Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Katarzyna: Aniołek Maryi

Po kilku nieudanych próbach zajścia w ciąże, natrafiłam na Nowennę Pompejańską, pomyślałam dlaczego nie? Zaczęłam się modlić w lipcu a już w sierpniu dowiedziałam się, że jestem w upragnionej ciąży. Wiedziałam, że to dzięki Mateńce! Niestety badania od początku były nieprzychylne. W 12 tyg. prenatalne wyszły fatalne (wada serca, wysoka przezierność karkowa, m.in. wysokie ryzyko różnych zespołów). Był to dla mnie i mojego męża wielki cios, tak bardzo cieszyliśmy się, że zostaniemy rodzicami a tu taka wiadomość. Lekarze kierowali mnie na amniopunkcje, dając do zrozumienia, że mogę usunąć ,, problem’’. Podjęliśmy decyzje, że nie skorzystamy z tych badań, ponieważ i tak chce urodzić dziecko nie zależnie od wyniku. Tak bardzo się bałam, że urodzę chore dzieciątko i będę patrzeć na jego cierpienie. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, że oddamy się woli Bożej. Rozpoczęliśmy razem drugą Nowennę Pompejańską o uzdrowienie naszej córeczki. Pojechaliśmy tak że do Częstochowy prosić Matkę Bożą o uzdrowienie. W tym okresie doświadczaliśmy wiele łask, zaczęliśmy pogłębiać swoją wiarę, zbliżać się do siebie… Czułam jak szatan się wścieka i szaleje, podczas modlitwy słyszałam przekleństwa( mój mąż też tego doświadczył), bałam się zasypiać w nocy. Również Matka Boża dawała nam wiele znaków, poczułam taki spokój wewnętrzny, że będzie wszystko dobrze. Pewnego dnia podczas modlitwy usłyszałam ,,Twoje dziecko jest uzdrowione’’, w tym samym czasie fala ciepła przeszła przeze mnie i rozlała się po sercu, poczułam taką wielką miłość. Rozpłakałam się i zaczęłam dziękować. Co dzień kiedy nurtowało mnie coś, dostawałam odpowiedź np. Zastanawiałam się czy Mateńka mi pomoże jeśli wola Pana Boga jest inna niż bym chciała? Wtedy usłyszałam reportaż, w którym wyjaśniono jak wielką władze ma Maryja, że za jej wstawiennictwem można wszystko wyprosić. Przykładem było wesele w Kanie Galilejskiej, kiedy Pan Jezus zmienia zdanie dla Swej Matki i pomaga Panu Młodemu rozmnażając wino. Czułam też żal do Pana Boga, że dlaczego dał mi to cierpienie? Czemu moje dziecko może być tak ciężko chore? Na drugi dzień usłyszałam, że to szatan nam podpowiada, że Bóg zsyła na Nas choroby. Pan Bóg jest uzdrowicielem i chce dla Nas dobra. Po trzech tygodniach wewnętrznej przemiany, nadszedł czas na kolejne badania. Stało się coś czego się nie spodziewałam, moje dziecko już nie żyło… Poczułam się oszukana, byłam obrażona na Pana Boga. W szpitalu przeżywałam najgorsze chwilę swojego życia. Kiedy leżałam sama na sali, słuchałam przez słuchawki muzyki. Wyświetlił mi się wtedy ,,List od Boga do kobiet’’, leżałam 10 minut jak w hipnozie i słuchałam. Po wysłuchaniu powiedziałam Boże wybaczam Ci że zabrałeś mi dziecko i dziękuje że nie musi ono cierpieć, proszę nie karz i mi już cierpieć i niech się to już skończy. Za chwilę lekarze wzięli mnie już na zabieg, czułam że nie idę sama. Wszystko poszło szybko i sprawnie bez komplikacji. Każdej kobiecie, która cierpi polecam wysłuchać tego listu! Po wyjściu ze szpitala, postanowiliśmy z mężem że skończymy Nowennę i podziękujemy za Naszą Marysie, która choć krótko była pod moim sercem, była Naszym największym skarbem. Teraz rozpoczęłam 9 pierwszych sobót, z nadzieją że Pan Bóg Nam pobłogosławi zdrowym dzieckiem. Myślę, że tak miało być, może tak musiało się odmienić moje życie. Wiem, że w pewnym sensie moje modlitwy zostały wysłuchany w końcu moje dziecko jest zdrowe, inaczej niż bym chciała ale jest. Oprócz wielu łask duchowych, mam również powrót do pracy. W tym czasie wyśniłam koleżance ciąże, ona poszła na zwolnienie lekarskie a ja mogłam wskoczyć na jej miejsce, inaczej nie miałabym powrotu. Chciałam jeszcze tylko powiedzieć, że mało osób zdaje sobie sprawę z tego jak wielkim jest cierpieniem dla kobiety utracić dziecko. Jeśli ktoś tego nie przeżyje to nie zrozumie… Pomóc takiej osobie można tylko proponując różaniec. Dzięki Nowennie znów odzyskałam spokój ducha, wiem że podjęłam dobre decyzje w życiu, że mam swojego Aniołka która się za mnie modli, a moim terapeutom jest sam Pan Bóg.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bart
Bart
02.09.19 00:45

