Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ewa: Choroba niszczyła nas

Chciałbym złożyć swoje świadectwo Nowenny Pompejańskiej w intencji mojego męża. Z mężem jesteśmy już kilka lat po ślubie, mamy małe dziecko. Mój mąż od wielu lat był chory na nerwicę natręctw myśli na tle brudu (nie powiedział mi o tym przed ślubem, byłam tego nie świadoma). Choroba niszczyła nas i nasze małżeństwo niewyobrażalnie. W naszym domu wciąż były awantury, przemoc fizyczna, szantaż emocjonalny. Mąż widział wszędzie brud, wciąż się mył przebierał, sprawdzał mnie i dziecko. To, co przeszliśmy, nie da się tego opisać, chyba nikt nie jest w stanie tego zrozumieć, co tego nie przeszedł. W wyniku swojego zachowania stracił bardzo dobrze płatną pracę, do dziś nie pracuje. Za to również obwiniał mnie, wszystkich dookoła, tylko nie siebie. Istny koszmar.

Odmówiłam kilka nowenn Pompejańskich za mojego męża. Pojechaliśmy do Częstochowy zawierzyć nasze życie Matce Bożej- mąż oczywiście absolutnie nie chciał jechać, ale byliśmy tam i zawierzyliśmy się Matce Bożej. Przez cały 2017 r. odmówiłam Tajemnicę szczęścia. NP odmawiały za nas moja mama i teściowa. Poprawa była delikatna, ja byłam spokojniejsza, ale problem ogromny dalej był i z ludzkiego punktu widzenia nie do rozwiązania. Mąż kategorycznie odmawiał leczenia. Już brakowało mi sił, byłam załamana, nie dało się tak żyć. Postanowiłam, że zmienię intencję, pomodlę się za dusze czyśćcowe, które same już nic dla siebie zrobić nie mogą. Tylko tu, z ziemi, można im pomóc. Zaczęłam się modlić taką intencją: Św. Matko Boża, pokornie cię proszę o miłosierdzie dla wszystkich dusz w czyśćcu cierpiących, a w szczególności dla tych, o których nikt nie pamięta w swojej modlitwie. Św. Matko Boża, proszę dla nich o o skrócenie mąk czyśćcowych, osiągnięcie upragnionego nieba i spotkanie Pana Boga. Królowo Różańca św. wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen.

Pod koniec tej nowenny, zaczęło dziać się jeszcze gorzej, nie wytrzymałam, nie widziałam już innego wyjścia i wyprowadziłam się od niego z dzieckiem. Mówił, że jak się wyprowadzę, to on popełni samobójstwo i to będzie moja wina. Pierwszego dnia, nad ranem dzwonił i się wygrażał. kolejnego dzwonił i płakał, żebym wracała, że nie może znieść tej pustki i ciszy w domu. Moja nowenna za dusze czyśćcowe odbiegała końca, ale postanowiłam, że mimo tych wszystkich tragicznych zdarzeń dokończę nowennę. Po 2 czy 3 dniach, zadzwonił do mnie w pracy telefon, kobieta przedstawiła się że dzwoni z klasztoru od św. Rity chyba z Krakowa – byłam totalnie zaskoczona, nigdy jeszcze nie dzwoniła do mnie siostra zakonna. Powiedziała, że dzwonił do niej mój mąż i poprosił ją o modlitwę za nasze małżeństwo, że jest zrozpaczony, tym że się wyprowadziłam i poprosił ją, żeby ze mną porozmawiała i nakłoniła, żebym dała mu jeszcze jedną szansę, że jemu te natręctwa ustąpiły, że sam nie wie jak, stał się cud. Siostra powiedziała, że modlą się za nas od kilku dni. Rozpłakałam się. Mąż dalej prosił, żebym wróciła chociaż na jeden dzień i zobaczyła, że to już mu przeszło. Postanowiłam dać mu szansę, wróciłam w ostatni dzień nowenny za dusze czyśćcowe, w Święto Bożego Ciała- w tym dniu razem poszliśmy do kościoła. Widzę ogromne zmiany, choroba w znacznym stopniu odpuściła. Wybaczyliśmy sobie i powiedzieliśmy, że zaczynamy od nowa. U nas jest teraz dobrze. Trudno mi w to wszystko uwierzyć, bo z ludzkiego punktu widzenia, było to niemożliwe. Wiem, że to Matka Boża uprosiła dla nas te łaski, dla mnie to po prostu cud, nie da się tego inaczej nazwać.

