Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Elżbieta: Teraz wiem czym jest prawdziwe nawrócenie

Przyszła pora na moje świadectwo. O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się z tej strony, to właśnie świadectwa innych pomagały mi wytrwać w tej trudnej ale i owocnej modlitwie. Żałuję, że świadectwo składam dopiero teraz, ale widocznie też tak miało być. Swoją pierwszą nowennę zaczęłam odmawiać w lipcu ubiegłego roku, kiedy to mój mąż oświadczył, że mnie porzuca i postanowił po prostu uciec od problemów, od trudów małżeństwa i wszystkiego co go przytłaczało. Uciekał od kiedy pamiętam w alkohol, pornografię, romanse. Wtedy stwierdził, że ucieknie za granicę. Pierwsza intencja była o nawrócenie jego.Zrozumiałam, że to nie on prawdziwy, to szatan mieszka w nim. Od samego początku odmawiania poczułam wielką siłę i nadzieję mimo, że zostałam sama. Łaską było również to, że mimo krzywd jakie zaznałam pożegnałam go w przyjaznej z mojej strony atmosferze wiedząc, że on jest strasznie zagubiony, wybaczyłam w sercu, pozwoliłam odejść. On w tym czasie nie przejawiał najmniejszego

zainteresowania mną. Wybaczenie pozwoliło mi normalnie żyć, odetchnąć od tego co mi gotował na co dzień, jednak ciągle wierzyłam, że się opamięta i dalej się modliłam. W międzyczasie odmówiłam także nowennę do Matki Boskiej rozwiązującej węzły w intencji małżeństwa. Zrozumiałam, że małżeństwo jest na zawsze, Pan Bóg pozwolił mi zobaczyć wszystkie moje błędy jakie popełniałam. Cały czas odmawiania nowenny czułam się pod wielką opieką Matki Przenajświętszej. Potrafiłam się cieszyć z drobnych

rzeczy, żyć pełnią życia, zrezygnowałam z alkoholu. Łaską na tamten czas było moje nawrócenie, chociaż jak teraz widzę jeszcze nie pełne, ale była w moim sercu radość z odnalezienia drogi do Boga. Czekałam na męża, nie czekając. Zło jednak nie śpi, było mi tak dobrze, że nie zauważyłam kiedy moje życie zaczęło zmierzać jednak w złym kierunku, zaczęły się imprezy, ponownie alkohol, inni mężczyźni. W między czasie rozpoczęłam kolejną nowennę w intencji ratowania małżeństwa. I podczas takiej

intencji inni mężczyźni, szatan nie spał. Tylko nowennie zawdzięczam, że potrafiłam widzieć w tym zło i się jednak w porę opamiętać. . .  Ale szatan zamyka nam oczy, myślisz że się modlisz i wszystko jest w porządku, a robisz coś co się Panu Bogu nie podoba. Modliłam się, ale wiedziałam, że Pan Bóg jest ze mną, jednak nie pracowałam nad sobą, marnowałam łaski, dopiero teraz widzę, że nawrócenie to długi proces. Nowenna działała, ale nie wprost nie zostawała wysłuchana tak, jak chciałam, ale w innych drobnych

sprawach. Właściwe intencje się jeszcze nie spełniały. Nowennę zakończyłam 8 grudnia w uroczystość Niekopalnego Poczęcia Maryi. W okolicach Bożego Narodzenia mąż zaczął się odzywać i pozwoliłam aby wrócił, pozwoliłam na to mimo, że on się nie zmienił. Chociaż wmawiałam sobie, że to będzie warunek. Z perspektywy czasu wiem, że ja też się nie zmieniłam, żyłam swoim wyobrażeniem o sobie, tak szatan potrafi działać. Jednak podczas obecności męża starałam się ze wszystkich sił nie popełniać dawnych

błędów, byłam łagodna, nie krzyczałam na niego za jego wybryki, byłam dobrą żoną, ale na trochę, ponieważ wiedziałam że jeszcze ma zamiar wyjechać za granicę. To jeszcze nie był ten czas. Kolejna nowenna na przełomie roku była w intencji wyzwolenia nas z nałogów. Ja po wakacyjnej abstynencji raz piłam raz nie, ale grałam ogólnie przed nim niepijącą świetnie sobie radzącą. Mąż chyba jakąś zmianę zauważył ponieważ, też w tym czasie zapragnął być trzeźwy – nie pił cały styczeń, ja się modliłam

znowu zaślepiona, bo alkohol był u mnie, zdarzyło się nawet takie upojenie, że nie chcę pisać, czego o mały włos nie narobiłam, teraz wiem, że też tak działało zło. Dobro nowenny także działało ponieważ zrozumiałam, że modląc się takiej intencji powinnam zachować abstynencję. To było na koniec części błagalnej. Część dziękczynną zakończyłam 2 lutego w Ofiarowanie Pańskie. Na drugi dzień mąż zaczął pić po miesięcznej abstynencji. Wierzyłam dalej, ale zaczęło się dziać coraz gorzej. Kolejną

nowennę zaczęłam w intencji moich rodziców. Mąż przyjechał w odwiedziny jednak nie był w stanie już wyjechać, ja nie byłam gotowa na jego powrót na stałe, ale stało się. Zaczęło się dziać dużo zła, nowennę odmawiałam ale niedbale, bez ufności, potem przestałam w ogóle, zostałam przy jednym różańcu, ale bez zaufania i razem brnęliśmy dalej w duży dół, wróciło wszystko co złe, ze zdwojoną siłą, nie wiadomo kiedy. Aż ciężko jest mi opisywać co się działo. Matka Najświętsza jednak i wtedy przez

cały ten czas niosła nas na rękach, Pan Bóg dopuścił do tego również po coś. Obecnie sprawy się mają tak, że mąż zdecydował się na terapię w ośrodku dla osób uzależnionych. Uczęszcza również na spotkania AA oraz zaczął chodzić do Kościoła. Ja korzystam z terapii dla osób współuzależnionych, staram się pracować nad sobą na prawdę, odstawiłam alkohol, ponieważ tylko życie na trzeźwo ma sens. Wróciłam do wiary i każdego dnia ją pogłębiam. Teraz widzę czym jest prawdziwe nawrócenie. Nie jest to

