Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ania: Życie na właściwym kursie

Maryja przyszła mi z pomocą w nowennie pompejańskiej zupełnie przypadkiem. Nie znałam modlitwy różańcowej w tej wersji. Kiedyś szukałam w internecie zupełnie innego zagadnienia, a natknęłam się na zachętę niezwykłego kapłana i ona mnie zaintrygowała. Wiadomo, że intencji jest mnóstwo w każdej rodzinie i ja także potrzebowałam pomocy. Co ciekawe, kiedy wcześniej chciałam modlić się codziennie na różańcu, szybko się zniechęcałam, a z powodu niespełnionych próśb czułam żal i obrażałam się na całe Niebo. Nowenna pompejańska odmieniła moje życie, a właściwie moją mentalność. Jakie łaski otrzymałam? Różne i o wiele więcej, niż prosiłam. Po pierwsze przekonałam się, że modlitwa to nie narzędzie do wygrywania szczęścia na loterii. Nie posiadam wiedzy całkowitej, a zaledwie jej okruchy, więc ufam, że to Bóg wie lepiej, co jest potrzebne, moje marzenia mogą być przecież zgubne. Maryja wysłuchała części próśb o łaski potrzebne synowi i córce. Na niektóre trzeba cierpliwie poczekać i jestem pewna, że Matka Boska ma plan. Modlę się głównie w intencji dzieci, jednak łaski same się rozmnażają. Czasami mam wrażenie, że proszę o jedno, a przychodzi coś innego lub w niespodziewanej kolejności. Nie złoszczę się już z powodu porażek, łatwiej i szybciej wybaczam, po prostu nie chce mi się podnosić głosu ani pielęgnować uraz, moje relacje z mężem się umocniły. Kiedy zaczyna się rozważać tajemnice Różańca, zmienia się skala problemów i stosunek do świata. Kiedy coś strasznie mnie gryzie i boli, staję na Golgocie. Stamtąd mierzę wszystkie odległości. Jak z tej perspektywy teraz wygląda moja sytuacja? Poza tym zyskałam właściwe poczucie czasu – te 54 dni mijają bardzo szybko. Nie liczę, ile nowenn już odmówiłam, nie planuję, ile przede mną. Nie oczekuję ich zakończenia, bo wiem, że przecież będzie kolejne wyzwanie i nie zależy mi na wyzwoleniu się z tej modlitwy. Co ciekawe, na wszystko inne też mam czas, kwestia organizacji, właściwie nawet więcej się dzieje, niż kiedyś. Kiedy patrzę wstecz, myślę, że mogłabym przeżyć te wszystkie dni bez Różańca, czas też by wsiąkał bezpowrotnie. Cieszę, że już go nie tracę. Zachęcam, spróbujcie!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Zofia
Zofia
23.07.18 19:57

Piękne świadectwo. Mam podobne odczucia co do NP. Cieszę się, że bez żadnych problemów, nakazów i zakazów mogę odmawiać Różaniec. I to jest cudowne.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x