Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aneta: Bóg przychodzi piętnaście minut później…

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Od 2 lat może więcej modliłam się o łaski dla męża. O zmiany w nim na lepsze o miłość o nawrócenie. Odmówiłam 3 nowenny pompejańskie, nowenny do Św. Rity, nowenny rozwiązujące węzły do Matki Bożej. W moim małżeństwie działo się na prawdę źle. Ciągle się kłóciliśmy o wszystko. Doszło do tego, że mąż zaczął mówić o rozwodzie. W złości powiedział, że żałuje, że się ze mną orzenił. Płakałam po nocach, bolało, ale się modliłam. Powoli traciłam nadzieję, że może coś się zmieni. Krzyczałam do Boga ile jeszcze mam tak żyć! Poszłam do spowiedzi, dzień przed jego przyjazdem zza granicy. Ksiądz w konfesjonale tak jakby wiedział, że potrzebuje wsparcia słownego i duchowego. Zaczął mówić o tym, że mężczyźni lubią kiedy czasami ich się pochwali, przytuli powie, że się kocha. Pomyślałam tak dawno go za nic nie chwaliłam! Na pewno nie będzie tego chciał słyszeć, pomyślałam. Ale jednak postanowiłam zawalczyć, nic nie miałam do stracenia. Dodam, że nie raz próbowałam ale bezskutecznie. Jednak coś mi mówiło, że teraz będzie inaczej. Bóg zadziałał, wtedy kiedy myślałam że już się nie da nic zrobić. Zaczęłam mówić mężowi, że go kocham. Słuchałam co ma do powiedzenia. On się też zmienił. Uspokoiłam się. Mąż mnie nie odepchnął. Doceniamy każdą chwilę spędzoną razem. Uwierzył, że go na prawdę kocham. Od jakiegoś czasu dużo się zmieniło. Mąż też mówi, że mnie kocha, przytula mnie nie ucieka ode mnie. Wiem, że musimy dbać o nasze małżeństwo i je pielęgnować. Dziękuję ci Boże. Już teraz wiem, że nie wkraczasz kiedy my chcemy, ale kiedy Ty tego Boże chcesz, piętnaście minut później! Czuję opiekę Maryi i nocami już nie płaczę, ale dziękuję za wstawiennictwo u Najwyższego. Módlcie się kochani wytrwale.

 

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
47 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aneta
Aneta
30.01.19 08:00

Piękne słowa.
Ja też modlę się o zmianę . Pragnę aby mój mąż mnie w końcu pokochał tak naprawdę, żeby mnie nie ranił słowami . Modlę się i czekam, Wierzę. (sama również się zmieniam)

Agucha
Agucha
30.01.19 14:53
Reply to  Aneta

Aneta, jest taka fajna książka 'granice w relacjach małżeńśkich’ – to tak w temacie 'nie ranienia słowami’ i zmiany siebie 🙂

Lissa
Lissa
29.01.19 19:30

15 minut później byłoby wtedy gdybyście Państwo się rozwiedli i definitywnie rozstali. Macie szczęście, że u was Pan Bóg przyszedł 15 minut wcześniej przed złożeniem przez męża wniosku o rozwód!!!

hope
hope
29.01.19 22:04
Reply to  Lissa

Trafna uwaga!

Kasia
Kasia
29.01.19 22:05
Reply to  Lissa

Ja jestem po drugiej rozprawie i juz nie widzę żadnej nadziei. Niedługo kolejna, trzecia i być może ostatnia. Cieszę się ze wszystkich świadectw i Chwała Panu za te ocalone rodziny. Widocznie mi to nie jest pisane. Ja doprowadziłam do takiej sytuacji i ja będę dźwigała ten krzyż do końca życia. Mąż nie wierzy w moja zmianę a raczej szydzi z mojego „pseudo” oddania się Bogu przez ostanie miesiące rozłąki. Ktoś kto sam się nie nawrócił nie zrozumie tego… ja ludzkimi siłami tego nie udowodnię ani nie wytłumaczę. Jestem przyznam już zmęczona ta niewiedza ci dalej z moim życiem. Ciąży mi… Czytaj więcej »

