Nasza kochana córka urodziła się trochę za wcześnie ale ogólnie zdrowa. Początkowe trudności przypisywalismy lekkiemu wcześniactwu. Jednak gdy kończyła 3. miesiąc życia widziałam, ze coś jest nie tak – zero podnoszenia główki w pozycji na brzuchu, wiotka jak po urodzeniu. Pełni dobrych myśli zaczęliśmy rehabilitacje, która miała Ją stymulować do postępów ruchowych. Niestety po 6 miesiącach rehabilitacji nie było wielkich postępów. Zdecydowaliśmy się w desperacji na dodatkowa- bardzo nieprzyjemna- metodę neurorozwojową. Lekarze wciąż powtarzali jak mantrę „ Nie jest dobrze, ale nie wiemy dlaczego” Badania, szpitale, konsultacje i nic- żadnej odpowiedzi , postępy marne. Przygotowywaliśmy się powoli na życie z dzieckiem niepełnosprawnym. Przepłakałam kilka długich nocy. Wiedziałam, ze ludzkimi siłami już nie poprawimy stanu córeczki wiec zdecydowałam się na Nowennę. Szło jak po grudzie, czasem przysypiałam ze zmęczenia , ale udało mi się dotrwać do końca. Prosiłam Matkę o jedno, żeby nasza Jadzia chodziła. Wiemy ze rokowania były niepewne- po długiej już rehabilitacji oceniono, ze w najlepszym przypadku będzie mogła sama siedzieć. Oficjalnie orzeczono, ze jest dzieckiem niepełnosprawnym….. I ukochana Mateczka przyszła z pomocą udręczonemu sercu ziemskiej mama. W wieku 18 miesięcy ZACZĘŁA CHODZIĆ. Nie robić pierwsze kroki. Po prostu wstała z kolan i poszła!!!!! Teraz biega, skacze, tłucze rodzeństwo 😉 Kto zna sytuację- terapeuci, lekarze, rodzina nie maja wątpliwości, ze Matka Boża i wielu świętych orędowników „ maczało palce” w naszym cudzie. Dzięki Ci Boże i Matko Orędowniczko!!!!!
🙂 cudownie, cieszę się razem z Wami.
Piękne świadectwo prawdziwy cud. Dziękuję.