Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Justyna: Nowe życie i nowe mieszkanie

Szczęść Boże! NP odmawiałam w marcu ubiegłego roku w dwóch intencjach na raz: o zdrowie dla poczętego dzieciątka i o większe mieszkanie (przemianę serca mojego męża oraz o sytuację, która go do tego przekona). Była to wyjątkowo trudna dla mnie sytuacja, mieszkamy z trójką dzieci w kawalerce (oczywiście mieszkanie na kredycie), a tu niespodzianka: nowe życie we mnie rozkwita.. Wszystko byłoby pięknie, ale ja już nie dawałam rady psychicznie w tych czterech ścianach! Za namową przyjaciela, traktując NP jako ostatnią deskę ratunku zaczęłam ją odmawiać. Dodam tylko, ze mój kochany Mąż jest bardzo upartym człowiekiem i nie przeszkadza mu absolutnie metraż i to że się gnieździmy tutaj, a wszelkie próby dyskusji ucinał krótko. Szanse na zmianę były zerowe!!! Wszelkie próby rozwiązania tej sytuacji były z automatu negowane. To była moja walka z wiatrakami 🙁 i na myśl, że jeszcze dojdzie jedno maleństwo, a łóżeczko chyba do sufitu przymocuję, sprawiało, że nie potrafiłam się cieszyć, a nowa sytuacja mnie przerażała.. Zaczęłam odmawiać NP. Nie miałam z nią większych problemów, nic strasznego dookoła się nie działo, oczywiście było przemęczenie, roztargnienie, ale odmawiałam wytrwale. Na koniec stwierdziłam, że to była taka „biedna moja modlitwa”, tyle było „klepania” zamiast koncentracji i pełnego zaangażowania, że sama sobie bym jej „nie zaliczyła”.. Ale dobry Bóg ma inne kryteria. Widzi nasze chęci, naszą walkę, zna nas i nasze potrzeby, a przede wszystkim widzi DALEJ…

Ciążę miałam zagrożoną, ale gdy zaczęłam odmawiać pompejankę, czułam taki pokój, radość i wiarę, że będzie dobrze, że gdy wylądowałam w szpitalu i powiedzieli, że serduszko nie bije, nie mogłam w to uwierzyć…!!! Był to bardzo ciężki okres dla mnie..

I tak czas płynął. Nic się nie działo w sprawie mieszkania. Aż do listopada – po cichu „dawałam” czas na rozwiązanie tej kwestii właśnie do listopada, kiedy to miało się narodzić nasze dzieciątko. Mój mąż, w ciągu niemal jednej chwili, zmienił swoje nastawienie!!! i zaczął działać w sprawie mieszkania!!!!! I choć walka o nie była długa i wydawałoby się, że jednak się nie uda, stało się inaczej :))) W końcu kupiliśmy mieszkanie!! A na koniec dodam, że.. noszę pod sercem kolejny prawdziwy CUD BOŻY 🙂

Niech będzie uwielbiony Pan Bóg w swoim dziele stworzenie Maryi!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dorota
Dorota
07.05.18 00:03

Piękne świadectwo. Dziękuję.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x