Witam, chciałabym się podzielić swoim świadectwem z czytelnikami. O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się zupełnie przypadkiem z gazety „Miłujcie się”, której nigdy nie czytałam, a jednak tym razem ją przeczytałam. Byłam w tym czasie w dołku życiowym, nieudany związek, który bardzo mnie pogrążył, niestety wiązało się z nim wiele bardzo ciężkich grzechów. Pierwszą Nowennę odmówiłam w intencji uwolnienia od tej „miłości” i tego chłopaka, pomogło od razu. Dokładnie to pomogło zbliżenie się do Maryi i jej Syna. Kolejną Nowennę wraz z modlitwą do św. Józefa odmówiłam w intencji dobrego męża. Już podczas trwania Nowenny poznałam swojego męża. Już wtedy wiedziałam, że to On, po pół roku się oświadczył i po roku wzięliśmy ślub. Kolejną Nowennę odmówiłam w intencji naszej rodziny o zdrowe dzieci, i po 3 miesiącach zaszłam w ciążę, przebiegała super, ale poród był bardzo ciężki. W momencie kiedy mnie usypiali żeby zrobić cesarskie cięcie, pomyślałam: nie panikuj, zawierzyłaś się Maryi już dawno temu. Pojawił się w mojej głowie obraz Jezusa na krzyżu i zasnęłam. Mój mąż powiedział później, że to było straszne przeżycie kiedy zobaczył jak reanimują naszego Józefka. Pomimo ciężkiego porodu i bardzo niskiej oceny lekarzy,Józio jest zdrowy i pięknie się rozwija. Zawierzyłam jeszcze jedna sprawę Maryi, i wierzę że już w krótce, pomoże ją rozwiązać. Chwała Panu i Jego Matce, dziękuję Mamo.
Aro, jak tak interpretujesz, to pewnie tak to widzisz. Ale po ludzku, z Bożego punktu widzenia, nie wiemy, jak On widzi. W świadectwie, autorka uświadomiła sobie grzechy, które popełniła i myślę, że ich żalowała; zwróciła się w Nowennie Pompejanskiej o pomoc i w splocie zdarzeń (zawsze musi być przecież interakcja, od siedzenia w domu,nic sie nie zadzieje) otrzymała łaskę, o którą się modliła. Dała świadectwo. Niestety, choćby nie wiem jakie były tu świadectwa, nie dogodzi się wszystkim. Wysłuchane-źle, bo ktoś inny nie otrzymał, a też się modlił, niewysłuchane-źle bo jeszcze nie ma łaski, o którą ktoś się modlił, a opisał… Czytaj więcej »
Świetne spostrzeżenie,nie dogodzi się wszystkim. A ile pretensji,bo grzesznik został wysłuchany,a nie kto inny ! A to rozdzielanie włosa na czworo i analizowanie niektórych zamieszczanych świadectw …
Niektórzy chcieliby Bogu narzucać własną wizję świata, manipulować Nim, szantażować wymuszać rozwiązania według własnego uznania.Niestety, Bóg jest ponad tym. Taka postawa obrażonego i zawziętego człowieka,bo coś tam nie poszło po naszej myśli nie przyniesie efektu.
Ufności i wierności też nie przyniosła. Na macierzynstwo i małżeństwo już za późno.
Brygido!
Są dwie strony medalu. Inaczej jest, gdy masz większość czego chcesz, a inaczej gdy przez lata prosisz o coś, co inni zdobywają z automatu, a i tak ciągle nic w życiu się nie zmienia. Teoria jest piękna, w praktyce już tak różowo nie jest. Nie znamy planu Boga, to oczywiste, ale jednak lepiej jest być w tej pierwszej sytuacji, nieprawdaż?