Agata
Agata
30.01.19 00:18
Reply to  Kasia

Kasia dzis pomodle sie za Twoje malzenstwo. O 15 odmowie Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

Kasia
Kasia
30.01.19 12:22
Reply to  Agata

Dziękuje Agata bardzo za Twoja modlitwę! Bardzo doceniam. Nigdy w życiu nie pomyślałabym że taka wdzięczność mogę czuć dla osób które wspierają mnie swoją modlitwa. Wcześniej żyłam daleko od Boga i pewnie straciłam najpiękniejszy czas a i moje życie w małżeństwie mogło wyglądać inaczej gdybym wiedziała tyle co teraz. Czy ktoś ma doświadczeniach modlitwa wstawiennicza? Czy myślicie ze to coś może pomoc jeśli pójdę prosić o modlitwę za męża? Tak ciężko wierzyć kiedy po 7 miesiącach mąż nadal na rozprawie jest nieugięty. Jak tu wierzyć w jakakolwiek przemianę?:(

hope
hope
30.01.19 08:10
Reply to  Kasia

Kasiu jestem w identycznej sytuacji. Mysle czesto o Tobie i Agnieszce pamiętam wasze terminy rozpraw, bede sie za was modlila kochane

Agucha
Agucha
30.01.19 09:22
Reply to  Kasia

Kasia – może pora sie poddać (czekąc nie czekając)? skończ nowennę i zacznij inaczej: pomyśl kim jesteś, jaka jesteś, jaka chcesz być – popatrz na siebie tylko i pomyśl jak chcesz układać sobie życie – co jest ważne, co pora zmienić. Odrób 'pracę domową’ i przeanalizuj swój wkład w kryzys – co do tego doprowadziło, co można u siebie zmienić – cały mankament w tym aby chcieć coś zmieniać dla siebie a nie 'pod kogoś’ bo tylko wtedy zmiana jest prawdziwa i trwała. SKup się na sobie i Jezusie -módl sie dla Niego też, czytaj, poznawaj Go. Pomyśł jakim chcesz… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
30.01.19 10:45
Reply to  Agucha

Agucha dziękuję za Twój wpis który bardzo jest wartościowy i uwidacznia prawdziwą wartość w życiu jaką jest Bóg. Mój mąż ani jego rodzina nie poznali Go niestety jeszcze. Jego rodzice żyją po ślubie kościelnym, jakoś funkcjonują ale dziwię się że dla nich rozwód jest metoda rozwiązania problemów kłótni. Że jak nie idzie się dogadać to trzeba się rozwiesc. Sami nastawiaja i skłaniają męża ku takiemu rozwiązaniu. Nie mam w nich oparcia. Przyznałam się do swojego błędu, wzięłam nawet większość, jak nie cała winę na siebie (choć o zaniedbaniach męża moglabym też książkę napisać) ale im bardziej się upokorzam przed nimi… Czytaj więcej »

Agata
Agata
30.01.19 17:54
Reply to  Kasia

Bardzo podobnie jak u mnie. Ja modlę sie za nasze makzenstwo od końca lipca. Jestem juz po rozprawie. Maz zgodzil sie na separację. Jego cala rodzina wierzaca, a nie widzi w tym nic zlego. Identycznie jak u Ciebie. Rodzice meza twierdzą ze kazde z nas moze ulozyc sobie zycie na nowo i byc z kims. Modle sie teraz 4 NP o wypelnienie woli Bożej w naszym małżeństwie. I chyba tez sie poddam. Maz jest z dala od Boga juz dawno pomimo ze mamy slub kościelny. Wiec tym bardziej trudno cokolwiek zrobic, skoro dla niego nie ma to zadnego znaczenia, tym… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
30.01.19 18:40
Reply to  Agata