łatwa droga, ale wierzę, że jedyna prawdziwa. Wiem, że Matka Najświętsza uprosiła nam obecnie takie łaski, ale Pan Bóg może łaskę zabrać jeżeli nie będziemy mu w pełni posłuszni. Szatan każdego dnia walczy o nas. Teraz wiem, że nie można ustawać w modlitwie, staram się pogłębiać swoją wiarę każdego dnia. Pan Bóg wysłuchuje, ale tak jak on chcę i jeżeli daje nam trudy i krzyże to wszystko czemuś służy, ale da też siłę do ich dźwigania. Dziś mogę powiedzieć, że moje wszystkie nowenny zostały

wysłuchane. Mąż się nawrócił, leczymy się z uzależnień, małżeństwo zostało uratowane, do odbudowy poprawnych relacji jest daleko, ale jest nadzieja i wszystko w swoim czasie, na razie każde z nas skupia się na sobie. U rodziców jest poprawa. Wszytko otrzymamy, o co poprosimy. To co nas spotkało to wielka łaska i nie możemy jej stracić, dlatego każdego dnia musimy brać ten krzyż i go nieść, a Maryja zawsze dopomoże. Obecnie odmawiam piątą nowennę w intencji wypełniania się woli bożej w moim

życiu i siły do jej spełniania. Jeżeli Pan Bóg pozwoli będę chciała napisać kolejne świadectwo. Nie ustawajcie w modlitwie, ta nowenna ma naprawdę ogromną moc.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Elżbieta
Elżbieta
06.05.22 19:42

Znalazłam swoje świadectwo z przed 4 lat:-) często czytając takie starsze świadectwa innych, zastanawiam się jak dalej toczą się losy danej osoby. Postanowiłam podzielić się swoimi w skrócie, aby dać nadzieję tym, którzy to odnajdą. Łaski płyną już od tamtego czasu, im więcej zaufamy i się na nie otworzymy, tym więcej otrzymamy. Od prawie czterech lat mimo początkowych trudność, żyjemy z mężem w trzeźwości, nasze relacje są bardzo dobre. Jest miłość, przyjaźń i partnerstwo. Życie nie jest usłane różami, do dziś borykamy z konsekwencjami wcześniejszych wyborów, bieżące trudność i krzyże są również, jednak staramy się nie nieść ich sami, trudności… Czytaj więcej »

Elżbieta
Elżbieta
14.07.18 23:29

Dziękuję nawet pani nie wie jak bardzo mi pomogło to świadectwo. Walczę o uratowanie mojego małżeństwa. Jutro 15 lipca mam urodziny i czekałam na znak kolejny znak od Boga co dalej i tu takie świadectwo. Wielkie Bóg zapłać. Niech Państwu Pan Bóg błogosławi

Agucha
Agucha
14.07.18 07:51

Elu, super swiadectwo! Pan jest z Wami 🙂 pomysl czy nie wybrac sie z meze. na Jasna Gore 🙂 pomodle sie za Was!

Karli
Karli
13.07.18 15:24

Ja zawsze podziwiam tych, którzy odmawiają nowennę pierwszy raz i nagle odczuwają jak łaski na nich spływają z takim uczuciem jakby w dusznym pomieszczeniu ktoś otworzył okno i wpuścił powiew świeżego powietrza , a ty czujesz to jakbyś dopiero pierwszy raz w życiu poznała czym jest powiew świeżego powietrza. Niestety ja nie czuje łask ani opatrzności, odmawiam wiele modlitw i nowenn ale nie czuję w żadnej sprawie. nie wiem może mi tak łaska nie została dana od Boga by to poczuć.

mena
mena
13.07.18 22:31
Reply to  Karli

Karli niech te słowa poniżej będą dla Ciebie pociechą i nadzieją ,że działanie łaski Bożej dla każdego jest inne. Bóg nigdy nikogo nie opuszcza jedynie człowiek sam może od Boga odejść .
Bóg jest przy Tobie i będzie dopóki Ty sama od Niego nie odejdziesz bądź tego pewna.
„Dz.
1246
(12) 16 [VIII 1937]. Po Komunii św. ujrzałam Pana Jezusa w wielkim majestacie i rzekł mi Jezus: Córko moja, w tygodniach, w których mnie nie widziałaś ani czułaś mojej obecności, głębiej byłem z tobą zjednoczony aniżeli w chwilach uniesień. A wierność i woń twojej modlitwy dosięgła mnie.”

Karli
Karli
16.07.18 00:34
Reply to  mena

dzieki Mena staram sie nie odejść od Boga ale to jest zbyt trudne trwac w czyms z czego „nie ma se nic” bo kazdy cos z tych modlitw ma jak czytam świadectwa, kazdy czuje jakies łaski niewazne ze to nie sa takie łaski jakich cchemy ale kazdy czuje ten lepszy plan. na mnie nie splywaja zadne łaski doslownie zadne , nie mowiac juz o wysluchaniu , to zbyt odległe. wiec gdyby Bog zechcial w jakis sposob mi sie objawic byloby naprawde dobrze w taki sposob jaki tylko on chce ale zeby juz nie było to cierpienie, bo troski ja mam… Czytaj więcej »

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x