Ale tym,że narzekamy nic nie zmienimy.Nie znamy Boga , tworzymy sobie Jego obraz naginając Go do naszych wyobrażeń.Z Boga,który jest Miłością tworzymy istotę mściwą, małostkową, niewzruszoną , obojętną,niewrażliwą.Nie znamy Boga, próbujemy Go wtłoczyć w nasze wyobrażenia,rozumujemy, że nie wysłuchał nas,bo nie chciał. A tak nie jest.Mam w pracy koleżankę,która jest obojętna religijnie,a nawet wrogo nastawiona do Kościoła.I wiedzie jej się doskonale, pieniądze jakby sypały się jej z rękawa, jej dzieci odnoszą oszałamiające sukcesy, a nikt w jej rodzinie nie praktykuje, nie chodzą do kościoła nawet w największe święta.Nam wierzącym – mówię tu o swoim środowisku w pracy – wiedzie się… Czytaj więcej »
Nie chodzi o to, żeby zazdrościć i narzekać itd. Chodzi o to, że niektórzy mają leciutki krzyżyk, podczas gdy inni niosą ciężki. Dlaczego tak jest? Tego nie wiemy, poznamy to dopiero po śmierci. Liczą się fakty, a kiedy jest ciężko i nic się nie zmienia przez lata, piękne, cukierkowe słowa nie mają żadnego znaczenia.
Ale nie możemy oskarżać o to Boga i mieć pretensje,że ktoś ma mało,a ktoś dużo.
A kogo mamy oskarżać?
Nie chodzi o oskarżanie, tylko poznanie tego, dlaczego tak jest. Na pewno poznamy odpowiedź dopiero po drugiej stronie , wiem. Jedni mają wszystko, inni wiele, a jeszcze inni nie mają nic. Smutne to wszystko. Niektórzy nie mają nawet dostępu do wody pitnej, podczas gdy inni mają swoje prywatne samoloty. Jedni modlą się latami i nie otrzymują, inni nie modlą się wcale i mają z automatu, a jeszcze inni modlą się i otrzymują. Nie piszę tego jako wyrzutów, tylko rozważań nad życiem.
Co niby da mi to poznanie? Polepszy mi się od tego nie? Czekać na drugą stronę? Po co czekać?
Też bym chciała wiedzieć to już teraz, ale obawiam się, że nie ma innej możliwości, żeby się o tym dowiedzieć. Wiedząc to, mielibyśmy świadomość tego, ,,na czym stoimy”, czego oczekiwać, a czy może dać sobie spokój, bo i tak nic z tego nie będzie…
Tylko dlaczego ja musze dawać sobie cały czas ze wszystkim spokój?
Wiktorio! Co Cię trapi w życiu?
Moje życie osobiste i zawodowe. Samotność brak pracy brak zrozumienia w rodzinie
Kim jesteś z zawodu?
Jakie to ma znaczenie?
Zawsze można nauczyć się czegoś nowego, dokształcić się itd.
Dokształcania się. Straciłam tylko pieniądze i żadnych efektow
Wiktoria,na sukces pracuje się długo.Trochę cierpliwości. Nie od razu Kraków zbudowano.
Nie mam nawet jak na niego pracować
Nie zapomnę jakim zaskoczeniem była dla mnie wiadomość o depresji koleżanki, kobiety zawsze uśmiechniętej, wesołej, pełnej życia, energii i entuzjazmu. W moich oczach kobieta sukcesu, żona, matka trójki dzieci, wymarzona praca, zaangażowanie we Wspólnotę i … depresja. Cierpienia bardzo wielu osób po prostu nie widać na zewnątrz i to, co wydaje się lekkim krzyżykiem wcale takie nie jest.
Nie zmienia to mojego życia. Pytam po co Bóg?
Wiktorio, to pytanie każdy z nas musi zadać sam podczas modlitwy lub adoracji Najświętszego Sakramentu. Nie zamierzam dawać Ci łatwych recept bo sama takich nie uznaję. Czy myślałaś o kierowniku duchowym? O kimś, kto wysłuchałby Cię bez oceniania i jednocześnie miałby wiedzę i narzędzia jak Tobie pomóc? O kimś kto pomógłby Tobie spotkać się z Bogiem. Bez łatwych recept, za to prawdziwie.
Do Boga modlila m się wiele lat. Nie pomógł. Więc mam prawo mieć pretensje.