Ja też się modlę od końca lipca. Zrobiłam wszystko co mogłam – pojechałam sama do Częstochowy, stamtąd do Lesniowa do Matki Bożej patronki rodzin. W obu miejscach zawierzylam swoje życie, męża i nasze małżeństwo. Wyspowiadałam się solidnie i przy każdej spowiedzi dopowiadałam grzechy które mi się przypominały. Od lipca regularnie chodzę na mszę święte, przyjmuje komunię w intencji męża. Wszystkie swieta Maryjne obchodziłam od lipca. Byłam w Licheniu, w Warszawie na mszy o uzdrowienie i uwolnienie u KS. Witko. Dodatkowo na przynajmniej 5 mszach o uzdrowienie w swoim mieście. Dawałam na intencje do Pompejow. Wysłałam prośby o modlitwy do kościołów,… Czytaj więcej »

Witek
Witek
30.01.19 18:59
Reply to  Kasia

Kasiu, współczuję Ci. Myślę, że teraz powinnaś zatroszczyć się o siebie. Budujesz piękną relację z Bogiem i Najświętszą Panną a oni na pewno nie pozwolą zrobić ci krzywdy. Każde małżeństwo i owszem jest do uratowania ale jak chcą tego obie strony. Sama zrobiłaś już pewnie wszystko a twój mąż pewnie nic…To też niestety o czymś świadczy 🙁

Agata
Agata
30.01.19 20:47
Reply to  Kasia

Podobnie bylam w Częstochowie na zawierzeniu w styczniu z corka. Na mszy o uzdrowienie i uwolnienie w Czestochowie u ojca Daniela dwa razy, u Ojca Witko raz, kilka razy w Rzeszowie..Modlilam sie w godzinie laski za nasze malzenstwo. Wysylalam intencje do zakonow, kosciolow z prosba o modlitwe. Dawalam kilka razy na msze sw. , rowniez za dusze w czyscu cierpiace. I tez nie ma zadnej zmiany w mezu. Chociaz czasami mysle ze jednak modlitwy zostaly wysluchane, bo maz pomimo ze chciall rozwodu przystal na separacje. Mieszka odzielnie, nie kontaktuje sie zupelnie ze mna, to dokladnie nie wiem co u niego.… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
31.01.19 09:42
Reply to  Agata

Twój mąż z córka tez się nie kontaktuje? U nas tez zero kontaktu. Wcześniej próbowałam, ale stwierdziłam, ze skoro mnie tak lekceważy, to nie ma sensu. Musi być inna kobieta, która go zauroczyła bo ja swojego męża nie poznaje. A Ty się Agata zgodziłaś na rozwód? Ja dwa razy odmówiłam. Na pierwszej rozprawie byłam, a na drugiej był tylko moj adwokat. Robię to tylko dlatego ze całe to cierpienie zbliżyło mnie do Boga i zrozumiałam czym jest sakrament małżeństwa, ze takie historie jak moja czy Twoja często się zdarzają i ze schematy działania są podobne i należy wtedy walczyć duchowo… Czytaj więcej »

Agata
Agata
31.01.19 11:54
Reply to  Kasia

Ja mam dwie corki.Jedna mia 19 lat i zaczela w tym roku studia. Nie mieszka w domu. Ona sama nie chce kontaktowac sie z tata. Druga ma 17 lat i kontaktuje sie sporadycznie. Ale to jest decyzja dzieci. One sa już dorosle i maja zal do taty ze tak postapil. Maz wiem ze je kocha i chcialby miec z nimi kontakt. Ale to trudne, bo wyprowadzil sie, kupil mieszkanie, ktore przepisal na swoich rodzicow. ZŁożył pozew o rozwod nic mi i dzieciom nie mówiąc. Ja nie zgodzilam sie na rozwod, zaproponowałam separację i maz na to przystal. Takze rozprawa odbyla… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
31.01.19 14:32
Reply to  Agata

