugą (spośród ukończonych) przygodę z nowenną i od kilku tygodni cały czas zastanawiam się czy nie zacząć jutro od razu drugiej, bez robienia przerwy.
To świadectwo nie jest może tak niesamowite jak te o uratowanych małżeństwach, życiach, miłościach, ale nie taki jest jego cel. Piszę to do każdego kto się waha czy brać się za nowennę – nie zastanawiaj się, chwytaj za różaniec. Może odpadniesz po kilku dniach, ale przynajmniej będziesz wiedział i nie zrażaj się jeśli nie podołasz. Warto się modlić nawet jak nie masz zdecydowanego, konkretnego celu, kiedy jesteś pogubiony, bo ogrom łask przy modlitwie jest naprawdę niewyobrażalny. Na swoim przykładzie powiem, że nowenna zmieniła moje życie i cały czas je zmienia, naprowadza mnie nieustannie na najlepszą drogę, mimo że jeszcze żadna moja intencja się w pełni nie zrealizowała, więc WARTO. Naprawdę. Z Bogiem.