Moje życie jest inne niż bym chciała. Stali bywalcy tej strony wiedzą – bardzo pragnę żyć w małżeństwie, póki co jest inaczej. To co w naszych oczach jest cudzym lekkim krzyżykiem, na ramionach głównych zainteresowanych może być ciężkim, trudnym do uniesienia krzyżem. My widzimy tylko część cudzego życia – cierpienia w postaci, np. poronień, utrat ciąż, ukrytych chorób, nałogów, problemów z poszczególnymi członkami rodziny z oczywistych powodów nie widzimy. Zobaczcie ile razy jest tak, ze te pasma sukcesów w oczach otoczenia są okupione ogromnym cierpieniem. To nie jest relatywizowanie, rozmywanie – cierpimy wszyscy tylko tego po prostu nie widać, o… Czytaj więcej »
Nie nie cierpimy wszyscy
Wiktorio, cierpimy wszyscy, tylko część osób mniej lub bardziej świadomie to cierpienie maskuje, boi się okazać słabość, ukrywa swój ból. A może właśnie najbardziej cierpią ci, którzy w towarzystwie najgłośniej się śmieją?
Nie zmienia to faktu ze Bóg jest niesprawiedliwy. O ile w ogóle istnieje
Masz rację Aniu, ale przyznasz, że niektórzy ludzie mają łatwiej, a inni od początku mają bardzo trudno. Niektóre dzieci rodzą się zdrowe, w kochającej się rodzinie, inne są np. poważnie chore, albo od samego początku są niechciane i niekochane. Przykładów jest wiele.
To fakt. Cierpienie dzieci jest niewytłumaczalne. Tego nie da się zrozumieć. Choć często odpowiedzialni za to są inni ludzie.
Wiec po co nam Bóg? Po co mi tam rzekomo jego miłość? Jak ktoś mnie olewa ja jego również
My widzimy tylko fragment odcinek, Bóg ma inną perspektywę.On widzi całą układankę z góry.To, że ludzie nie mają wody np. w Afryce to tylko i wyłącznie wina człowieka. Niewolnictwo, polityka, rabunkowa gospodarka to wszystko to dzieło niestety ludzkie, którego konsekwencjami jest głód, niedostatek.To,że ktoś ma prywatny samolot to też działanie ludzkie.Bo albo był pracowity,zarabiał pieniądze i stać go na samolot.Jeżeli czegoś pragniemy to zróbmy ze swojej strony absolutnie wszystko,żeby to osiągnąć.Chcesz być bogaty – ucz się, pracuj, dorabiaj, główkuj.Chcesz założyć rodzinę – szukaj kandydata aktywnie,nie siedź w kącie na zasadzie jak ma być,to przyjedzie na białym koniu pod moją wieżyczkę.… Czytaj więcej »
Może tak być, ale niekoniecznie musi. Nie zawsze nasze starania przynoszą efekt, niektórzy próbują przez lata i nic. Żeby cokolwiek osiągnąć, musisz mieć pewną iskrę, tzw. szczęście, bo same piękne słowa nie dadzą oczekiwanego efektu. Działanie + szczęście = sukces.
Ale działanie człowieka jest bardzo ważne,naprawdę wiele zależy od nas samych.A Bóg owszem wkracza,jeżeli Mu na to pozwolimy,jeżeli pozwolimy Mu się prowadzić.Jeżeli coś nam nie wychodzi, spróbujmy zacząć od siebie,znaleźć przyczynę dlaczego. Np. dlaczego nie mam pracy. Czy aktywnie szukam,czy się dokształcam, czy zdobywam nowe umiejętności,czy odpowiadam na ogłoszenia o pracę, czy mogę zmienić miejsce zamieszkania albo wyjechać za granicę, albo się przebranżowić itd. Trzeba po ludzku zrobić absolutnie wszystko.
Robie wszytko i bez efektu
A jak nie wychodzi to taka wola boża i Bóg wie co robi. A ty cierpienia dalej
Ponawiam pytanie po co Bóg
Bez Boga nie byłoby żadnej nadziei.
Ale o jakiej nadziei mowa? Po tylu niewysluchanych modlitwach?
Ja mam to poczucie, że może kiedyś coś się poprawi. Czasem mniejsze, czasem większe, ale mam.