Nasze historie są naprawdę bardzo podobne:) Podobnie zaczęłyśmy się modlić na koniec lipca, podobne kroki poczynilysmy żeby pokazać Bogu jak walczymy o nasze małżeństwa. Podobnie jesteśmy na etapie 3 nowenny – 2 pierwsze miałyśmy w takiej samej intencji, moja trzecia dotyczy założenia Bożej rodziny na wzór świętej rodziny gdyż niestety dzieci nie mamy. Ja również miałam „zbiegi okoliczności” jeśli chodzi o daty nowenny. Pierwsza zakończyłam w imieniny Maryji we wrześniu. Druga dokładnie w ten sam dzień co byłam w Częstochowie tylko dwa miesiące później, trzecia skończę 14 lutego w walentynki, czyli oprócz święta zakochanych również jest to dzień kiedy odnawiano… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
31.01.19 14:49
Reply to  Agata

Inna kwestia Agatko – umiałabyś wybaczyć mężowi zdradę i przyjąć go tak po prostu z uśmiechem z powrotem? Ja stale walczę ze swoim poczuciem godności po takim czymś i sama nie wiem czy byłoby mi łatwo to przyjąć pomimo że sama modlę się o jego powrót. Zastanawiam się gdzie jest granica szacunku do siebie. Ja robię to tylko wszystko żeby mieć Bożą drogę życia ale po ludzku sama nie wiem czy umiałabym starać się z nim o dziecko nasze po tym jakbym miała obraz jego że dotykal inna. Krzyż po powrocie męża może być czasem cięższy niż to całe cierpienie… Czytaj więcej »

Agata
Agata
01.02.19 19:36
Reply to  Kasia

Kasiu ja juz wybaczylam mężowi. Trudniej mi wybaczyć tym, ktorzy stani za nim, a nie za naszym malzenstwem i nie widza w tym nic zlego,ze mąż odszedł od rodziny. Widzę też dużo swojej winy w tym co się wydarzyło. Nigdy nie jest tak ze jest dobrze i ludzie sie rozstaja, musi byc jakis kryzys mniejszy lub wiejszy. Mąż obecnie jest sam. Z ta kobieta o ktorej wspomnialam mieszkal niedlugo. To nie byl ktos z kims maz wiazal swoje zycie. Ona z nim pracowala, zblizyli sie so siebie, maz zaczal sie jej zwierzac.,Moze tez pod jej wplywem podjal decyzje o odejsciu… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
01.02.19 20:55
Reply to  Agata

Rozumiem Ciebie Agatko bardzo. Mi najtrudniej też przebaczyć teściowej bo to ona zarządza ruchem w rodzinie. Ona mi błogosławiła do ślubu i ona 2 lata później zeznawala w sądzie przeciwko mnie. To boli ale staram się tłumaczyć że chciała chronić syna, bo skoro się tak zakochał teraz i tak odżył to jej serce się raduje i chce by syn był szczęśliwy a że mną nie był więc pił. Takie jest wyjaśnienie. Ja mam bardzo dużo winy bo nieudane próby zajścia w ciążę powodowały moje ciężkie stany, frustrację, obrazę na cały świat, agresję na męża. Skutecznie niszczylam wszystko wokół siebie, bo… Czytaj więcej »

Agata
Agata
02.02.19 01:04
Reply to  Kasia

Twój maz odżył…. Dokładnie to są słowa mojej teściowej o moim mężu. „Jak teraz X odżył”. Jakie podobne historie, pomimo że ja jestem 20 lat,a nie 2 lata po slubie. Mam tez corki. Ja także nie bylam szczęśliwa przez ostatni czas( mąż zdawał sobie z tego sprawe), chociaż meza kochalam i wiem ze on tez mnie kochal. Duzo nazbierało sie problemów przez całe małżeństwo, które nie byly rozwiązywane na biezaco,a potem każdy jakoś probowal zyc. Ale to bylo zycie obok siebie. Mąż zaczal podobnie jak Twój pić. Pił wieczorem zazwyczaj po przyjsciu z pracy. W ciagu dnia funkcjonował normalnie, takze… Czytaj więcej »

