Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anonim: Przemiana serca człowieka, którego kocham

Chciałabym podzielić się z Wami kolejnym świadectwem. To moja już 3 albo i 4 nowenna w życiu. Rok temu byłam w strasznej depresji i modliłam się o powrót chłopaka, a jeśli nie jest mi dane to żebym przestała go kochać. Nie miałam z nim kontaktu a z dnia na dzień zamiast się poprawiać, coraz gorzej znosiłam jego brak.

Potem była kolejna o dobrego męża. Ostatnią nowennę odmawiałam za dusze w czyśćcu cierpiące i to dawało mi chwilę spokoju. Pamiętam że jakoś na początku przyśniła mi się moja zmarła prababcia i dziadek, jak świętowaliśmy coś przy jednym stole i uznałam że może ta nowenna chociaż komuś pomaga. Skończyłam ją, ale sama tkwiłam dalej w rozpaczy.

To już trwało prawie dwa lata i już naprawdę nie mogłam znieść tego, że nie umiem przestać kochać i muszę z tym żyć. Próbowałam spotykać się z innymi, ale uczucie zawsze wygrywało. To bolało jeszcze bardziej ponieważ ten chłopak potraktował mnie naprawdę podle, a ja go dalej tak mocno kochałam. Nie chciałam już tak żyć i prosiłam Boga żeby usunął mnie z tego świata, żeby oddał moje życie komuś kto ma dla kogo żyć a np. choruje. Wykrzykiwałam to w łzach i nagle napisał do mnie zupełnie obcy chłopak. Nie chciało mi się z nim rozmawiać, nie wiedziałam czego ode mnie chce, ale jakoś mnie do siebie przekonał. To był jak cud, bo po kilku dniach, kiedy nawet go nigdy nie widziałam na żywo, moje uczucie przelało się na niego. Byłam w nim zakochana, a poprzedni chłopak jakby wymazał się z serca.

Z początku wszystko wydawało się idealne i to ten nowo poznany chłopak spowodował że wróciłam do kościoła. Myślałam że to odpowiedź Boga na moje błaganie, że ten będzie tym właściwym. Jednak życie szybko to zweryfikowało. Zdradził mnie, nawet nie przeprosił, a ja i tak mu wybaczyłam i dalej o niego walczyłam. Niestety było coraz gorzej, dawał mi do zrozumienia że mu się nie podobam, że moje ciało mu się nie podoba, że nie jestem dla niego wystarczająco inteligentna chociaż mam magistra i pracuje w dwóch miejscach zgodnych z wykształceniem. Przy mnie potrafił pisać z innymi dziewczynami i wbijał mi szpile kiedy tylko miał okazję. Ja to wszystko tłumaczyłam jego ciężkim dzieciństwem, przemocą w domu i tym że jemu rodzice całe dzieciństwo powtarzali, że do niczego się nie nadaje. Próbowałam z nim rozmawiać o swoich uczuciach bo popadałam z dnia na dzień w coraz większe kompleksy, ale on tego nie przyjmował. Nigdy mnie nie kochał więc mu nie zależało i nigdy mnie za żadne z tych okropnych słów nie przeprosił. Na sam koniec zachował się jeszcze podlej, nawet nie wiem jak można zrobić coś takiego komukolwiek, a on zrobił to mnie.

Cały czas boli mnie to, że tak mnie potraktował i że Bóg mu na to pozwolił, że pozwolił mi zakochać się drugi raz w człowieku dla którego znów jestem nikim. Dodam tylko że pochodzę z rozbitej rodziny i zawsze marzyłam o założeniu swojej jak o niczym innym, lata lecą a ja do tego wszystkiego boję się że już nie zdążę. Czuję się rozżalona że wciąż mnie to spotyka i zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Staram się nie doprowadzić znów do sytuacji w której znalazłam się po poprzednim rozstaniu, ale mimo to że jestem trochę spokojniejsza to jest mi strasznie ciężko na sercu. Kocham go, nie mam z nim kontaktu, ale podjęłam się nowenny za przemianę jego serca i powrót. Kończę właśnie trzeci tydzień i jest bez zmian, ale odczuwam jakiś taki spokój. Owszem mam napady płaczu, ale przeważnie czuję się spokojna o moją sprawę.