Gdy piszę to świadectwo lecą mi łzy, nie mogę uwierzyć, że to moja historia i moje życie. Teraz zaczęłam kolejną nowennę, także za dusze czyśćcowe. Chciałabym, żeby mąż znalazł pracę, żeby mógł rozwijać talenty dane mu przez Pana Boga, żeby wszystko się dobrze u nas ułożyło.

Dziękuję Ci Matko Boża za to wszystko co mi dałaś, że ze mną jesteś i pomogłaś mi przez to wszystko przejść, postawiłaś na mojej drodze ludzi, dzięki którym nie byłam sama z tym wszystkim, sama bym po ludzku nie dała rady. Bardzo Cię kocham Maryjo i proszę nigdy nie opuszczaj mnie i mojej rodziny 🙂

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marzena
Marzena
25.10.18 22:44

Bardzo wzruszające świadectwo, prosto z serca

Magda
Magda
24.10.18 21:45

Ewa, jesteś b. dzielna. Z serca życzę wszystkiego najlepszego dla Was!

Katrin
Katrin
26.10.18 08:06
Reply to  Magda

Pani Ewo czytając świadectwo jestem pełna podziwu,mam pytanie co Panią skłoniło do zamiany intencji, ja również odmawiałam nowenny za męża, nie ma poprawy

Małgosia
Małgosia
24.10.18 21:29

Zatajenie choroby przed ślubem jest podstawą stwierdzenia nieważności małżeństwa. Łaska buduje na naturze. Cud cudem, ale konieczna jest terapia, bo piszesz, że choroba ustąpiła w pewnym stopniu. Polecam Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich.

Łukasz
Łukasz
24.10.18 17:53

Piękne świadectwo! Niech wam Bóg, Jezus, Maryja, św. Rita błogosławią. Jezu Ufam Tobie! Alleluja!!!

Letka
Letka
25.10.18 08:34
Reply to  Łukasz

U Boga nie ma rzeczy niemożliwych, tylko trzeba gorliwie prosić i z wiara. Ta historia jest tego przykładem i tej wiary.Czytajac te świadectwa, też daje mi to taka nadzieje. Kiedy myślę o swoim nie istniejącym pod każdym względem małżeństwie tylko formalnie istnieje. I cały czas trwam w modlitwie za męża aby opamietal się.

Magdalena
Magdalena
24.10.18 16:55

Jeśli twój mąż zataił przed ślubem, że ma taką chorobę, to jest to podstawa do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Ja bym nie walczyła o to małżeństwo, tylko złożyła pozew do sądu biskupiego, ale podziwiam cię, że wybaczyłaś to wszystko mężowi. Ja bym nie potrafiła.

Anonim2
Anonim2
24.10.18 20:15
Reply to  Magdalena

To zalezy, bo mnie sad biskupi w swym dekrecie uznal, ze z choroba psychiczna mozna zyc a chodzilo o ciezka schizofrenie paranoidalna. Stracilam po tym dekrecie zupelna wiare w te sady tym bardziej, ze moja kuzynka, ktòra zyla przed slubem z chlopakiem, go dobrze znala i miala znajomosci uniewaznienie dostala, ale w przypadku Pani to jest tez choroba psychiczna, to malzenstwo Pania zniszczy , tez powtarzam nie walczyc

Katarzyna
Katarzyna
25.10.18 09:07
Reply to  Magdalena

Natręcwa to piekło na Ziemi. Mało się o tym mówi ale skutki dla rodziny i otoczenia podobne jak u alkoholika lub narkomana.Pracuję u takiej osoby i jestem przekonana że ta choroba pochodzi od złego. Nie można mówić o nieprzebaczeniu mężowi tego że zachorował ale na pewno powinien poinformować żonę o tym przed ślubem.Jeśli Bóg uwolnił go od natrętne zachowań to warto walczyć o małżeństwo.Nie tolerowałabym natomiast trwania w bezrobociu.Powinien szukać pracy!To też dla jego zdrowia psychicznego i pomyślności rodziny.

enia
enia
24.10.18 16:45

Ewo Ty wspaniała kobieto.
Szczęść Boże!

Elżbieta
Elżbieta
24.10.18 15:57

Piękne świadectwo niech wam Pan Bóg błogosławi

Magdalena
Magdalena
24.10.18 15:51

Znam kogoś, kto podobno ma taką właśnie nerwicę. 45 lat, stanu wolnego, bez żony, dziewczyny, dzieci. Pracy też nie ma, od ponad 8 lat.

12
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x