Kasia
Kasia
02.02.19 15:56
Reply to  Agata

Ja Agatko jestem 2 lata jedynie po ślubie, ale razem jesteśmy około 13. To jest dla mnie ogrom czasu, a Twoje 20 to już w ogóle. Nie da się tego wymazać z pamięci jednym pstryknięciem. Może i uczucie wygasło u nas tez, bo podobnie nie rozwiązywaliśmy problemów na bieżąco a jedynie zamiatane były pod dywan. Gdy dochodziło do kłótni poruszane były zawsze błędy z przeszłości. Tego nie dało się przeskoczyć. Za dużo się wydarzyło. Tez żyliśmy razem ale obok, nawet ten ślub był bo „tak wypada”. Niemniej jednak wiem ze przerosła nas proza życia. Na Facebooku czy dookoła jakby nie… Czytaj więcej »

Anonimka
Anonimka
02.02.19 11:54
Reply to  Kasia

Ja w zasadzie tez żyłam bez Boga wcześniej, jednak będąc w związku byłam bardzo dobrą osobą dla mojej drugiej połówki i co dostałam w zamian? Były narzeczony odszedł po latach pięknego związku dla innej, z dnia na dzień…Owszem, zwróciłam się do Boga, zaczęłam znowu się modlić i rozmawiać z Nim. Tamten człowiek raczej do tej pory nie wierzy w Boga a ma dalej cudowne życie u boku innej. I co o tym wszystkim myśleć? Ja przez rok doznaje takich cierpień niewyobrażalnych a podejmowałam już różne kroki żeby się wyleczyć. Nic nie pomogło. Modlitwa raz daje ulgę, a raz nie. Wierze… Czytaj więcej »

nastka
nastka
31.01.19 23:12
Reply to  Kasia

Kasiu jestem w podobnej sytuacji. Bez pracy, bez meza, bez dzieci, tuz po trzydziestce rodziny skłócone od dnia ślubu, maz nigdy nie stanął w mojej obron obronie nawet gdy teściową doouscila sie rękoczynów wobec mnie on wpieral mi bezczelnie ze to moja wina, maz kpiący ze mnie przy znajomych i rodzinie, maz zabranuajacy mi kontaktów z rodziną (by dostać sie raz w tygodniu do rodziców po wsparcie psychiczne musialam jechac autobusem potem isc 5 km pieszo), maz dpozywajacy alkohol taz na tydzien/ raz na 2 tygodnie ale upijajacy sie i szarpiacy mnie, maz mówiący mi ze nie chce narazie dzieci… Czytaj więcej »

Daria
Daria
31.01.19 23:19
Reply to  nastka

Pani wypowiedź jest na stronie głównej. Pozdrawiam, Admin Aga

Daria
Daria
31.01.19 23:27
Reply to  nastka

W takiej sytuacji warto rozważyć opcję unieważnienia małżeństwa ze względu na niedojrzałość emocjonalną meża, proszę zwrócić się do swojego proboszcza przedstawić dokładnie sytuacje. Ewentualnie od razu do Kurii Biskupiej tam Panią pokierują. Admin Aga

nastka
nastka
31.01.19 23:43
Reply to  Daria

Dziekuje Pani ale ja juz nie mam siły. Jeszcze nie ma rozwodu cywilnego, nie wiadomo jak to się zakończy mam.rozterki czy dobrze robię. Nie wyorazam sobe eaczyc z mężem i jego rodzona w sadzie biskupim, chyba nie wytrzymałabym.tego.psychicznie.buz sie to.na mnie odbilo bo stronie od lufzi bo mysle ze każdy chce mnie zranić choc pochodze inwychowywana byla.w cudownej rodzinie a moi rodzice to.anioły. Ja.juz po.prostuu.nie ma sily. Jestem strzepiem nerwów albo bardzo bierna. Laywo sie mowi:” Walcz!” Ale tak trudno sie wziac za to wszystko tak trudno zabrac sie za cos z góry wiedząc ze nic z tego nie bedzie

Agata
Agata
01.02.19 19:51
Reply to  nastka

Ja Cie rozumiem. Ja mam dzieci, ale to nie zmienia faktu, ze zostaje sie samemu jako ktos gorszy. Ja tez czasami tak sie czuje, ze wszyscy patrza na mnie, ze jestem tą, którą maz zostawil. Jest tak szczegolnie jeżeli mieszka sie w małej miejscowości. Ja nawet bedac u siebie w parafii w kosciele, np dzisiaj czuje sie bardzo ,niekomfortowo. Niestety, ale tak jest ze my zostawione przez mezow jestesmy traktowane jak ktos gorszy, bo skoro maz nas zostawił, jestesmy same, a jeszcze, gdy on kogos ma, to juz na pewno nasza wina ze małżeństwo sie rozpadlo.