Dwa dni temu wydarzyło się coś dziwnego. Od dłuższego czasu noszę na ręku dziesiątkę różańca na której się modlę i nigdy jej nie zdejmuję. Pamiętam że wieczorem kładłam się spać i miałam ją na ręku, a rano już jej nie było. Myślałam że się zsunęła w trakcie snu i gdzieś spadła ale przeszukałam już cały pokój i jak kamień w wodę. Do tej pory jej nie mam, ale nie przerywam modlitwy, modlę się na palcach dopóki nie zorganizuję zastępstwa. Nowennę kończę 29 grudnia więc mam nadzieję że ze spokojem wejdę w nowy rok. Proszę pomódlcie się aby na mojej drodze pojawił się ktoś, kto mnie po prostu pokocha i żeby mój były przemienił swoje serce. Wierzę że w gruncie rzeczy nie jest złym człowiekiem, po prostu miał zły wzorzec i teraz traktuje tak wszystkie kobiety.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Waldemar
Waldemar
04.09.20 12:31

Pan Bóg stawia na Twojej drodze ludzi , abyś się ocknęła i zaczęła dbać o siebie i relacje z Panem Bogiem.Jak Bóg będzie na pierwszym miejscu to cała reszta się ułoży.Wiem ,co pisze .Posłuchaj mnie i nie trać czasu .Powiedz też,Panie Boże poddaje się ,rób co chcesz w moim życiu,bądź wola Twoja.

Madzia
Madzia
27.11.18 09:25

Kiedyś ja też cierpiałam i koleżanka mi poradziła,żebym zamiast wylewać łzy po prostu się wkurzała a nawet wrzeszczała. Zero łez, bo widocznie facet nie jest mnie godny, a Pan Bóg szykuje dla mnie kogoś o wiele bardziej wartościowego. I wiesz co? Po kilku latach zadręczania się i zamartwiania się (chciałam założyć szczęśliwą rodzinę i bałam się, że zostanę sama, podczas gdy moje koleżanki po kolei wychodziły za mąż) powiedziałam: dosyć! To nie było nagle, to był proces. Po prostu odpuściłam sobie człowieka, który o mnie nie zabiegał. Życzyłam mu dobrze, ale powiedziałam sobie, że razem po prostu nigdy nie będziemy,… Czytaj więcej »

Danuta
Danuta
10.12.18 02:49
Reply to  Madzia

Bardzo rozsadna osoba z Pani , Madziu.
Trzeba rzucac na szale Zycia wszystko a nie wyc z zalu nocami, a w dzien „robic slodkie oczy” do ZERA.
Wezel Gordyjski zostal przeciety a nie rozwiazany .
I w tym jest sedno.
WESOLYCH SWIAT I madrych decyzji życze.

Mariusz
Mariusz
27.11.18 05:33

Zostaw go, ludzie których naprawdę kochamy niszczą nas, moja była powiedziała mi że kocha mnie bardziej niż kochała męża, a jest wdową, nie całe 2 lata po się pocieszyla, a po mnie dzień po, nie warto dla takich ludzi cierpieć

Mariusz
Mariusz
27.11.18 05:37
Reply to  Mariusz

A tak naprawdę to dla niej liczył się tylko sex, i parobek do roboty, ale karma wraca,

alik
alik
27.11.18 13:28
Reply to  Mariusz

„karma’ -jesteś wyznawcą hinduizmu czy buddyzmu?

Oli
Oli
27.11.18 00:53

Czytając to świadectwo utwierdzam się w przekonaniu, że są jeszcze kobiety, które swój związek chcą budować na Miłości Bożej. Jak bardzo bym pragnął by moja wybranka życia z Różańcem w ręce zwracała się do Matki Bożej o wyproszenie miłości. Być może i ja taką kobietę spotkam w swym życiu, ale co najważniejsze, że mam Miłość Maryji, mam Jej ukojenie w codziennej Modlitwie Pompejańskiej.

irena
irena
26.11.18 21:41

anonim 29 listopada mozna zaczac Nowenne przed uroczystoscia Niepokalanego Poczacia NMP,8 grudnia w to swieto bedzie Godzina Laski ,pros Matke Boza w to jej swieto ,Ona jest kobieta tak jak my ,kto inny tak zrozumie kobiete jak kobieta ,pros zeby cie przytulila do swego serca ukoila twoj bol ,popros zeby postawila na twojej drodze dobrego czlowieka ,ktory cie pokocha taka jaka jestes ,ja obiecuje ze tego dnia pomodle sie takze za toba

tez Ania
tez Ania
26.11.18 21:14

Autorko świadectwa, zanim zbudujesz szczęśliwy związek, pomyśl najpierw o sobie. Czy myślałaś o terapii u psychologa? Zaobserwowałaś coś bardzo cennego – przyciągasz określony typ mężczyzn, którzy zdradzają, nie szanują i nie nadają się do trwałego związku. Najprawdopodobniej taki mechanizm wynika z Twoich przeżyć. Na razie poświęć czas sobie, przepracuj swoją przeszłość, swoje przeżycia i reakcje pod okiem fachowca – psychologa. W następnej kolejności zbudujesz trwały, szczęśliwy związek z wartościowym mężczyzną, czego Ci życzę. Na razie jednak poświęć czas sobie i leczeniu Twoich zranień. część osób na forum poleca msze z modlitwą o uzdrowienie. Ja uważam, że warto łączyć modlitwę z… Czytaj więcej »

Opi
Opi
27.11.18 17:08
Reply to  tez Ania

Po takiej terapii już ci się w ogóle odechce życia

12
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x