Mam dość życia zludzeniami
Wiesz po co Bog Wiktorio ?Aby Go wielbic i dziekowac za wszystko
Zaczelam tak robic gdy moje przewrocilo sie do gory nogami.
Gdy przyszlo takie cierpienie ze brakowalo tchu zaczelam dziekowac za kazdy dzien .
I zaczelam sie modlic.
Nie ,nie za siebie.Moje zycie oddalam Bogu a modle sie za innych i za dusze czyscowe.
A do innych ludzi usmiecham sie serdecznie.
I pewnie niektorzy mysla: ta to ma zycie!!
Tylko po co?
Z potrzeby ….serca?
Nie wiem nie zastanawialam sie
Dlaczego się nie zastanawiałaś? Serio, co Wam to daję
Uwazam za DAR to ,ze nie ma we mnie buntu nie ma zalu.
Sama siebie nie poznaje!
Oczywiscie to jest proces ktory ciagle trwa
Czyli nic nie otrzymałaś. Tylko odpuściłaś.
Po tym wszystkim co mnie spotkalo zaczelam doceniac to co mam.I dlatego dziekuje.
Jest we mnie potrzeba modlitwy za innych.Taka piekna laske dal mi Bog
czyli nic ci nie dał
Modlitwa nie jest zatem niczym innym jak godzeniem się w Wolą Bożą. Nawet kiedyś czytałam wywiad z księdzem, który jasno napisał, że modlitwą Boga nie zmanipulujemy. A ta pozorna bliskość wg mnie to jest tylko takie pocieszanie.
Panie niech Twoja nie moja wola sie stanie
czyli jesteśmy ubezwłasnowolnieni?
Brygido, pełna zgoda, męża trzeba szukać książę na białym koniu, ani nawet białym autem, nie przyjedzie 🙂 Problem w tym (przypuszczam, że tego doświadcza wiele singielek), że z biegiem czasu kurczy się pole znalezienia męża. Praca na dwie zmiany i w część sobót skutecznie ogranicza możliwości zapisu na wile aktywności. Byłam na spotkaniu grupy singli i jeszcze się wybiorę, ale większość tych panów mnie przeraża – ich poglądy, radykalizm (bez wchodzenia w dyskusje polityczne) są dla mnie nie do przyjęcia. Pójdę jeszcze raz, ale nie widzę siebie tam, nie chce by mój mąż sympatyzował z takimi poglądami.
No właśnie, teraz normalnego faceta jest bardzo ciężko znaleźć. A brak byle kogo, to szkoda czasu.
A co ja mam powiedzieć. Nawet na takie spotkania singli nie mogę pójść, bo mi się zachciało zagranicę przeprowadzić haha. Ja o dziwo jestem dobrej myśli, ale boję się jak tak czytam niektóre komentarze, że za parę lat spadne na twarda podłogę i będę zła na wszystko i wszystkich. Na ten moment mam w sobie mnóstwo wiary, że będzie dobrze.
Z tymi spotkaniami raczej nie wiążę nadziei. Też staram się być dobrej myśli.
Aniu, ale przynajmniej masz jakieś pole manewru i czyste sumienie, że coś robisz. A ja nawet jakbym chciała nie mam jak. Niemca sobie nie wezmę wzyciu 🙂 więc u mnie to cudu potrzeba a że w cuda wierzą to jestem ciekawa jak to będzie.
Ale zamiast nabierać nadziei to niestety wchodząc tutaj taki smutek mnie ogarnia, niestety.. I ten mój zapał i ta wiara i nadzieja lekko gasną…
Klaro, spokojnie, jesteś ode mnie sporo młodsza z tego co kojarzę. Decyzja należy oczywiście do Ciebie, ale ja nie skreślałabym z góry kogoś bo jest Niemcem. Życie pisze przeróżne scenariusze, także te nieprawdopodobne. Trzymaj się nadziei. Ściskam serdecznie i pozdrawiam w singlowej niedoli.