Agucha
Agucha
30.01.19 22:01
Reply to  Kasia

Kasia, polecam lekture 'granice w relacjach malzenskich’ – bardzo pkmaga w zmianie samego siebie choc tytul mowi o malzenstwie ale jest skierowana na zmiane jednej osoby – samego siebie, polecam 🙂

Kasia
Kasia
31.01.19 09:45
Reply to  Agucha

Dzięki Agucha za sugestie. Przyznam szczerze tylko, ze bardzo ciężko mi podjąć jakiekolwiek lektury o tematyce małżeńskiej skoro mojego małżeństwa już nie ma:( co innego gdyby byl kryzys ale jednak mąż byłby na miejscu. Tak jak czytam o małżeństwie to tylko moje rany się odświeżają. Chyba przyszedł czas zapomnieć o mężu i pogodzić się z rozwodem.

Agucha
Agucha
31.01.19 11:01
Reply to  Kasia

Tematyka jest owszem małżeńska ale zobaczysz sama że to książka o tym, jak zmienić siebie – bazuje na tym co o nas samych mówia nasze zachowania, ansze relacje, podam fragment:
'Kiedy zrozumiemy, że dany problem jest naszym problemem i że jesteśmy za niego odpowiedzialni, okaże się, iż to my sami powinniśmy się zmienić. Po raz pierwszy też poczujemy się dzięki temu silniejsi.’ Od siebie: silniejsi bo akurat na samych siebie mamy wpływ 🙂
inny: 'Nie jesteśmy zdeterminowani zachowaniami i problemami partnera.’ to bardzo fajna książka – miej w pamięci 🙂

krystyna
krystyna
29.01.19 15:14

I to jest wlasnie piekne swiadectwo,,,swiadectwo odrodzenia milosci malzenskiej,,,wskrzeszenie milosci malzenskiej,,, wyrazna pomoc Niebios. Niech Wam Pan blogoslawi. Szczesc Boze!

Krzysiek
Krzysiek
29.01.19 14:25

Dobrze że Pani zrozumiała że mężczyźni też czasem potrzebują aby im okazać uczucie i czulego słowa. Niestety większość kobiet o tym nie wie… myślą że faceci są ze stali i nie mają uczuć np. Moja żona. Prawda jest taka że mu jesteśmy słabsi psychiczne i łatwiej nas zranić niż kobiety. Takie jest moje zdanie i oczywiście nikt nie musi się z tym zgadzać.

gosc
gosc
29.01.19 11:34

Wszystko co zyje potrzebuje wsparcia i uczucia niech Pani spojrzy na jakakolwiek rosline- jak jej Pani nie podleje, nie postawi w odpowiednim oswietleniu, nie da nawozu- to zginie, podobnie jest z czlowiekiem i jego relacjami

Witek
Witek
29.01.19 19:15
Reply to  gosc

Świetne porównanie gościu! Dla mnie małżeństwo to drzewo, które wspólnie sadzimy w dniu ślubu sakramentalnego a później podlewamy swoją miłością. Trzeba uważać, aby to drzewo nie uschło z braku miłości ale też nie zgniło z jej niedobrego nadmiaru 😉

NiepasującyElement
NiepasującyElement
29.01.19 21:34
Reply to  Witek

Witku! Nie sądzę, że jest coś, co można nazwać ,,niedobrym nadmiarem miłości”. Miłość to największe dobro, którego nigdy za wiele 🙂 Bóg jest przecież Miłością 🙂

Witek
Witek
29.01.19 21:56

„Niepasujący elemencie” miałem na myśli sytuację gdy ktoś chce swą drugą połówkę miłością zadusić 🙂 Tylko czy jest to wtedy jeszcze miłość czy już uzależnienie???