U mnie (mojej małżonki) przeciętność karkowa była początkowo 3.7 (wczesne badanie). Wpadłem w panikę, w Kościele poprosiłem o możliwość dotknięcie brzucha relikwiami Jana Pawła II. Rozpocząłem Nowennę Pompejańską. Pozniej badanie NT : 3.3. Zrobilismy test nift – wyniki wyszly ok, ale lekarz namawiał na amio (mowił że nift to nie jest badanie diagnostyczne czy jakis tak). Starałem się modlić i nie tracić nadziei i zawierzyć. Wreszcie wynik amio (awizo w skrzynce. Ja już spodziewalem sie najgorszego). A tam kariotyp XX prawidłowy. Płakałem jak dziecko że szczęścia. Mateńko-dziękuję Ci!

Justyna
Justyna
02.05.19 12:59

Dzień dobry Moja historia jest podobna, tyle, że nasza Zuzanka odeszła w 7 tygodniu ciąży. Od początku kiedy lekarz potwierdził ciążę wskazywał, że za mały jest pęcherzyk ciążowy, że mam dużą torbiel na jajniku, więc byłam na lekach podtrzymujących ciążę. Rozpoczęliśmy z mężem Nowennę Pompejańską błagając Maryję o pomoc, aby dziecko rozwijało się prawidłowo, a torbiel się wchłonęła. Torbiel zaczęła się zmniejszać, serduszko dziecka biło. My modliliśmy się dalej. A potem przyszła wiadomość, że dziecko umarło. Nigdy tego nie zapomnę. Był zabieg, przeszłam zakażenie organizmu, leżałam w szpitalu. To był bardzo trudny czas. Kilka lat temu. Od tamtej pory modlę… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
22.02.19 22:33

Witaj Kasiu,
nie ustawaj w modlitwie o zdrowe dziecko. Zawracaj Bogu i wszystkim Świętym głowęwytrwaj.
Mam na imię Kasia
Mam córeczkę Marysię w Niebie
Też odeszła w czasie NP o jej uzdrowienie ( w 5 miesiącu ciąży)
W dniu jej pogrzebu popadał deszcz i wyszła niesamowita tęcza(znak przymierza Boga z czlowiekiem)a był to styczeń. Nigdy wcześniej ani później nie widziałam tęczy zimą wiedziałam, że to znak.
Było wiele przeciwności, ale coż to znaczy Nasz kochany Jaś ma już 13 miesięcy.
Wytrwaj Kasiu +++

Maria
Maria
19.02.19 08:17

Też tak mam, że nie umiem gniewać się na Boga, mimo że na najbliższą mi osobę nie zesłał laski macierzyństwa.
Co warte podkreślenia, autorka świadectwa usłyszała głos, że dziecko jest uzdrowione. Wiele tu jest takich świadectw, a potem komentarzy, że, niestety, ale to jest nasza wewnętrzna projekcja, wszelkie „znaki” interpretujemy wg naszych oczekiwań, doszukujemy się czegoś, czego nie ma. Też tak mam. I mimo tego, że proszę Boga w mojej intencji już kilka ładnych lat, to cisza. Jednakże nie ustaję w zawracaniu głowy Bogu i mam nadzieję, że wkrótce napiszę radosne świadectwo o otrzymanej łasce.
Pozdrawiam serdecznie Forumowiczów 🙂

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x