Choć nie udało się uratować małżeństwa mego syna (toczy się proces w sprawie unieważnienia małżeństwa sakramentalnego) Ufam i wierzę że wymodliłam siły dla mego syna i naszej rodziny by poradzić sobie z tymi towarzyszącymi ciężkimi przeżyciami. Przyznaję nie oczekiwałam cudu, ale miałam nadzieję że to się tak nie musi skończyć. Syn zawsze był blisko Pana Boga i wiem że to Matka Boża prowadzi Go przez życie . Tak jak niektórzy piszą, zdarzają się historie, których tak po ludzku nie potrafimy pojąć bo oczekujemy innego rozwiązania, ale trzeba żyć i ufać opiece Matce Niebieskiej , choć jest to czasami trudne. Mimo trudnej sytuacji czuję Jej opiekę. Nie zniechęcajcie się, bierzcie w dłonie różaniec.
Znam cztery małżeństwa (cztery pary)zawarte po wcześniejszych unieważnieniach poprzednich ( jednej ze stron) W tych kolejnych małżenstwach, znajomi są dojrzalsi i żyją zdecydowanie z Bogiem i bardziej świadomie.