NiepasującyElement
NiepasującyElement
30.01.19 07:46
Reply to  Witek

Taka sytuacja to nie miłość, bo miłość szanuje wolność człowieka. To, o czym piszesz to bardziej nadgorliwość albo obsesja. Nie mylimy tego. Miłość nie ma w sobie zła.

gosc
gosc
30.01.19 11:26

Nie nalezy mylic milosci Boga bezgranicznej, lojalnej z miloscia ulomnego czlowieka, ktòra bardzo czesto jest tylko miloscia samego siebie lub bezgranicznym posiadaniem, lub czesto udawaniem.

Klara
Klara
30.01.19 12:18
Reply to  gosc

miłosc do drugiego człowieka to moim zdaniem, ciezki kawalek chleba i uczymy sie jej całe życie…

Agucha
Agucha
30.01.19 12:31
Reply to  Klara

Klara, to ja CI powiem, co mi chodzi po głowie – że to jest tak, że im bardziej kochamy Boga tym bardziej kochamy druga osobę – dosłownie,nie mam tu na myśli ogólników w stylu, że z Bogiem stajemy się lepsi itd – jakby Bóg wlewał w nas swoją miłość i wtedy potrafimy kochać innych – kiedyś miałam takie doświadczenie przypływu mega miłości do męża – oni mi się jawił jako innych clzowiek 'tak po bożemu’ na niego patrzyłam – to nie było 'ze mnie’ – Bóg to dał. Innym razem dał mi tak z miłością i dobrocią i jakimś zrozumieniem… Czytaj więcej »

Klara
Klara
30.01.19 13:39
Reply to  Agucha

Wg mnie. najpierw kochamy Boga, potem siebie i wtedy jestesmy zdolni pokochac drugą osobę zdrową miłością. A, żeby pokochać siebie to trzeba mieć poukładane sprawy z przeszłości (jeśli ktos miał np. nie fajne dzieciństwo). Wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, ze jak siebie nie kochamy do drugiej osoby tez nie. To banał nad banałami, ale prawda. Wydaje mi się, że miałam cos podobnego z tym przypływem miłosci. Długo, długo nic a potem w dosłownie kilka sekund (w trakcie normalnej sytuacji nie jakies spektakularne wydarzenie) jakby ktoś wlał we mnie uczucie do drugiej osoby, że az ciepło poczulam w… Czytaj więcej »

Agucha
Agucha
30.01.19 14:05
Reply to  Klara

to może Klara takie rekolekcje 'kobieta jest boska’ byłby dla Ciebie – na stronie faustyna pl jest o nich info czasem, są też na fb – tam jest ponoć fajny ksiądz z darem rozeznawiania, sama myślałam aby się wybrać 😉

Klara
Klara
30.01.19 14:11
Reply to  Agucha

Dzięki Agucha, poczytam więcej na ten temat:) A wiesz może jak ten ksiądz sie nazywa?

Agucha
Agucha
30.01.19 14:16
Reply to  Klara

Nietstety nie wiem, na stronie faustyna pl są na dole świadectwa i tam znajdź takie: Magda , 2018-08-20 Po konferencji \”Kobieta jest Boska\” z ogromną … (ctrl + F działa tam)

Klara
Klara
30.01.19 14:32
Reply to  Agucha

Czyli te wszystkie rekolekcje wypisane na cały rok na stronie faustyny są przeznaczone dla kobiet ? I bierze w nich udział ksiadz Łukasz?
Najbardziej pasowałaby mi i kusi mnie Zakopane 30 VIII-1IX. Moje kochane góry i ulubiona część lata 🙂

Agucha
Agucha
30.01.19 14:47
Reply to  Klara

Nie wiem czy te wszystkie wypisane tam są w ramach właśnie 'kobieta jest boska’ – szukałabym w necie po haśle 'rekolekcje kobieta jest boska’

47
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x