To nie chodzi ze Niemiec nawet Francuza, Włocha itp bym nie chciała, chciałabym mężczyznę o podobnej mentalności itp. Kocham swój kraj i chce aby mój facet też był patriota 🙂 kochał góry tak jak ja. W ogóle to mam ochotę jak wrócę do kraju przeprowadzić się gdzieś na południe. Nieważne że jestem z północy :))
Nie aż tak sporo, raptem parę lat a czas leci bardzo szybko. Za 2 msce kończę 29 🙁
Klaro, między nami jest 10 lat różnicy. ja za pół roku kończę 39 lat.
Wydawało mi się, że masz 35 jakoś tak. Zresztą co to ma za znaczenie. Wiek to nie liczba tylko to jak się czujemy. Może wcale wyglądasz o wiele młodziej odemnie 🙂
Ania a zastanawiałas się czy nad twoja rodzina nie ma jakiegoś przekleństwa. Księża mówią że Bóg nie daje nikomu powołania do samotności oprócz księży bo to ich wybór. U mnie w rodzinie w linni żeńskiej, że tak powiem każdej się nie układa…
Podchodzę ostrożnie do takich tematów. Wierzę, że Bóg jest mocniejszy niż jakiekolwiek ludzkie słowo, nawet to złorzeczące. odpowiedzią na złorzeczenie jest błogosławieństwo. Episkopat wypowiedział się o grzechu międzypokoleniowym i podkreślił, że takie coś nie istnieje. Ja bardziej skłaniam się do tego, że w pewne zachowania, wzorce zachowań, sposoby myślenia, schematy myślenia, postępowania mogą przechodzić z pokolenia na pokolenie.
A wspólnoty przy parafiach ? A np. różne rekolekcje,wyjazdy,pielgrzymki. Tam przewija się mnóstwo ludzi. A czym się interesujesz ,może wspólna pasja byłaby tropem. np.podróże.albo jakiś klub podróżnika,albo turystyczny ?
Co do wspólnot – odeszłam ze wspólnoty przy mojej parafii bo szła w stronę sekty (manipulacje, żądanie posłuszeństwa, sypiące się jak z rękawa proroctwa, których nikt nie weryfikował). Bardzo lubię góry i jeżdżę tam ze znajomymi. Wspaniale byłoby poznać się w górach 🙂 Lubię aktywnie spędzać czas. Staram się być otwarta na ludzi i wychodzić do nich gdy tylko mam okazję. Oczywiście, cały czas mam nadzieję i proszę byśmy się nie przegapili z mężczyzna, z którym możemy zbudować małżeństwo. Widzę jednak, że to już jednak nie czasy studenckie i krąg ludzi wśród których można się poznać jest mniejszy, ale staram… Czytaj więcej »
neokatechumenat?
W moim przypadku była to Odnowa – nasza liderka dała się omotać pewnej osobie. Odnowa sama w sobie jest dobrym ruchem, ale potrzebuje mądrych kapłanów, którzy utną na wejściu pewne zachowania. Tu tego niestety zabrakło. Podkreślam – Odnowa dobrze i mądrze prowadzona jest dobrym ruchem.
Powiem Wam dziewczyny,że ja nie miałam takiego problemu,ale zawsze miałam towarzystwo.Najpierw w liceum należałam do młodzieży franciszkańskiej,chodziłam regularnie na spotkania,były wyjazdy,rekolekcje wakacyjne,andrzejki,sylwestry.Towarzystwo i przyjaciele wspaniali.Potem na studiach należałam do Wspólnoty Odnowy w Duchu Św. i również ciągle coś się działo.Niesamowity czas. Właśnie tam poznałam mojego męża.Nie tylko ja znalazłam tam drugą połówkę, bo oprócz mnie w różnym czasie pobrało się ok.6 par.Polecam Wam ten sposób.I trzymam kciuki
Brygido dzięki. Po moich doświadczeniach ze wspólnotą podchodzę ostrożnie do wszelakich ruchów, ale jestem otwarta. Wciąż wierzę, że i ja będę szczęśliwą, dobrą żoną, dobrego człowieka.
