Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marcin: Otrzymana praca

Być może moje świadectwo będzie trochę przydługie, chciałbym jednak rzetelnie opisać całe doświadczenie, jakim była dla mnie Nowenna w nadziei, że komuś tym pomogę. Sam wielokrotnie odzyskałem motywację tylko dzięki świadectwom innych.

Aplikację z Nowenną Pompejańską zainstalowałem na telefonie już chyba rok temu. Przeczytałem wtedy coś na jej temat i stwierdziłem, że kiedyś chciałbym się za to zabrać. Nie miałem jednak nigdy odpowiedniej motywacji – sam niczego nie potrzebowałem, a do modlitwy za kogoś byłem zbyt leniwy.

Nie musiałem jednak długo czekać, aż motywacja mnie odnalazła. Kończyłem świetny, płatny staż, po którym miałem domknąć studia, certyfikaty i objąć stanowisko oficera na statku. Ani przez moment nie pomyślałem, że może być inaczej i planowałem już nadchodzące wakacje, wesele i inne wydatki. Ale kiedy nadszedł dawno już zaplanowany termin, okazało się, że nie ma dla mnie wakatu. Polecono mi dzwonić, ponieważ pewnie wkrótce się otworzy.

Spędziłem nieomal 9 miesięcy czekając, rozsyłając aplikacje do innych firm, przechodząc rozmowy kwalifikacyjne. Nikt jednak nie chciał zatrudnić człowieka po stażu, bez wcześniejszego doświadczenia w danym stanowisku. I wtedy też przypomniałem sobie o Nowennie i zgodnie z przysłowiem „Jak trwoga, to do Boga” podjąłem się tej ostatniej deski ratunku.

Tu chciałbym powiedzieć coś na temat mojej religijności. Z wiarą nigdy nie miałem problemów, jednak regularna modlitwa i kontakt z

Maryją/Świętymi nigdy nie był moją dobrą stroną. Miałem tu w pewien sposób protestanckie podejście – jeżeli się modlić, to do Boga, a nie do ludzi, choćby świętych. Nowenna Pompejańska była moim pierwszym, poważnym doświadczeniem Maryjnym. W pierwszych tygodniach rozważałem tajemnice bardzo dogłębnie, doczytywałem artykuły zarówno religijne, jak i naukowe czy historyczne dotyczące poszczególnych tajemnic różańca. Te pierwsze tygodnie, mimo że wtedy jeszcze nie otrzymałem łask, były najlepsze. Byłem w stanie realnie odnotować swoją przemianę, stałem się pokorniejszy, lepszy i dalszy od grzechu. W ramach różańca prowadziłem niekiedy bardzo emocjonalne rozważania, porównywałem się do pana młodego z Kany Galilejskiej, który chwytając się ostatniej dozy nadziei prosi Maryję o wsparcie ze strony jej syna.

Łaskę otrzymałem po około 40 dniach modlitwy, już w czasie części dziękczynnej. Zupełnie nagle zadzwonił do mnie telefon, z firmy do której wysłałem aplikację 5 miesięcy wcześniej. Propozycja pracy, od zaraz. Warunki rewelacyjne, lepsze niż wszystko co proponowano mi wcześniej. Wszystko działo się tak szybko, że byłem strasznie nieufny, myślałem, że zaraz się to okaże być pomyłką. To jednak była właśnie ta moja wymodlona łaska, a to świadectwo piszę z mojego nowego miejsca pracy.

Wszystkim wahającym się życzę wytrwania – warto. Z czasem wyczytałem w innych świadectwach, że nie trzeba modlić się w spokoju, na kolanach, choć oczywiście jest to najlepsza opcja. Ludziom, którym brakuje czasu polecam modlić się w drodze i dzielić różaniec na wiele części, zamiast zaliczać całość na raz. W czasie zabieganego dnia lub gdy nie byłem sam, zdarzało mi się zamykać w łazience, gdzie w spokoju mogłem odmówić kilka dziesiątek. Dziękuję też wszystkim tym, których świadectwa pomogły mi dotrzeć do końca. Szczęść Boże.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Magda
Magda
27.02.19 07:44

Dziekuje za Twoje świadectwo.Daje ogromną nadzieje.

Monika miechurska
Monika miechurska
24.02.19 21:58

Drogi Marcinie serce raduje się na samą myśl różaniec w nowe nie pompejanskiej w ręku mężczyzny to piękne świadectwo. Sama nauczyłam się różańca wzorujac się na rodzicach zwłaszcza na sp. moim kochanym tatusiu który pomimo ciężkiej pracy wieczorem przyklekal na obolałe kolana i modlił się różaniec przesuwając stare od modlitwy paciorki różańca to On był moim wzorem bo tak ukochanl Matke Boża Dzięki Tatusiowi od 7 lat odmawiam Różaniec Pompejanski zaczęłam kiedy ciężko zachorował na nowotwór aż do dnia dzisiejszego. Matka Boża prowadziła nas za rękę zsylajac obficie łaski całej rodzinie pragnę Ja za to wielbic. Bóg zapłać z Bogiem

Waleczna
Waleczna
24.02.19 17:00

Piękne świadectwo! Niech Bóg Ci błogosławi.

Elżbieta
Elżbieta
24.02.19 15:23

Dziękuje za TWOJE świadetwo to prawda różaniec to spiew w ciągu całego naszego zycia nie tylko prośmy Maryję ale dziękujmy JEJ za okazane łaski całego życia .nie dajmy mozliwości zabrania nam przez złego tego o co całpy czas walczy MARYJA z Jezusem .zacznijmy obchodzić pierwsze soboty miesiąca akt zawierzenia NIEPOKALANEMU SERCU Maryji.Jest ze mna od urodzenia po wszystkie moje dni aż do śmierci i pamiętajcie nie będzie kolorowo i miło ale za to będzie jazda na ostrej petardzie

Maria II
Maria II
24.02.19 11:41

Marcinie, bardzo dziękuję za świadectwo.Niech Matka Boża Cię prowadzi:)

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x