Pisałam o wspólnotach,bo sama taką drogę przeszłam.ale są i inne opcje.Np. koleżanka z pracy poznała męża w klubie podróżnika,bo pasjonuje się podróżami,chodziła na różne prelekcje, spotkania z podróżnikami, wyjeżdżała. Inna była zaangażowana w wolontariat przy hospicjum dla dzieci – poznała fantastycznego człowieka, lekarza. Jeszcze inna pasjonowała się historią – chodziła na odczyty do biblioteki, poznała chłopaka z IPN-u,który był współorganizatorem. Oczywiście to tylko przykłady. Ale ważne aby wyjść z domu, podjąć jakiś wysiłek ,aktywność.Są przeróżne akcje, inicjatywy,warto się dołączyć, być tam gdzie coś się dzieje. Albo czasami jest tak, że jacyś znajomi mają brata,kuzyna, kolegę – trzeba się spotykać z… Czytaj więcej »
można chodzić ma siłownię 🙂 biegać w maratonach, tan jest dużo panów 🙂
Jestem otwarta na ludzi, staram się nie zamykać. Maraton byłby moją ostatnią czynnoscia w życiu, ale podejmuje mnóstwo innych aktywności. I cały czas staram się nie tracić nadziei.
Na siłowni można przeważnie trafić na bardzo określony typ mężczyzny z absolutnym brakiem szyi i przy okazji mózgu. Nie mówię, że wszyscy, absolutnie nie, ale sporo tam takich…
Aniu, ja swojego męża poznałam na studiach podyplomowych. Nie wiem jaki zawód uprawiasz ale warto wyjeżdżać na konferencje naukowe i spotkania branżowe. W mojej branży – zajmuję się marketingiem nowych technologii – jest jeszcze sporo wolnych panów w wieku ok. 35 lat. Warto też łaskawym okiem spojrzeć na tych trochę młodszych od siebie. Ja tak zrobiłam i nie żałuję 🙂 Z czasów panieńskich pamiętam, że jak przekroczyłam trzydziestkę to ciągle ktoś mnie z kimś swatał a to moje koleżanki a to znajomy mojego taty a to sąsiadka, nawet mój szef swatał mnie ze swoim synem… Jakoś nie umieli zrozumieć, że… Czytaj więcej »
Dzięki za dobre słowo.
tez Aniu chcialam tylko napisac, ze bardzo cenie Twoje wypowiedzi i dostrzegam w nich czastke siebie, w wielu kwestiach myslimy podobnie.Podejrzewam ze odnalazlabym w Tobie bratnia dusze☺ z calego serca zycze Ci aby najwieksze pragnienie Twojego serca zostalo zaspokojone. W sobote jest godzina milosierdzia, ja wybieram sie na spotkanie z Maryja porozmawiac z Nia o dobrze jej znanych bolaczkach mojego serca. Bede tez miala w nim osoby z tego forum,Ciebie w szczegolnosci. Wszystkiego dobrego.
Bardzo dziękuję za dobre słowo i modlitwę. I ja odwdzięczę się modlitwą w Twoich intencjach.
Aro, niezbadane są wyroki boskie. Wszystko, dzieje się po coś w życiu ludzi. Wiele osób nawraca się,by już później nie grzeszyć. Po ludzku coś się czasem nie zgadza, ale nie znamy zmysłów bożych, do danej osoby.
Czyli wniosek z tego taki że aby być wysluchanym trzeba odejść od Boga i popełniać grzechy ciężkie. Wtedy prośba o miłość i rodzinę prawie natychmiast zostaje wysłuchana.
Powiedz to osobie skazanej na samotnosc
Wiktoria odpuść i sam sie znajdzie zobaczysz
Tak samo jak i praca
Bardzo trudno mi się czyta to świadectwo. Liczne grzechy ciężkie przeciwko VI przykazaniu i natychmiastowe wysłuchanie nowenny o dobrego męża …. Przykro się czyta gdy samemu jest się tą osobą niewysluchaną, która wiele lat bezskutecznie modliła się o własną rodzinę i takich grzechów nie popełniała. Krzyż samotności miażdży wówczas jeszcze bardziej.
Aro, idź tym tropem i pros Boga aby Ci pokazał dlaczego – to ma Cię szansę gdzieś zaprowadzić. Ja kilka lat temu myślałam tak jak Ty – np mój sąsiad nie chodził zbyt często do kościoła A wiodło mu się świetnie i się zastanawiałam jak to jest. teraz już widzę to inaczej ale do tego musisz dojść sama z pomocą Ducha św, nikt Ci tego nie wytłumaczy. za tym bólem i niesprawiedliowscia stoi tak wiele że 3 dni można by o tym prawic- tu nie chodzi tylko kto jest wyluchany A kto nie ale o znacznie więcej, A przede wszystkim… Czytaj więcej »
Ale jaki jest sens modlitwy skoro nie jest się wysłuchanym? Można wiedzieć jak teraz to widzisz, pyt. odnośnie sąsiada?
gdybym chciała odpowiedzieć w pełni to byłby elaborat- powiem dwie myśli: modlitwa to taki jakby czas przed Bogiem, wyobraź GO sobie jako słońce- modlę się czyli wychodze na to słońce, wchodzę w przestrzeń Jego obecności i ta obecność mnie zmienia, uświęca, karmi moja duszę – pisze Ci to ktoś kto ma gigantyczne problemy z modlitwa ale właśnie z tego powodu, z powodu tej bliskości Boga i mojego lęku. druga sprawa odnośnie różańca- są takie sprawy na ziemi że musi to różaniec 'popchnac’ – jest jakby taką potrzeba że ta łaska wymaga 'iluś zdrowasiek’ – jakby to była walka z siłami… Czytaj więcej »
przeczytaj sobie Wiktoria zapiski żyda z getta, zaczynają się od slow: ja Josel syn josela rakowera z Tarnopola. to nie jest długi tekst i zobacz sobie jak to jest kiedy Bóg Ci nie pomaga. mogę Ci powiedzieć że wszystko co mi w życiu nie szło zawsze prowadziło mnie do Boga – nie mogłam zajść w ciążę, modlilam się dużo m.in. NP, pielgrzymowalam, chodziłam na Mszę o uzdrowienie. A w ciążę zaszła dopiero gdy Bóg wyciągnął mnie z głębokiego faryzeizmu, gdy odbyła spowiedź z życia z tak okropnych grzechów ale nie tak oczywistych bo ja z tym co 1000 kroków pieszo,… Czytaj więcej »
Witam co sie stalo z wczorajszymi komentarzami , rozumiem ze jak ktos napisze cos nie po mysli administratora to sie usuwa. Szkoda, ja rowniez napisze ze odmowilam okolo 10 NP w ciagu ostatnich lat wczesniej też sie modlilam raz mniej raz wiecej , nowenny byly glownie w intencji zalozenia rodziny , jak rowniez za dusze czysccowe i co moge napisac nic sie nie zmienilo dalej jestem sama i juz bez zadnej nadziei na zmiane, a przede mna kolejne swieta w trakcie których przezywam gehenne ale przeciez to nikogo nie obchodzi , prosby blagania morze lez do Boga no coz u… Czytaj więcej »
jeżeli któryś komentarz był obraźliwy i został usunięty to wraz z nim wszystkie odpowiedzi ,tak się dzieje automatycznie.
Bardzo ładne świadectwo. Myślę ze też spotkam tego jedynego. Ostatnio usłyszałam od księdza ze wystarczy raz zmowic nowennę nowennę jednej intencji i to starczy. Na resztę trzeba uzbroić się w cierpliwość. Ja zmowilam 3 nowenny w intencji znalezienia dobrego męża. W tym roku minęło 2 lata od nowenny. Jestem dobrej myśli. Ze jak będę gotowa Maryja postawi go na mojej drodze
Bóg wybiera Ludzi którym.może pomóc i chce ,Niestety ,ja sam muszę sibie radzić ,Jeszcze ta Wczorajsza Sytuacja,po której muszę odejść z Firmy
Bóg zapłać za to świadectwo, niech Pan Bóg błogosławi rodzinie. Wierzę że kobieta którą kocham przejrzy na oczy, że Matka Boża czuwa nad nami.